
Entomolog nie znalazł chrząszcza, jego larw, ani odchodów. Teraz inwestycję blokuje konserwator zabytków
Wracamy do tematu wycinki drzew na trasie powiatowej z Laskowic do Krąplewic, o której pisaliśmy tutaj. Przy okazji remontu 3,5-kilometrowego odcinka drogi miało zostać wyciętych 176 dębów szypułkowych, 8 klonów jaworów i 6 klonów zwyczajnych. Wszystkie mają około 140 lat. Kiedy około 100 drzew zostało wyciętych na miejscu zjawili się przedstawiciele bydgoskiego stowarzyszenia MODrzew. Leśnik Michał Książek twierdził, że znalazł w próchnowisku kokolit chrząszcza pachnicy dębowej. Dokumenty trafiły do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, ta zwróciła się do Powiatowego Zarządu Dróg w Świeciu o zaprzestanie wycinki i złożyła zawiadomienie na policję o możliwości popełnienia przestępstwa. Dziś w obecności inwestora, czyli Powiatowego Zarządu Dróg w Świeciu, RDOŚ przeprowadziła kontrolę na miejscu. - W oględzinach uczestniczył entomolog, czyli specjalista zajmujący się badaniem owadów - wyjaśnia Anna Gondek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. - Przeprowadzono oględziny drzewostanu wyciętego, pozostawionego przy drodze oraz przeznaczonego do usunięcia i nie potwierdzono zasiedlenia przez pachnicę dębową. Nie odnaleziono żadnych stadiów rozwojowych: ani larw, ani kokolitów, ani pozostałości po osobnikach dorosłych - dodaje.
Wycinka nadal jest wstrzymana, bo w czwartek Kujawsko-Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków w Toruniu wszczął z urzędu postępowanie administracyjne w sprawie wpisania alei dębowo - klonowej do rejestru zabytków.
Skąd ta nagła decyzja będziemy się starali dociec. Przypomnijmy, że podczas projektowania prac remontowych drogi od Błądzimia (gm. Lniano) do Laskowic (gm. Jeżewo) Wojewódzki Konserwator Zabytków uzgadniał całą dokumentację. Już wtedy zaplanowano i opisano 190 drzew do wycinki. Mimo to konserwator zwrócił uwagę wyłącznie na cmentarze w Laskowicach, Jeżewie oraz teren przykościelny w Drzycimiu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Hmm to chrząszcze zmyślone czy podłożone specjalnie?
DRZEWA TRZA BYŁO CHRONIĆ KIEDY STAŁY. TERAZ KIEDY LEŻĄ, NIECH EKOLODZY POCAŁUJĄ SIĘ W TYŁEK. POZDRAWIAM TEGO BARANA ZE STOWARZYSZENIA, KTÓRY TWIERDZI, ŻE DROGA W KRĄPLEWICACH NIE JEST POFALOWANA. SAMOCHODY PO NIEJ SKACZĄ I JEST RYZYKO ZARZUCENIA AUTA NA JADĄCE Z PRZECIWKA.
Warunki jakie są takie są, drzewa stoją tam 140 lat, osoby prowadzące samochód nawet w przepisach jest to zawarte, że kierujący pojazdem musi przewidzieć i dostosować się do panujących warunków na drodze. Wjeżdżając samochodem w taką drogę gdzie stoją potężne drzewa można pomyslec trochę. Drzewa nie są niczemu winne, to my się spieszymy, a jak się człowiek śpieszy to się ... diabeł cieszy
Znane są metody "podkładania " chrząszczy czy innych chronionych gatunków. Zapewne tym razem było podobnie.
To już błazenada ....szukajcie gdzie indziej robaszków, jak one ważniejsze są od ludzi!