
Na ostatnią sesję Rady Miejskiej w Pruszczu przybyła mieszkanka Serocka, która zgłosiła swoje uwagi dotyczące ulicy Kolejowej w Serocku. Już wcześniej inni mieszkańcy także sugerowali zmiany
Ulica Kolejowa w Serocku to spory odcinek. Zaczyna się od ulicy Dworcowej tuż za przejazdem kolejowym. Na początku jest wąska – po obu stronach rosną drzewa. Później jest dworzec PKP z wyróżniającą się wieżą ciśnień. Następnie jest wyremontowana droga na odcinku 1 km 700 m. Koszt inwestycji wyniósł 1 mln 300 tys. zł. Dalej w kierunku miejscowości Lubania Lipiny (gm. Świekatowo) droga jest gruntowa.
Brak chodnika
Niedawno opisywaliśmy uwagi jakie zgłosiła mieszkanka Serocka dotyczące infrastruktury w tej miejscowości. Kobieta skarżyła się m.in. na zły stan chodników chociażby przy Szkole Podstawowej oraz ich braku w kierunku Łowinka oraz na ul. Kolejowej od ul. Dworcowej do stacji PKP. - Jeżeli chodzi o ul. Kolejową to prac w tym miejscu nie przewidujemy – przekazał nam wtedy burmistrz Pruszcza Dariusz Wądołowski. - Nie chcę obiecywać czegoś mieszkańcom, a później z niespełnionych obietnic się tłumaczyć. Mogę jednak powiedzieć, że w 2023 roku ma ruszyć modernizacja linii kolejowej i z pewnością po zakończonej inwestycji łatwiej będzie się mieszkańcom w tym miejscu poruszać – dodał włodarz.
Problemy z granicami działek
Tymczasem na ostatnią sesję Rady Miejskiej w Pruszczu przybyła inna mieszkanka Serocka, która również wniosła uwagi dotyczące ul. Kolejowej. Jak zaznaczyła mieszkanka Serocka ul. Kolejowa posiada również odgałęzienie, gdzie zamieszkuje siedem rodzin. - To jest specyficzna ulica – zauważa kobieta. - Tam są zabudowania przedwojenne. Mój dom stoi z 1928 roku. Zdarza się tak, że granica drogi idzie po murze, po prywatnych terenach. Prosiłabym, aby tę sprawę uregulować. My z sąsiadami zrobiliśmy we własnym zakresie inwentaryzację swoich działek i ja wiem, że mój dom stoi na granicy. W tej sprawie dogadaliśmy się z sąsiadami. Pozostaje jednak drugi fragment drogi, gdzie nie mamy rozeznania jak ta droga powinna iść. Ona jest w tym momencie wąska i dochodzi do takich różnych sytuacji, że trzeba wjechać na pole – dodała mieszkanka.
"Drogi rozepchnę bez przedłużenia granic"
Oprócz tego kobieta zwróciła uwagę, że już utwardzona droga jest podorywana przez rolników. Jak zaznaczył burmistrz Pruszcza Dariusz Wądołowski ten temat jest często poruszany na zebraniach sołeckich. - Niektórzy uważają, że jeżeli tłuczeń jest przy samym asfalcie to można podorać do samego asfaltu – mówił na sesji burmistrz. - Teraz są w ciągnikach GPS-y i rolnik widzi, gdzie jest droga. Powiem szczerze, że koszty przeprowadzenia na terenie gminy tj. 92,5 km dróg gruntowych uregulowania granic, to pewnie pół budżetu byśmy musieli wydać tylko na uregulowanie granic dróg gruntowych. Tak jak ostatnio powiedziałem na spotkaniu, drogi rozepchnę bez przedłużenia granic do szerokości siedmiu metrów i jeżeli rolnik przyjdzie do mnie z pretensją to każe wytyczyć mu granicę pola i wówczas jeżeli ja coś źle zrobiłem to niech mnie obciąży. Jako gminy nie stać, aby wprowadzić wszystkie uregulowania wzdłuż dróg. Myślę, że jest to chyba jedyne wyjście, jeżeli wszyscy nie potrafią zrozumieć, że droga jest dobrem wspólnym – dodał włodarz.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
W gminie Bukowiec rolnik zatrudnił geodetę i wytyczył swoje pola, czyli swoją własność i zgłosił do wójta, że pewien rolnik zaorał drogę. Musiał wiedzieć ,że tam jest droga -bo orał szlakę . I co zrobił wójt? Ma pretensje nie do tego który drogę zaorał-tylko do tego, który upomniał się o swoje.... Nota bene ronik ów słynie w całej gminie i poza nią, że nie szanuje prawa i orze co chce, podoruje granice, drogi itp. Widocznie są lepsi i układziki.....
W ciagnikach gps-y czlowieku puknij sie w głowę ile jest takich maszyn to ze ty masz w swoim bmw to nie znaczy ze kazdy ma