
To były dwa wyjątkowe czerwcowe weekendy dla Mateusza Koślaka ze Świecia. Najpierw w Głogowie zdobył złoto i srebro w mistrzostwach kraju, a tydzień później taki sam wyczyn powtórzył w Holandii podczas mistrzostw świata w street liftingu
Mateusz Koślak pochodzi z Sulnowa, ale obecnie mieszka w Świeciu. Od pięciu lat trenuje street lifting, w którym w odróżnieniu od tradycyjnego street workoutu w każdym ćwiczeniu wykorzystywany jest dodatkowy ciężar w postaci np. hantli, krążków, kettli. Piąte Mistrzostwa Polski w street liftingu odbyły się 18 czerwca tradycyjnie w Głogowie. Były trzy konkurencje: przysiady ze sztangą, podciągnięcia i pompki na poręczach (dip). Do ciężaru zewnętrznego w podciągnięciu i pompce dodawano wagę zawodnika, by nie faworyzować przysiadu, a wynik total mnożony był przez współczynnik Wilks'a. Mateusz Koślak wygrał wagę do 75 kg broniąc mistrzowski tytuł sprzed roku. Jego uzyskane ciężary to: 160 kg (przysiad), 90 kg (podciąganie) i 120 kg (dip). W tej ostatniej konkurencji świecianin ustanowił swój oficjalny rekord życiowy. W sumie total wyniósł 501 kg (w tym 2x waga ciała 70,5 kg), co przy przeliczniku Wilks’a 0,7453 dało wynik 373,3953. W kategorii wszechwag świecianin zajął 2. miejsce za Danielem Lisem z Bełchatowa. Więcej mógł dźwignąć w przysiadzie, ale dwóch prób mu nie zaliczono.
- To trochę wina mojego rozkojarzenia – nie ukrywa Mateusz Koślak. - Zmieniły się nieco zasady sędziowania. Myślałem, że sędzia powie jak dawniej komendę „góra”, gdy osiągnę ugięcie pod kątem 90 stopni, a on podawał w momencie zatrzymania. Za każdym razem schodziłem na ziemię, bo myślałem że nie osiągnąłem wysokości. Miałem ją, więc wystarczyło się tylko zatrzymać. Przez to zabrakło punktów, by obronić też tytuł „mistrza wszechwag”. Mistrzem Polski w wadze do 75 kg zostałem trzeci raz z rządu.
W miniony weekend odbyły się Mistrzostwa Świata ISF (International Streetlifting Federation). Co ciekawe, rozgrywano je online w dwóch państwach: Europejczycy rywalizowali w Holandii (Harderwijk), zaś Azjaci i Rosjanie w Kazachstanie (Uralsk). Spowodowane było to trwającą wojną na Ukrainie.
- Była ułożona jedna lista startowa – informuje Mateusz Koślak, który debiutował w MŚ. - Nie było tak, że jeden zawodnik w Holandii, a po nim jeden w Kazachstanie. Czasami musieliśmy czekać, aż czterech z rzędu wystartuje u nich, dlatego tak to długo trwało. Podglądaliśmy się na telebimach.
Były dwie konkurencje – podciąganie i dip. Mateusz Koślak wystartował jako junior (18-22 lata) w 75 kg. Uzyskał 90 kg w podciąganiu i 120 kg w dipie, co dało 210 kg w dwuboju. Nasz zawodnik nie zaliczył trzecich prób przy 92,5 kg i 122,5 kg. Wyniki wszystkich 10 juniorów porównano wg specjalnego współczynnika. Koślak miał najlepszy – 59,63, dzięki czemu został mistrzem świata juniorów. Z kolei w open 75 kg (sześciu zawodników) Koślak był drugi, a wyprzedził go reprezentant Kazachstanu Yagyaev Eldar Seitnazarovich, który zaliczył 225 kg (95+130). Trzeci był Paweł Janosik z Głogowa – 197,5 kg (70+127,5)
- Przegrałem z mega silnym zawodnikiem, który szósty raz został mistrzem świata. Wśród wszystkich uczestników mistrzostw byłem czwarty. Ze startu jestem zadowolony. W tym roku planuję jeszcze wystartować w Mistrzostwach Świata niemieckiej federacji, na które zapraszani są indywidualnie mistrzowie. Będą one we wrześniu lub październiku. Poza tym wystartuje we wrześniowych Mistrzostwach Europy w Sewilli – kończy Mateusz Koślak.
fot. Łukasz Koślak
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie