
Prawie rok temu doszło do tragicznego wypadku w Michalu (gm. Dragacz). Będący pod wpływem narkotyków i bez uprawnień do prowadzenia pojazdów Tomasz K. volkswagenem golfem na łuku uderzył w auto Krystyny i Jana Chełmowskich. Małżonkowie zginęli.
Obrońca robił wiele, by sprawca otrzymał jak najmniejszy wyrok. Podczas rozprawy padały na przykład sugestie, że znana społeczniczka i jej mąż nie mieli zapiętych pasów. Pojawiali się też świadkowie, którzy twierdzili, że 27-latek oddalił się z miejsca wypadku, bo był w szoku, a nie dlatego, że chciał uciec. Sędzia w Świeciu tym argumentom nie dał wiary i zaznaczał, że odurzony Tomasz K. nie udzielił poszkodowanym pomocy.
Sąd pierwszej instancji skazał w czerwcu 27-letnia Tomasza K. na 9,5 roku więzienia.
Obrona 27-latka odwołała się od wyroku. - Gdy się o tym dowiedziałam, również złożyłam apelację i chciałam maksymalnej kary - mówi córka państwa Chełmowskich Magdalena Kowalska, która była oskarżycielem posiłkowym. - Rozprawa odwoławcza w Bydgoszczy ruszyła w październiku. Obrońca zaskoczył nas wnioskiem o przebadanie swojego klienta pod kątem psychiatrycznym. Wnioskował o uniewinnienie go z powodu niepoczytalności. Tomasza K. przebadało dwóch psychiatrów i psycholog. Ich opinia miała 16 stron. Niepoczytalności nie stwierdzili, a jedynie zaburzenia. Co zresztą mnie nie dziwi. Kto wsiada za kierownicę, będąc odurzonym narkotykami? - dodaje.
Ostatnia rozprawa odbyła się 6 grudnia. Obrońca poinformował wówczas sąd, że Tomasz K. zmienił zdanie i, że chce jednak brać udział w rozprawie osobiście. - Myślę, że był to pewien wybieg - mówi Magdalena Kowalska. - 16 grudnia kończył się oskarżonemu areszt. Gdyby prokurator zapomniał złożyć wniosek o jego przedłużenie, to Tomasz K. wyszedłby na wolność i tam czekał na kolejny wyrok (były obawy, że Tomasz K. będzie ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości - przyp. red.). Na szczęście sąd uznał, że nie ma sensu przeciągać sprawy. Prokurator zaskoczył mnie tym, że podczas rozprawy powiedział, że nie chce zwiększenia kary i, że zgadza się z sądem pierwszej instancji - dodaje.
Sąd apelacyjny w Bydgoszczy zadecydował jednak, że wyrok dla Tomasza K. powinien zostać podniesiony do maksymalnego poziomu i skazał 27-latka na 12 lat więzienia. - Dla mojej rodziny to ogromna satysfakcja i ulga - mówi Magdalena Kowalska. - Cieszymy się, że ten trwający prawie rok koszmar w końcu się zakończył. Liczę, że ten wyrok będzie ostrzeżeniem dla innych i zniechęci do jazdy samochodem po narkotykach - dodaje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kolejnego chwasta mnie przynajmniej na 10 lat
Wreszcie wyrok prawidłowy a nie grozejie palcem
Naćpany beż prawka zabiją ludzi i co może w zawieszeniu tu musi być max wyrok kary zero tolerancji.
Jaki? to dożywocie powinno być.
Co najmniej o 12 lat za malo
Czytałeś cały artykuł? Dostał maksymalny wyrok,jaki przewiduje kk,to jak o 12 lat za mało?
Łał. Po pierwsze, to kondolencje dla tej Pani, a po drugie gratulacje! Cieszy mnie, że ta Pani doczekała sprawiedliwości, i to w rok!!
Nie ma się co cieszyć. Dostał 12 lat, a za "dobre sprawowanie" wyjdzie po 3-4. Kara śmierci powinna być.
Może nie śmierć. Ale 25 to minimal
bez uprawnien,to znaczy ze był i uzbrojony..i niepoczytalny...dwa powody ,zeby sukinsyna publicznie zatłuc kijami na śmierć....
powinien 12 lat za każdą z zabitych osób dostać i po problemie z ćpunem
Po 25lat za każdego zabitego to byłby odpowiedni wyrok. Naćpany szczyl wiedział że wsiada do auta i liczył się z tym że może zabić. Zabił ! Powinien zgnić w pudle bez żarcia,wody. Najlepiej gdyby się sam załatwił,ale ćpuny to ludzie bez honoru.
Dokładnie nic nie warte ścierwo. Miejmy nadzieję że sam się skończy bo za pobyt tego gówna w pudle płacimy wszyscy.
popieram!