Reklama

Rodzina Kowalskich z Mirowic stawia na produkcję mleczną. Zaczynali od kilku sztuk, dziś mają 150 krów

Maria i Stanisław Kowalscy wraz z synem Łukaszem i wybranką jego serca Moniką, prowadzą 60 hektarowe gospodarstwo rolne. Zaczynali od stada liczącego cztery krowy, dziś jest ich 150

Państwo Maria i Stanisław Kowalscy w 1985 roku zajęli się prowadzeniem 9 hektarowego gospodarstwa w Mirowicach. Było ono wielokierunkowe. Uprawiali zboża, buraki, hodowali świnie, krowy, kury, gęsi, mieli także  kozę. Starali się systematycznie powiększać areał swoich pól. W 2000 roku kupili dom wraz z zabudowaniami, gdzie dzisiaj znajduję się ich główna siedziba. 

Aktualnie obsiewają 51 ha kukurydzy, reszta to łąki i pastwiska. Jest to III i IV klasa ziemi. Aby uzyskać satysfakcjonujące plony gospodarze nawożą na hektar pola 200 kg mocznika, 200 kg polifoski oraz obornik, którego nadwyżkę wymieniają na słomę. Ze zwiększającą się powierzchnią pól równolegle rosło stado ich krów.  Początkowo liczyło  4 sztuki, później były plany, aby powiększyć je do 20 szt. W 2010 roku ich syn Łukasz objął część ziemi, od tego momentu to on zarządza gospodarstwem. Młody rolnik postanowił ukierunkować gospodarstwo jedynie na produkcję mleczną. Tym sposobem w oborze państwa Kowalskich jest dzisiaj ok 150 krów.  Cała produkcja roślinna przeznaczona jest do karmienia zwierząt. W tym roku przygotowali ok. 2 tys. ton  kukurydzy w kopcach.  Do tego rolnicy dokupują gotową paszę z niezbędnymi witaminami. 

Aby utrzymać wysoką wydajność krów państwo Kowalscy stosują system żywienia TMR, co z angielskiego znaczy całkowicie wymieszaną dawkę.  Są to wszystkie pasze objętościowe, treściwe, mineralne i inne dodatki dokładnie wymieszane w wozie paszowym. Zwierzęta zjadają ok 8 ton tej mieszanki dziennie. Aby zapewnić najwyższą jakość opieki państwo Kowalscy korzystają z usług  doradczych w zakresie żywienia bydła mlecznego.  

W gospodarstwie pracuje cała rodzina. Od godz. 5.30 zaczyna się oprzęt. Następnie udój, który trwa 1,5 godziny. Wielkim udogodnieniem jest hala udojowa na 22 stanowiska, którą wybudowali dwa lata temu za ponad 200 tys. zł.  Pół godziny zajmuje rolnikom mycie wszystkich sprzętów i aparatury oraz zrobienie porządków. O godz. 9.00 wszystko jest już gotowe. Wieczorem cały proces jest powtarzany. Państwo Kowalscy współpracują ze spółdzielnią mleczarską Mlekpol. – Jestem zadowolony z ceny mleka, a co równie ważne mogę być spokojny o pieniądze, wiem, że otrzymam je w terminie – tłumaczy pan Łukasz. Młody gospodarz postanowił hodować krowy jedynie rasy holsztyńsko-fryzyjskiej, specjalnie wyselekcjonowanej w kierunku  wysokiej produkcji mleka. Dzięki temu ma możliwość uzyskania 10 700 l mleka od jednej krowy w trakcie jej jednego okresu laktacji. Stado jest pod ciągłą kontrolą użytkowości mlecznej. Przy stadzie liczącym razem z jałówkami i cielakami około 230 szt. konieczna jest dobra opieka weterynaryjna. Z racji ilości krów najczęstszym problemem są zapalenia wymienia, zdarzają się też choroby racic, czy ciężkie porody. W zależności od sytuacji na opiekę weterynaryjną wydają 1-2 tys. zł co tydzień.  Prowadzenie tak dużego stada wiąże się z ogromem pracy biurowej. Każda krowa musi mieć swój paszport, konieczne jest notowanie wszelkiego przemieszczenia zwierzęcia, sprzedaży, czy każdorazowy wypas krów. 

Państwo Kowalscy  na chwilę obecną nie planują powiększania gospodarstwa. – Mamy teraz wszystko tak zorganizowane, że jest optymalnie, nie ma potrzeby aby to zmieniać – mówi pan Stanisław. 

Rolnikom trudno jest znaleźć czas wolny, ale jeśli tylko mogą starają się spędzić go aktywnie. Pan Łukasz lubi poszaleć na motokrosie, bądź pojechać razem z wybranką swojego serca  na wystawę psów rasy border colie  i zaprezentować swoje pupile. Za to pani Maria wraz z mężem wyjeżdżają na krótkie wycieczki. Gospodyni oddaje się też pracy w sadzie i ogrodzie, który uwielbia. Wymienia się sadzonkami z najbliższymi. To taka ich rodzinna tradycja.  Pani Kowalska wyrabia samodzielnie sery podpuszczkowe. Cieszy się, kiedy może nimi obdarować swoich bliskich. – Nie ma nic lepszego, gdy podczas śniadania widzi się na stole wyroby z własnego gospodarstwa - mówi z uśmiechem gospodyni. 

autor tekstu: Ewelina Siczek

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2020-10-27 10:19:33

    Z wybranką swojego serca???????????? Co to jest za słowo? Średniowieczny epos? Poszaleć na motokrosie? Słownictwo na poziomie tej gazety

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do