Radni martwią się o dzieci z Przedszkola "Pod Klonem" w Świeciu. Chcą sprawdzić co tam się dzieje

Podczas dzisiejszej sesji Rady Miejskiej w Świeciu radni zajmowali się skargą na dyrektor Przedszkola nr 9 "Pod Klonem" w Świeciu Joannę Pakułę oraz na kierownika Ośrodka Oświaty i Wychowania w Świeciu Waldemara Furę. Rodzice dzieci chodzących do placówki zarzucali m.in. brak reakcji na informację o uderzeniu jednego z dzieci. Problem jednak okazał się głębszy.

Waldemar Fura tłumaczył, że reakcja była, tylko, że po rozmowach z nauczycielami i rodzicami nie udało się stwierdzić, że do zdarzenia doszło. Mówił też, że być może jedno z dzieci źle zinterpretowało reakcję nauczyciela, który próbował szybko zareagować, by dziecko nie zrobiło sobie, bądź innym krzywdy.

Część radnych było zdania, że takie zakończenie tematu jest niewystarczające i, że zgodnie z przepisami, należało w ciągu 14 dni skierować sprawę do rzecznika dyscyplinarnego.

Potem dyskusja przeszła na kwestie stosunku dyrektor do nauczycieli i rodziców oraz atmosfery w przedszkolu.

- Jeśli chodzi o tę skargę, to są tam informacje, którymi burmistrz będzie musiał się zająć - powiedział radny Marcin Sarnecki. - Po zbadaniu sprawy, można stwierdzić, że coś złego dzieje się w tym przedszkolu. Na 12 pracowników, którzy podlegają dyrektorowi, w ciągu trzech lat wymienionych zostało 10. Zauważyli to rodzice, którzy również użyli słowa mobbing. Czy tam się to dzieje? Nie wiem. Po przesłuchaniu pani dyrektor, ustaliliśmy, że należy dokonać pewnych zmian. Daliśmy kilka przykładów, jak to zrobić - dodał.

Czy monitoring rozwiąże sprawę?

- Ostatnio często słyszy się o problemie w tym przedszkolu - mówiła radna Iwona Karolewska. - Nam przede wszystkim chodzi o dobro dzieci, o bezpieczeństwo dzieci. Prawo oświatowe daje możliwość zamontowania monitoringu w przedszkolu, gdy nadzór wydaje się niewystarczający. Być może to uspokoi rodziców. Względy bezpieczeństwa są podstawą - dodała.

Jak to możliwe?

- Nie można zamiatać spraw pod dywan - mówił radny Adam Cieślak i skierował pytania do Waldemara Fury oraz burmistrza. - Panie kierowniku, jak to możliwe, że w ciągu 3 lat jest wymiana 10 pracowników? Jak to możliwe, że pan się zgodził na to, że umowy są tylko na czas określony i nie są one przedłużane? Jak to możliwe, że przyłożył pan rękę do złej atmosfery w przedszkolu? Ja widzę tu pana, jeżeli nie rękę, to palec i pana przyzwolenie. Komisja po zapoznaniu się z dokumentami stwierdziła, że ma wątpliwości co do postawy etycznej pani dyrektor, do jej kultury osobistej i jej opanowania. Panie burmistrzu, co pan jako pracodawca zrobił wobec pani dyrektor, znając te zarzuty? - pytał.

Niezależność dyrektora

- Ja nie jestem szefem dla dyrektorów - tłumaczył Waldemar Fura. - Dyrektor musi być niezależny w tym, co robi i brać za to odpowiedzialność - dodał.

- Działania były, ale te działania, nie rozwiązały problemu - stwierdziła radna Grażyna Styczeń. - Jeśli tak rzeczywiście jest, jak to jest opisane przez radę rodziców, to dzieje się w przedszkolu źle. Jeśli dyrekcja daje się wyprowadzić z równowagi, odzywa się w sposób niestosowny do rodziców, to świadczy o tym, że coś jest nie tak. Bo to jest ta osoba, która powinna być silna, odporna i powinna potrafić rozmawiać z każdym. Jeśli tę osobę ponoszą emocje, to rzeczywiście należy skierować pytanie do pana kierownika i burmistrza, czy nie należy się zastanowić, czy tam jest właściwa osoba. Tam są dzieci, które najbardziej cierpią. Musimy zabezpieczyć te dzieci, by kłótnie dorosłych nie miały na nie wpływu. Sprawa musi być dalej wyjaśniona. Nawet jeśli już stwierdzono, że skarga jest bezzasadna, to nie znaczy, że tam się dobrze zadziało, bo tak zagłosowaliśmy - dodała i zaproponowała, by uchwałę nad skargą wycofać z porządku obrad.

Jakbyśmy wymieniali sportowcom trenera

Radna Styczeń odniosła się też do kwestii częstej wymiany pracowników w przedszkolu. - Dziecko się przyzwyczaja do swojego opiekuna, wychowawcy, nauczyciela - mówiła Grażyna Styczeń. - Ja też pracuję z dziećmi i nie wyobrażam sobie tego, że dzieci w wieku przedszkolnym co chwilę uczą się pani na owo i panie uczą się na nowo. To tak, jakbyśmy wymieniali sportowcom co chwilę trenera. Nie da się tak osiągnąć właściwych efektów - dodała.

Radni zdecydowali, że nie zamykają tematu, skarga wróciła pod obrady komisji skarg i wniosków.