Reklama

Wiesław Bagniewski był naszym motorem napędowym - mówią mieszkańcy. Znana jest data pogrzebu

W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia odszedł sołtys, radny powiatowy, wielki społecznik, kreatywny człowiek, spokojny mąż, ojciec i dziadek…Zawsze mówił to co myślał i motywował innych do pracy. Sam był sumienny i bardzo zaangażowany. - Odszedł za wcześnie - mówią znajomi i rodzina, tyle miał jeszcze planów i pomysłów

Wiesław Bagniewski miał 59 lat. Od lat związany był z Polskim Stronnictwem Ludowym. 

Radnym powiatu świeckiego był od 2014 roku. - Zawsze go będziemy pamiętać jako uśmiechniętego, zadowolonego - mówi Franciszek Koszowski, wicestarosta. - Często wyrażał swoje odmienne zdanie, ale bez zbędnych złośliwości, a to zmuszało do myślenia. Interesował się sprawami gminy Lniano, z której pochodził. Czynnie brał udział w opracowywaniu planu przebudowy dróg i ścieżek rowerowych. Interesował się komunikacją autobusową, żeby wszystkie miejscowości w gminie Lniano były objęte tym przewozem i nikogo nie pominięto. Był członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego i szefem naszego klubu w Radzie Powiatu Świeckiego. Dla niego wieś to wszyscy mieszkańcy gminy: rolnicy, przedsiębiorcy, nauczyciele. Odszedł za młodo, jeszcze tyle życia było przed nim - mówi ze smutkiem w głosie starosta.

Przez wiele lat był prezesem PSL w gminie Lniano (ostatnio zastąpił go Tomasz Bagiński), członkiem zarządu powiatowego.

- Jeżeli mieliśmy jakieś inicjatywy, można było się do Niego zwrócić, nigdy nie odmówił pomocy. Dzięki, między innymi, Jego wsparciu, udało się położyć w Siemkowie chodnik przy drodze powiatowej oraz pozyskać część środków na zakup motopompy dla naszego OSP Siemkowo - opowiada Tomasz Bagiński, sołtys Siemkowa i radny gminy Lniano. - Bardzo interesował się bieżącymi sprawami gminy i przychodził na nasze sesje Rady Gminy Lniano. Podpowiadał i pomagał mówiąc, co w powiecie się planuje, żeby skoordynować te działania. Zawsze też aktywnie uczestniczył w pracach dotyczących Sołtysów. Razem działaliśmy w PSL-u, przez wiele lat pełnił funkcję Prezesa naszego koła w Lnianie. Był prawdziwym społecznikiem - podkreśla.

Oddany sołtys i społecznik

Sołtysem był pierwszą kadencję, ale już wcześniej działał społecznie. Wywodził się z Brzemion i znał potrzeby tego społeczeństwa. Potrafił je zjednoczyć i zmotywować do wspólnego działania. To z jego inicjatywy powstało Koło Gospodyń Wiejskich, które obecnie liczy ponad 30 członków. - Współpracowaliśmy od wielu lat - opowiada Karolina Kłopotek - Bagniewska, radna Rady Gminy Lniano, członek Rady Sołeckiej i Koła Gospodyń Wiejskich w Brzemionach. - Miał dużo pomysłów. Był naszym motorem napędowym. Wszystko było u niego skrupulatnie zaplanowane, omówione i dopięte na ostatni guzik. Nigdy niczego nie odwlekał w czasie. Co roku, na początku lata organizowaliśmy w sołectwie Brzemiona piknik rodzinny. Bardzo lubił piłkę i rozpropagował turnieje piłki siatkowej, na które przyjeżdżały drużyny z sąsiednich wsi. Na naszym pikniku nie brakowało nigdy sponsorów. W ciągu roku wspólnie organizowaliśmy wiele innych spotkań, m.in. Dzień Kobiet, stoisko na dożynkach gminnych, ognisko na boisku połączone z pieczeniem kiełbaski, wspólne sprzątanie miejsc na terenie naszego sołectwa, Wigilia dla mieszkańców. Zawsze był obecny. Z jego inicjatywy został odnowiony po wielu latach krzyż przydrożny. To z jego pomysłu został w listopadzie zorganizowany wyjazd do teatru. Niestety nie mógł już tam pojechać. Wszystko miało jeden cel - zespolenie kontaktów naszej małej społeczności. Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie dalszej działalności bez niego....

Choroba pojawiła się nagle

Tegoroczny piknik był wyjątkowy. Skwar lał się z nieba w czerwcową sobotę, ale wszystko odbywało się zgodnie z planem. Oprócz turnieju siatkówki, dzieci chciały mieć mecz piłki nożnej na którym sędziował sołtys Bagniewski. - Biegał z kartonami mrożonek, lodów, kiełbaskami, żeby nikomu niczego nie brakowało. Wtedy jeszcze nikomu nie przyszło do głowy, że sołtys jest chory - relacjonuje wójt Topolińska. 

O diagnozie dowiedział się dwa dni później, kiedy źle się poczuł i pojechał do szpitala. Diagnoza - nowotwór w zaawansowanym stadium, brzmiała jak wyrok. Tak się załamał tą informacją, że dostał zawał. 

Obowiązki ponad wszystko….

Mimo ciężkiej choroby, w październiku Wiesław Bagniewski pojawił się w Urzędzie Gminy Lniano, żeby złożyć zapotrzebowanie do budżetu. - Miał jeszcze pomysły i plany, które chciał zrealizować - mówi Zofia Topolińska, wójt gminy Lniano. - Chciał zagospodarować plac w swoim sołectwie, ustawić tam ławeczki i posadzić stare odmiany jabłoni. Był bardzo zaangażowanym i kreatywnym człowiekiem, społecznikiem jakich dziś już mało - dodaje. 

Zorganizował dla mieszkańców spotkanie, pożegnał się i powiedział, że muszą myśleć o nowym sołtysie. Mimo to walczył i nie poddawał się.

Mimo ostatnich, trudnych miesięcy, do końca pełnił swoje obowiązki i myślał o nich. - Kiedy nie był już w stanie samodzielnie ich realizować, zadzwonił do mnie i prosił o pomoc - opowiada Kłopotek - Bagniewska. - Niedawno zadzwonił, żeby ściągnąć siatki na boisku, zabezpieczyć je na zimę. Każdego roku tak robił. Dopilnował, aby na 11 listopada została wywieszona flaga narodowa. Wewnątrz naszej świetlicy wiejskiej  stworzył niedawno taką mini galerię starych zdjęć - Brzemiona i okolice. Na pewno nie łatwo było takie fotografie odszukać - dodaje.

Był bardzo rodzinny

Żona przyznała, że przez wspólnie spędzone 20 lat, ani razu się nie pokłócili. W ubiegłym roku pan Wiesław wydał za mąż córkę, a w tym roku urodziła mu się pierwsza wnuczka. - Nie zdążył się nią nacieszyć - komentują bliscy. 

Był spokojnym, opanowanym człowiekiem. - Nigdy nie słyszałam, żeby wulgarnie się wypowiadał, unosił czy krzyczał - mówi Karolina Kłopotek - Bagniewska. - Nigdy się nie sprzeczał, chociaż miał swoje poglądy, to wolał dyskutować na argumenty - dodaje. 

Był bardzo rodzinny. Lubił organizować spotkania rodzinne albo w nich uczestniczyć. W pierwszy dzień świąt zamówił mszę za wszystkich krewnych z rodziny Bagniewskich, którzy już odeszli. - Niestety krótko po powrocie dostaliśmy wiadomość, że wujka zabrało pogotowie, a kilka godzin później wieści były najgorsze - opowiada Karolina Kłopotek - Bagniewska. 

Zmarł tego samego dnia na SOR-ze w Świeciu. Dokładnie pół roku po diagnozie. 

Pogrzeb odbędzie się w środę (29 grudnia) o godz. 11 w kościele parafialnym w Sierosławiu.

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do