Pierwsi medycy w Świeciu już zaszczepieni. Coraz więcej osób jest chętnych

W Świeciu w poniedziałek wykonano pierwsze szczepienia grupy zero, czyli pracowników placówek medycznych

Szczepić swoich pracowników zaczął Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu. W poniedziałek (4 stycznia) zostało zaszczepionych 12 osób. Kolejnego dnia tyle samo. - Dostaliśmy 90 szczepionek - mówi Dariusz Rutkowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu. - Przechowujemy je w specjalnej lodówce w temp. - 80 stopni Celsjusza. Pierwszego dnia zaszczepiliśmy osoby, które najbardziej tego chciały. Byli to lekarze, pielęgniarki, pracownicy techniczni i administracji. Nikt nie uskarżał się na negatywne skutki uboczne. Z 520 pracowników chęć zaszczepienia zadeklarowało 390 osób, ale lista cały czas jest ruchoma. Część osób się wypisuje, część zapisuje - dodaje. 

Udało nam się porozmawiać z dr Bartoszem Nadolskim, który pracuje na oddziale psychiatrii sądowej. Przechorował COVID-19 i został już zaszczepiony. - Miałem cały zestaw objawów, poza gorączką - opowiada dr Nadolski. - Saturacja spadła mi do 85, więc niewiele brakowało, a musiałbym trafić do szpitala - dodaje. Przekonuje, że warto się zaszczepić. - Chociażby dlatego, że nie wiadomo na jak długo będą nas chronić przeciwciała, które nabyliśmy. Mówi się o trzech miesiącach do pół roku. Szczepionka daje nam odporność co najmniej na rok. Wakcynologia daje nam ogromną możliwość walki z chorobami na które nie ma lekarstwa. To największa zdobycz medycyny. To co jest nowe zawsze budzi wśród ludzi strach. Trzeba przypomnieć jakie były nastroje podczas szczepienia na ospę prawdziwą czy chorobę Heinego-Medina. Te szczepionki miały znacznie większy potencjał skutków ubocznych, a zwróćmy uwagę, że dzięki nim ospa prawdziwa została prawie całkowicie wyredukowana, a Heinego-Medina praktycznie nie istnieje. Wiadomo, że każda substancja podana do organizmu może wywołać jakieś skutki uboczne, może to być nawet sól fizjologiczna. Natomiast jeżeli rozważymy ryzyko śmierci w COVID-19 czy nawet skutków ubocznych takich jak zwłóknienie płuc czy zapalenie mięśnia sercowego, to okazuje się, że ryzyko jakie niesie szczepienie jest dużo mniejsze, niż korzyści - dodaje.  

11 stycznia ruszają szczepienia w Nowym Szpitalu w Świeciu. Chętnych jest już ok.400 medyków, choć początkowo chęć zaszczepienia deklarowało tylko ok. 200 osób.  - Jeszcze do 14 stycznia pracownicy podmiotów medycznych mogą podjąć decyzję - Marta Pióro, rzecznik Nowego Szpitala. - Pierwsi będą zaszczepieni pracownicy szpitala począwszy od oddziałów, gdzie są leczeni pacjenci z COVID-19. W szpitalu w Świeciu zaszczepione zostaną wszystkie osoby z tej grupy, które zostały zgłoszone. Koordynator ze szpitala skontaktuje się z każdym i ustali termin - dodaje.

Szczepienia będą odbywały się w wydzielonym pomieszczeniu w poradniach, które znajdują się w przy administracji szpitalnej. - Szpital planuje zamawiać 180 dawek tygodniowo - mówi Marta Pióro. - Szczepionki są rozmrażane w transporcie a następnie będą przechowywane w lodówkach. Trzeba je wykorzystać w ciągu 72 godzin. Z jednej ampułki można zaszczepić 6 osób - dodaje.

Koronawirus cały czas zbiera swoje żniwo. W ciągu tygodnia odnotowano 268 nowych przypadków zakażenia. Od świąt Bożego Narodzenia w szpitalu w Świeciu zmarło 13 osób na COVID-19, z czego najmłodsza kobieta miała zaledwie 44-lata. 

zdjęcia: Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu