
W powiecie świeckim trudno o kierowcę kategorii C+E, operatora wózka widłowego, czy sprzętu ciężkiego. Pracodawcy, by zdobyć wykwalifikowanego pracownika, gotowi są sporo zainwestować
Obecnie poszukujemy pracowników z uprawnieniami na wózki widłowe do magazynu wyrobów gotowych i magazynu papieru - mówi Julia Szwankowska z Schumacher Packaging. - Dopuszczamy możliwość zatrudnienia osób, które nie mają niezbędnych uprawnień UDT czy TDT, ale chcą się szkolić. Wychodzimy naprzeciw. Najpierw kierujemy taką osobę do pracy w magazynie na inne stanowisko, np. do obsługi maszyny pakującej i organizujemy dla niej przeszkolenie. Potem pracownik zdaje egzamin. Wszystko
finansujemy - dodaje.
W firmie Schumacher na awans i zdobycie nowych kwalifikacji można liczyć nie tylko w obrębie jednego działu. - Często zdarza się też, że pracowników magazynu kieruje my na kurs kierowcy C+E z uprawnieniami na przewóz rzeczy - tłumaczy Julia Szwankowska. - Mamy też zatrudnionego pana, który zaczynał jako operator tramwaju, ale jego umiejętności i predyspozycje były na tyle rozwinięte, że został przeniesiony do biura i teraz pracuje jako trener wewnętrzny. Inny pracownik karierę zaczął u nas od praktyk, gdy uczył się jeszcze w technikum papierniczym. Potem firma sfinansowała mu studia i pracuje obecnie w dziale projektowym - dodaje.
- Trudno teraz o dekarzy - mówi Jacek Grabarek z firmy Dorbud. - Z tego co wiem, to na terenie powiatu
świeckiego żadna z firm dekarskich nie przyjęła w tym roku na przeszkolenie ucznia. Młodzież nie kształci się w tych zawodach, więc fachowców ubywa. Dziwi mnie ten brak zainteresowania, bo dekarstwo staje się coraz bardziej lukratywnym zajęciem. Ja nie mam wyjścia i muszę się posiłkować pracownikami ze Wschodu. Mam już w miarę stałą i zgraną ekipę. Jeśli ktoś jest chętny do pracy, nie boi się wysokości, ma predyspozycje i jest bystry, to nic nie stoi na przeszkodzie, bym pewnych elementów pracy dekarza go nauczył. Żeby jednak zostać de-
karzem z podstawowymi umiejętnościami potrzebny jest przynajmniej rok nauki - dodaje.
- W branży przetwórstwa mięsnego od kilku lat nie przybywa nowych fachowców po szkołach, ponieważ spadło zainteresowanie młodzieży zdobyciem tego typu zawodu - mówi Jakub Klimacki z firmy Kier. - Dlatego na miejscu szkolimy pracowników na stanowiska wędzarz, operator maszyn masarskich, czy do rozbioru mięsa. W szkoleniach stawiam raczej na pracowników z Polski, mimo, że spora grupa zatrudnionych, to osoby zza wschodniej granicy. Dla Ukraińców czy obywateli Mołdawii Polska nasz kraj to jednak często tylko przystanek. Nigdy nie wiadomo, kiedy skończy się im wiza lub kiedy zdecydują się jechać do pracy dalej na zachód - dodaje.
Kwalifikacje można również za darmo podnieść w PUP. Szkolenia mogą być realizowane w trybie indywidualnym lub grupowym. - Nasz urząd od kilku lat skupia się głównie na szkoleniach indywidualnych - mówi Karolina Kasica, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Świeciu. - Chęć bezrobotnych do udziału w takich szkoleniach jest jednak z roku na rok mniejsza. Wynikać to może z niskiego poziomu bezrobocia oraz tego, że osoby, które pozostają w tej chwili w ewidencji bezrobotnych mają obniżoną motywację do podejmowania aktywności. Koncentrujemy się głównie na tzw. szkoleniach „twardych”, dających konkretne kwalifikacje, potwierdzone uznanym certyfikatem lub świadectwem. Kursy, jakie organizujemy zwykle odpowiadają na indywidualne zapotrzebowanie osoby bezrobotnej. Oznacza to, że nie mamy zamkniętej oferty i to od przyszłego kursanta zależy, jakie nowe kwalifikacje chce zdobywać. Urząd natomiast przed skierowaniem na szkolenie analizuje sytuację zawodową osoby bezrobotnej oraz ocenia szansę podjęcia przez nią zatrudnienia po ukończeniu wnioskowanego szkolenia. Zdarzają się wnioski o skierowanie na szkolenie groomerskie, kurs barberski lub kursy masażu. Głównie urząd finansuje jednak szkolenia dla kierowców zawodowych (prawo jazdy kat. C, C+E, kwalifikacja w zakresie przewozu rzeczy), kursy spawacza, operatora sprzętu ciężkiego - dodaje.
Kurs zawodowego kierowcy kosztuje ponad 7 tys. zł, kurs spawacza to koszt około 4 tys. zł, a operatora sprzętu ciężkiego, w zależności od tego, czy to szkolenie grupowe czy indywidualne waha się od 3 do ponad 8 tys. zł.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie