
Pan Marcin lubi dwie rzeczy: gry strategiczne i z wielką pasją hoduje gołębie pocztowe. Lubi też rywalizację, jak jego gołębie. Jak mówi nawyki z gier przydają się w pracy z gołębiami w planowaniu, trenowaniu ptaków i przygotowaniu ich do lotów. Zresztą... robi to świetnie. Efekty jego pracy to wyniki jego lotników
Wśród hodowców okręgu świeckiego wyróżnia się swoimi osiągnięciami i wysokimi notami w lotach na szczeblu krajowym. Pochodzi z Górnego Gruczna. - Tam dziadek hodował gołębie “do popatrzenia”- mówi. - I ja miałem u niego kilka w tym samym celu. Gdy byłem chłopcem na jego gołębniku wylądował zaobrączkowany lotnik. Zaintrgowało mnie to i ktoś wskazał hodowcę z Gruczna, u którego widział takich ptaków więcej. Ten należał do związku. Przyjeżdżałem do niego popatrzeć na loty. To mnie kompletnie zafascynowało - wspomina.
Próby hodowli gołębi pocztowych u pana Marcina nabrały kolorów, gdy już pracował, bo jak mówi, hodowla dobrych gołębi wymaga nakładów. Przez kolegę, który wystawiał swoje pierwsze lotniki. Kupował je za pieniądze zarobione przy żniwach. Na poważnie hodowlę rozpoczął w 2014 r., gdy kupił działkę budowlaną w Grucznie z zamiarem osiedlenia się. Budowę zaczął, a jakże, od postawienia gołębnika. Zakładał go śledząc wyniki lotów i odkupując z kraju gołębie championy z dobrymi genami zwycięzców. Pierwsze 10 szt. przywiózł od J. Klumpa, znanego hodowcy z opolszczyzny, o którego sukcesach czytał w gazetach jako dziecko. - Nie miałem wtedy żadnych kwalifikacji tylko pasję i chęci - wspomina. - Myślałem, że specjaliści nie będą chcieli się dzielić materiałem, ale po latach zrozumiałem, że geny gołębia owszem mają znaczenie, ale jeszcze większe mają: wiedza i praca hodowcy. Pojąłem to, gdy po roku pracy z dobrymi gołębiami od mistrzów nic nie osiągnąłem. Śledziłem fora internetowe, stale szukałem “wiedzy”. Tam poważnie potraktował mnie Łukasz Czopek z Michala, któremu wiele zawdzięczam. W rok po jego naukach, którymi dzielił się bezinteresownie zdobyłem swoimi 25 młodymi gołębiami Mistrza Okręgu. Nauczyłem się odpowiedniego karmienia, łączenia par, treningów fizycznych i topografii (np. lotami z Sępólna Krajeńskiego), a z czasem te nauki doskonaliłem. Po latach to przyniosło mnóstwo satysfakcji, kilka tytułów i trofeów okręgowych i krajowych (w 2017 r. 13 w kraju na kilkadziesiąt tys. hodowców w Związku Hodowców Gołębia Pocztowego, w 2021 r. był 16 w lotach na 500-700 km, w tym roku jest 2 w regionie północnymi i czeka na wyniki statystyk ogólnopolskich). U niego równie dobre są samce, jak i samice.
Gołębie championy u Szafrana po 5 latach latania zostają w gołębniku, na emeryturze jako rozpłodowe. Podkreśla, że gołębie, to pasja bezwarunkowa. - Najpiękniejszy dla mnie jest ich powrót z długich tras (po 300-500-700 km), gdy nad domem chowają skrzydła i ze świstem nurkują by wylądować na antenie gołębnika rejestrującej ich przylot. Wiem wtedy, że jako hodowca wykonałem solidnie swoją pracę i mam wspaniałe ptaki - kończy.
MB
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie