
W poniedziałek (28 lutego) dwie rodziny repatriantów z Kazachstanu, z rąk wójta Michała Grabskiego odbiorą klucze do mieszkań w Osiu. To potomkowie osób, które zostały deportowane ze wschodnich terenów dawnej Rzeczypospolitej. Swoją polskość udowodnili już wielokrotnie
Wszystko zaczęło się od rysunku 10-letniej Eugenii…Jolanta Piekarska z Jeżewa od wielu lat organizuje Festiwal Trzech Kultur, żeby przybliżać kultury innych krajów. Kiedy w 2020 roku zorganizowała wirtualną edycję festiwalu, ogłosiła konkurs plastyczny. Główną nagrodę zdobyła w nim Eugenia Mocna z Kazachstanu. - Żeby dostarczyć nagrodę laureatce, nawiązałam kontakt z ojcem dziewczynki Włodzimierzem - opowiada Jolanta Piekarska. - Później wielokrotnie rozmawialiśmy, na różne tematy i dowiedziałam się, że zarówno jego rodzina, jak i rodzina brata są w bardzo zaawansowanym procesie repatriacji. Mają już potwierdzone swoje polskie pochodzenie, wszystkie dokumenty, zdali egzamin z wiedzy o kraju i podstaw języka. Czekali tylko na deklarację gminy, która będzie ich w stanie przyjąć. Bratowa Włodzimierza jest lekarzem-pediatrą, żona położną. Ta informacja szczęśliwym zbiegiem okoliczności dotarła do Wojciecha Katera, wiceprzewodniczącego Rady Gminy Osie. Gmina ta szukała lekarz i zdecydowała się przyjąć dwie rodziny - dodaje. Rysunek małej dziewczynki doprowadził do repatriacji dwóch rodzin.
Do Osia przyjadą Kirył i Lubow z dziećmi Zofią i Anatolem oraz Włodzimierz z żoną Lubow i córkami Aleksandrą i Eugenią. Kirył jest operatorem turbiny w lokalnej elektrociepłowni, a w wolnych chwilach łowi ryby. Jego żona jest lekarką, pediatrą i lekarzem rodzinnym. Włodzimierz jest inżynierem konstruktorem, żona - położną, która w wolnych chwilach świetnie gotuje i robi cudne ozdoby z koralików. Dzieci chodzą do szkoły. Odnoszą sukcesy w konkursach polonijnych - wiedzy, recytatorskich, plastycznych. Anatol i Aleksandra wygrali prestiżowy Międzynarodowy Konkurs Historyczny „Patria Nostra”. Sofia tańczyła w zespole ludowym i gra na gitarze.
Choć Kirył i Włodzimierz są czwartym pokoleniem deportowanych z historycznego polskiego Podola rodzin Mocnych i Brzezińskich, polskość mają we krwi. Ich przodkowie, wywiezieni najpierw bydlęcymi wagonami do Kazachstanu, zostali potem przewiezieni w szczery step. Mieli zakaz mówienia w języku polskim i wysyłania listów do Polski, aż do 1960 roku. Musieli ciężko pracować, w kopalni, w gospodarstwie rolnym. - Kiedy Włodzimierz i Kirył zdecydowali się na repatriację musieli udowodnić na różne sposoby swoją polskość - opowiada Piekarska. - Drogę do ambasady znają na pamięć. Obie rodziny są bardzo zaangażowani w działalność Karagandyjskiego Obwodowego Stowarzyszenia Polaków „Polonia”. W tym prężnie działającym polskim klubie chodzili na zajęcia z języka polskiego i poznawali polską kulturę - dodaje.
W Osiu Lubow Mocny ma już zapewnioną posadę lekarza w gminnej przychodni. Pozostali członkowie rodziny również chcą pracować. – Jestem przekonany, że nowi mieszkańcy Osia zostaną ciepło przyjęci przez lokalną społeczność, a przy pomocy naszej i wielu mieszkańców gminy szybko zaaklimatyzują się w nowym miejscu, w miejscu, które niegdyś było Ojczyzną ich przodków – podsumowuje Michał Grabski. – Dzisiaj, nie tylko słowami, ale i czynami udowadniamy, że pamiętamy o naszych przodkach, którzy wbrew ich woli i siłą zostali wypędzeni z ojczystego kraju – podkreśla.
Żeby przyjąć repatriantów radni gminy Osie podjęli uchwałę. Zobowiązali się zapewnić dach nad głową i niezbędne rzeczy na początku: zasiłki, kursy językowe, wsparcie w załatwieniu kwestii formalnych, znalezieniu pracy. Rodziny zamieszkają w pełni wyposażonych, wynajętych przez gminę lokalach w Osiu.