Reklama

Radny Adam K. zaprzeczył, że znęcał się nad żoną. Jak było naprawdę ustali sąd

Dziś przed sądem stanął radny Adama K. Liczył na warunkowe umorzenie postępowania, ale do winy się nie przyznał. Dlatego sprawa trafiła na wokandę. Po przesłuchaniu stron i świadków sąd orzeknie czy znęcał się nad żoną

Na rozprawie sędzia miał zdecydować czy sprawa oskarżonego o znęcanie się nad żoną mężczyzny zostanie warunkowo umorzona. Chciał tego sam oskarżony i prokurator. 

Mimo wyjaśnień sędziego, że ta instytucja przysługuje tylko osobom, które przyznały się do winy radny stanowczo zaprzeczał jakoby znęcał się nad żoną. Prosił jednak o takie rozpatrzenie sprawy ze względu na dobro rodziny. 

Sędzia zapytał o zdanie oskarżycieli. Prokurator uznał, że sam wnosił o umorzenie, więc je podtrzymuje. Adwokat żony powiedziała, że jej klientka sprzeciwia się warunkowemu umorzeniu sprawy i nie zgadza się na mediacje, bo zarówno one jak i terapia nie przyniosły skutku. W dodatku w małżeństwie cały czas dochodzi do sporów i są interwencje policji.

Sędzia zdecydował o rozpoznaniu sprawy na rozprawie. - Dopiero przesłuchanie stron i świadków da pełny obraz i pozwoli ocenić czy znęcanie było czy nie - powiedział sędzia Piotr Peżyński.

Oznacza to, że przesłuchani przez sąd będą kolejni świadkowie.  Wszystko po to by ustalić czy faktycznie było znęcanie czy nie. 

Prokurator odczytał akt oskarżenia: „Adam K. Jest oskarżony o to, że od 1 stycznia 2015 r do 26 listopada 2018 r znęcał się fizycznie i psychicznie nad żoną w ten sposób, że wyzywał ją, poniżał, wyśmiewał, ubliżał, przytrzymywał za ramiona, zagradzał przejście, potrząsał, szarpał za włosy, uderzył pięścią w udo oraz groził pozbawieniem życia”

Radny nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia:

„Absolutnie nie uważam, że znęcałem się psychicznie lub fizycznie nad żoną. Natomiast w naszym małżeństwie działo się źle. Były kłótnie i obszary konfliktów, ale w mojej ocenie nie odbiegały od problemów występujących w innych małżeństwach. Żona rozdmuchiwały problemy do olbrzymich rozmiarów, zwłaszcza po 2013 roku, kiedy straciliśmy czwarte dziecko. Mamy skrajnie odmienne osobowości i charaktery. Ja jestem ekstrawertykiem, ona introwertykiem. Ja człowiekiem działania i czynu, ona jest zachowawcza. Myślę, że to też przyczyniło się do spięć i napięć. Na mnie spoczywało podejmowanie wszystkich decyzji. Żona tego unikała i w ostatnim czasie wszystkie moje decyzje uważała za złe i krytykowała je. Bardzo nad tym bolałem. Mam dwie firmy, udzielam się w stowarzyszeniach i działam politycznie, więc mam dużo stresów, dlatego chciałem, żeby dom był azylem. Tymczasem byłem obarczany kolejnymi problemami. Czasami nerwy puszczają …

Kolejna sprawa to kwestia kontaktów żony, które były na pograniczu uzależnienia od wspólnoty chrześcijańskiej. Zawsze kiedy chciałem o tym rozmawiać, wywoływało to wściekłość i agresję ze strony żony. Zdanie sióstr i braci ze wspólnoty oraz zdanie teściowej, szwagra były ważniejsze niż moje zdanie. Czy jakieś wcześniejsze ustalenia.  Co bym nie zrobił nie cieszyła się z tego i nie była dumna dopóki nie przybito pieczątki „zaakceptowane” ze strony teściowej, szwagra czy wspólnoty. 

Starałem się robić wszystko, żeby żona nie miała poczucia, że jest w jakiś sposób ograniczana. Jest z zawodu rehabilitantem. W trakcie małżeństwa ukończyła studia oraz szereg drogich kursów. Finansowaliśmy je ze wspólnego budżetu, który był wypracowany przez mnie. Póżniej chciała mieć własną przychodnię rehabilitacyjną, więc kupiliśmy budynek i wyremontowaliśmy go. Wszystko było na mojej głowie, ale mając wyremontowany budynek i najwyższe kwalifikacje w regionie żona nie rozpoczęła działalności. Kiedy chciałem wynająć budynek stawało się to przyczyną sporu. Każdy temat wywoływał agresję, przemoc emocjonalną, a wiadomo przemoc to spirala, odpowiada się przemocą. 

Osią konfliktu z którą nie mogłem sobie poradzić było też jej stosunek do biologicznej rodziny. Potrzeby jej matki były ważniejsze niż potrzeby naszej rodziny. Nie może być tak, że ja wynajmuję osobę do sprzątania domu, bo żona jedzie umyć okna u matki. 

Tak jestem wychowany. Jestem mężczyzną z dużą ilością testosteronu.

Dbam o rodzinę i kobietę, mogę zatrudnić kogoś do pomocy, ale wtedy żona powinna się zająć dziećmi lub stworzyć atmosferę w domu, a nie jeździć do matki. Rozumiem, że w hierarchii wartości Pan Bóg może być na pierwszym miejscu, ale na drugim powinien być mąż i rodzina, a dopiero później matka, siostra czy koleżanki ze wspólnoty.

Problemem było także ciągłe podrywanie mojego autorytetu przed dziećmi oraz negowanie mojego zdanie przy dzieciach. Mamy trzech synów i chciałem chłopcom zaszczepić system wartości oparty na poszanowaniu pracy, pieniędzy, odpowiedzialności za swoje czyny. Ponieważ wszyscy są zdolni uważałem, że powinni jeszcze więcej pracować, żeby nie zmarnować tych biblijnych talentów. Wszystko po to, żeby wyrośli na dobrych obywateli. Podrywanie mojego zdania było bardzo szkodliwe dla wychowania dzieci. Kiedy chciałem o tym rozmawiać dochodziło do awantur. 

Najstarszy syn laureat wielu olimpiad dostał się bez problemu na Politechnikę Gdańską, mama popierała jego decyzję o tym, że jeśli nie chce to nie musi studiować. Nalegała, żebym dał mu jedną piątą majątku, bo teraz on chce uprawiać ziemię. Uważam, że osoba która ma 20 lat musi sama do wszystkiego dojść. 

Konkludując, od samego początku w naszym związku szwankowała komunikacja. Wierzyłem, że to się poprawi. Jeśli jest w tym jakaś moja wina to polega ona na tym, że byłem naiwny. Nie ukrywam, że krzyczałem, przeklinałem, ale na pewno nie było to znęcanie się. Zawsze potrafiłem przyjść przeprosić i zawsze to ja pierwszy podawałem rękę na zgodę. “

Sąd wyznaczył terminy czterech kolejnych rozpraw na których zostaną przesłuchani świadkowie i poszkodowana. Najbliższa 22 października.

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2019-09-22 18:41:03

    Gdyby to był Pan z PiS a nie z PO już byłby TVn,Wyborcza,a Pogoda ze świeczką poszedl by pod sąd...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do