
W środę, 30 czerwca po godz. 14 grupa młodych ludzi grała w piłkę w jeziorze Deczno. W pewnym momencie piłka znalazła się daleko od brzegu. Ruszył za nią 20-kilkulatek. Dopłynął do żółtych bojek. Nie miał sił wracać.
Mężczyzna próbował płynąć, ale coraz bardziej zanurzał się w wodzie.
- Na szczęście jego niepokojące zachowanie zauważyli nasi ratownicy Roman Kluczyk i Radosław Pyrka - opowiada Tomasz Keller, prezes Vistuli Park, zarządzającej ośrodkiem. - Domyślili się, że mężczyzna tonie i wskoczyli do wody. Odholowali go i wyciągnęli na brzeg - dodaje.
Na szczęście nie było potrzeby reanimacji, ani wzywania karetki. Mężczyzna był tylko przestraszony i nałykał się wody. - Po kilku minutach, gdy ochłonął, podziękował ratownikom i wrócił do kolegów. Przyznał, że przecenił swoje możliwości pływackie - mówi Tomasz Keller. - Gdyby nie błyskawiczna reakcja naszych ratowników, sprawa mogłaby skończyć się tragicznie. Przeglądałem dzienniki ratowników. Odkąd administrujemy ośrodkiem, taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz. Do tej pory ratownicy pomagali tylko w przypadku problemów z rowerami wodnymi, czy zasłabnięciami. Choć teren naszej jurysdykcji dotyczy tylko kąpieliska, ratownicy, gdy jest potrzeba, interweniują również przy sąsiedniej plaży lub przy dzikim kąpielisku - dodaje.
Fot. Zdjęcie ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
. "Choć teren naszej jurysdykcji dotyczy tylko kąpieliska, ratownicy, gdy jest potrzeba, interweniują również przy sąsiedniej plaży lub przy dzikim kąpielisku" Niby jak z takiej odległości interweniuja ?