
Było ludycznie, radośnie, smacznie i zgodnie z tradycją. Wspaniały nastrój, stroje, świetna organizacja i bogaty program sprawiały, że można było odczuć wyjątkowość i magię tej nocy. Noc Świętojańska w tym roku przyciągnęła mnóstwo uczestników, ale na to organizatorzy byli świetnie przygotowani
Najkrótsza noc roku, w kulturze słowiańskiej obchodzona jako Noc Kupały (od czasów chrześcijańskich Noc Świętego Jana) jest obchodzona na gminnej plaży nad jeziorem Stelchno w Borcach (gmina Jeżewo) od wielu lat.
Moc atrakcji, które przygotowali organizatorzy przyciągnęły bardzo wielu widzów i uczestników. - To chyba rekordowa liczba ludzi od kilku lat - mówi Agnieszka Strzyżewska, pracowniczka Centrum Biblioteki i Kultury w Jeżewie, opiekunka grupy nieformalnej "Złodzieje Oklasków". - Tradycyjnie organizujemy Noc Świętojańską licząc na obecność mieszkańców z terenu gminy, turystów, ale dzisiaj też widzę ludzi ze Świecia i sąsiednich gmin. Jesteśmy na to przygotowani. To będzie magiczna noc - dodała.
Rzeczywiście, wkraczając na teren przy plaży od razu uderzała liczba ludzi poprzebieranych w stosowne na tę okoliczność stroje. Przeważnie to dziewczynki i kobiety w każdym wieku ubrane w jasne, długie suknie, których głowy ozdabiały samodzielnie zrobione wianki z polnych kwiatów. Piękne to wyglądało. Nieliczni z mężczyzn obecnych na imprezie także mieli na sobie koszuliny stylizowane na stroje słowiańskie. Niektóre z nich były ukraińskie, bo wielu z naszych gości uczestniczyło w tym bliskim także ich kulturze święcie.
Główna sceną zdarzeń od godz 18 była polana przed sceną, przy której Ilona Walecka, dyrektorka CBiK bardzo sprawnie animowała zabawy i kolejne konkursy. Asystował jej Leszek Naskrentzki, a momentami i Sebastian Modliszewski, który rozpoczął imprezę solowym koncertem.
Podczas występu scenę oblegał tłum fanek śpiewających razem z Sebastianem znaczne fragmenty jego piosenek. Tańczyły przed publicznością dzieci z grupy tanecznej przy Olimp Jeżewo. Kilkakrotnie występowały panie z Zespołu Pieśni i Tańca "Kociewianki". Wyglądające zjawiskowo panie dały mały koncert, kilkukrotne występy taneczne, a na pomoście, w kulminacyjnym momencie puszczania wianków uświetniły szpalerem z pochodniami ten rytuał.
Bawili się dobrze wszyscy, to budowało świetną atmosferę. Można było uczestniczyć w konkursach: dla pań - na najpiękniejszy wianek, dla chłopców - poszukiwania kwiatu paproci (który odnalazła dziewczynka), były też potyczki sprawnościowe indywidualne i dla zespołów.
Niezapomnianym momentem był wspólny dla wszystkich taniec "belgijka", który jednocześnie odtańczyła ponad setka uczestników. Gdy zapadł już zmrok na pomoście parami podchodziły dziewczęta i kobiety do skraju pomostu, aby uroczyście wrzucić swoje wianki do jeziora.
Gdy kompletnie zaszło słońce i nad jeziorem zapadła noc, odgrodzony dla bezpieczeństwa teren stał się areną występów. Zgromadzonych za barierkami kilkuset widzów oglądało najpierw pięknie zrealizowany pokaz zespołu dziecięcego "Chaberki" nawiązujący do wspólnej tradycji słowiańskiej z symbolicznymi gestami przyjaźni polsko-ukraińskiej. Chwilę później ze swoim brawurowym pokazem pojawiła się nieformalna grupa "Złodzieje Oklasków - teatr ognia, cienia i kolorów". To było coś, nie tylko dla mnie, bo gromkie oklaski kilkusetosobowej widowni pokazały, że na wielu ten spektakl, świetnie wykonany przez młodzież, wywarł ogromne wrażenie i będzie na długo zapamiętany.