Apelem z prośbą o pamięć o Oldze Sipowicz, Korze – charyzmatycznej wokalistce Maanamu, o której śmierci poinformowano w sobotę, 28 lipca, zakończył się XVI Festiwal Mocnych Brzmień. - Nikt nie zrobił tyle dla nas, dla polskiej muzyki - refleksją podzielił się Hunter. Wcześniej zaprosił publiczność do trwającego blisko półtorej godziny show
W mundury przebierał się Arek „Letki” Letkiewicz, który w zespole daje o sobie znać także jako drugi wokalista i perkusista. Przed przejściem na emeryturę pracował w policji. Ze służbą żegnał się w stopniu inspektora jako zastępca komendanta głównego. Teraz siły traci na metalowych koncertach. A te w wykonaniu Huntera przypominają rozbudowane show ocierające się o teatr pełen póz i kreacji.
Przed Hunterem sceną zawładnęli muzycy z Mechu. I mimo, że zespół powstał ponad 40 lat temu to energii im nie brakuje. Doskonały kontakt z publicznością od razu złapał Maciej Januszko, wokalista kapeli. – Świecie nasz, dziękuję Wam – krzyczał na końcu nawiązując do jednego z przebojów Marka Grechuty.
Po pierwszym utworze publiczność domagała się głośnym skandowaniem hitu „Piłem z diabłem bruderszaft”.
- Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie – odparł rozbawiony Maciej Januszko i kapela zaczęła niespodziewanie grać ten hit. Powtórzyli go zresztą ponownie w trakcie bisów.
Dzięki doskonałej organizacji każda kapela miała czas na bisowanie. Hunter w pożegnalnej części zagrał aż cztery kawałki.
Pierwszych słuchaczy pod sceną rozstawioną pod zamkiem witali Faithless Ground, Head Up i Mentally Blind. Jednak jako pierwszy grał warszawski Koios, zwycięzca konkursu, który odbył się w piątek w Kameralnej Przestrzeni Widowiskowej OKSiR.
- Hunter robi niezłe show, ale przyszedłem tu na Mech. Mimo wieku są w doskonałej kondycji – komentował jeden z uczestników imprezy. – Nie tylko ja mam takie odczucia.
Aplikacja nswiecie.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie