
Wczorajszego wieczoru dym i płomienie znad domu w Sulnowie było widać w całej okolicy. Mężczyzna zdążył uciec z płonącego budynku, ale nic nie udało się uratować
Wracamy do tematu wczorajszego pożaru domu w Sulnowie. Płomienie pojawiły się w budynku po godz. 20, a informacja do służb wpłynęła o godz. 20.33.
Na miejsce pojechały trzy zastępy zawodowych strażaków ze Świecia oraz druhowie z OSP Wiąg, OSP Ratownik, OSP Dziki, OSP Przechowo i OSP Sulnówko. - Po przejeździe jednostek na miejsce całe poddasze i część parteru była objęta ogniem - relacjonuje Michał Goliński, dyżurny KP PSP w Świeciu. - Właściciel domu był na zewnątrz. Po odłączeniu prądu od budynku i zabezpieczeniu miejsca strażacy rozpoczęli gaszenie. Początkowo czerpali wodę ze stawu z sąsiedniej posesji, a następnie z hydrantu naziemnego - dodaje. Prawdopodobną przyczyną pożaru była nieszczelność komina, przez którą iskra przeniosła się na części konstrukcyjne budynku. Po opanowaniu pożaru jedna rota weszła do środka bydynku, żeby dogasić zarzewie. Trzeba było też rozebrać część poddasza budynku.
Zniszczeniu uległo poddasze, kuchnia, łazienka i garaż. Zniszczenia oszacowano na 150 tys. zł. Mieszkaniec, który stracił dach nad głową spędził tę noc u sąsiadów, którzy zaoferowali mu wsparcie.
zdjęcia: Wojciech Kołakowski, OSP Przechowo, OSP Sulnówko
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie