Reklama

Po półmetku żniw ogłoszono suszę w powiecie świeckim. Deszczu dalej jak na lekarstwo!

Pierwsze raporty monitoringu nie zaliczyły gmin powiatu świeckiego do tych dotkniętych suszą rolniczą. We wtorek po południu pojawiła się informacja, że jednak ogłoszono u nas stan suszy

O problemie suszy informowali rolnicy z gminy Bukowiec. Wskazywali, że gmina nie ma wniosków na szacowanie strat suszowych, bo jak powiedział jeden z urzędników “suszy u nas nie ma”. Okazało się, że nie była to bezduszność bukowieckiego urzędnika. Problem zaczął się kilkaset kilometrów dalej - w Puławach. To tam zlokalizowany jest państwowy Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa, w skrócie zwany IUNG. To ta instytucja zajmuje się monitoringiem suszy rolniczej w kraju. Na podstawie jej raportu “stwierdzającego suszę” wojewodowie zaczynają powoływać komisje do szacowania strat suszowych. W takich komisjach pracują np. przedstawiciele Ośrodka Doradztwa Rolniczego z Minikowa, sołtysi i pracownicy urzędu. Rolnicy składają wnioski a wspomniane osoby przyjeżdżają na miejsce i szacują szkody wywołane suszą. Na tej podstawie wypłacane są odszkodowania. 

Raport IUNG o  numerze 6, obejmujący okres od 11 maja do 10 lipca pokazywał, że nasze województwo w większości nie znalazło się w strefie suszy. A to on byłby podstawową do powołania wspomnianego gremium. - Rozmawiam z sołtysami i wiem, że fatalnie wyglądają ziemniaki, wysycha kukurydza, ze zbożami mówią różnie. Wszystko zależy od miejsca. Jednak codziennie odbieram 3-4 telefony od rolników kiedy mogą się spodziewać możliwości złożenia wniosków - opowiada Adam Licznerski, wójt gminy Bukowiec. 

Podobnie jak Licznerski, Marek Topoliński, wójt ze Świekatowa, przyznaje, że dopóki IUNG nie ogłosi suszy samorządy mają związane ręce: - Nawet jeżeli powołalibyśmy komisję do szacowania szkód, nie ma ona mocy sprawczej, jej praca byłaby daremna - przyznaje Topoliński. 

Żniwa są już na półmetku. Wójtowie zauważają, że zdania dotyczące tegorocznych plonów, w szczególności jarych, są podzielone. Najgorzej jest zgodnie z prawami natury na najsłabszych klasach bonitacyjnych gleb. Na piaskach Borów Tucholskich, woda przesącza się w głąb ziemi bardzo szybko. - U nas gołym okiem widać suszę. Podobnie jest w Drzycimiu i Osiu - mówi Zofia Topolińska, wójt gminy Lniano. W tym samorządzie najfatalniej wyglądają kukurydza i łąki. - Było oczekiwanie, że suszą zostaną objęte zostaną również zboża - przyznaje Topolińska. Jednak rolnicy dłużej czekać nie mogli i przystąpili do żniw. Od rolników samorządowcy słyszą, że towarzystwa ubezpieczeniowe również czekają na ogłoszenie suszy przez wojewodę, żeby wypłacić odszkodowania za suszę. - U hodowców bydła już zaczyna brakować paszy. Nie było drugiego pokosu siana - mówi wójt z Lniana. - Najgorsza jest ta niemoc. Grzecznie czekamy, bo nasze apele zdadzą się na nic - podsumowuje rozgoryczona.

 - Rolnik ze mnie żaden, ale tak suchej i wypalonej trawy w życiu nie widziałem - podsumowuje wójt Licznerski. Okazuje się, że problemem wcale nie jest susza, bo tą widać gołym okiem. Prawdopodobnie zawodzi metodologia, albo chodzi o to, o co zwykle. We wtorek popołudniu pani Szczepańska z Bukowca poinformowała nas, że pojawił się wyczekiwany 7 raport IUNG, obejmujący okres do 20 lipca. W pierwszej kategorii gleb, odmiennie niż w bonitacyjnych pierwsza kategoria to te najgorsze, zjawiskiem suszy zostały objęte na terenie gminy Bukowiec uprawy kukurydzy, kiszonki, krzewów owocowych, w kategorii drugiej tylko uprawy krzewów owocowych. Niestety duża część zbóż, jest już wykoszona. 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do