
Samorząd będzie musiał zapłacić za prąd 368 proc. więcej. Wójt i radni z niepokojem patrzą w przyszłość, zaczynają ciąć inwestycje i planować oszczędności
Wójt Zofia Topolińska opowiedziała na sesji o rozstrzygniętym przetargu na zakup energii. Okazało się, że cena prądu wzrośnie w stosunku do obecnej o 368 proc. Będzie trzeba zacisnąć pasa.
- Czy mamy jakiś pomysł jak oszczędzać - zapytała radna Hanna Lis-Skibowska. - Pomysły są, ale ich skuteczność będzie umiarkowana - przyznała Topolińska. - Rozważamy wyłączenie oświetlenia ulicznego w godz. 23-4. Im prędzej wymienimy lampy sodowe na ledowe tym oszczędności będą większe. Nie możemy sobie jednak pozwolić na inwestycje, które były zaplanowane w oświetlenie, bo obsługa tego zadłużenia przewyższa nasze możliwości. Do tej pory mieliśmy nadzieję, że koszt tych nowych lamp sfinansujemy z oszczędności, bowiem nowe ledowe lampy mają zużywać 48 proc energii, której zużywają obecne. Teraz jednak się okazuje, że nawet po inwestycji gmina będzie płacić więcej niż do tej pory i to o 80 proc - dodaje.
Z tą propozycją nie zgodził się radny Paweł Felczykowski, który zaproponował, żeby w każdym sołectwie pojawiły się przynajmniej po dwie nowe lampy, co dawałoby 22 nowe punkty świetlne, zamiast planowanych 100. Decyzja została wstrzymana do spotkania z wykonawcą, który ma wymieniać oświetlenie.
W trakcie dyskusji pojawiły się kolejne propozycje oszczędności energii w obiektach ogrzewanych prądem. - My i tak w sezonie zimowym ogrzewamy świetlice w miejscowościach Lubodzież, Mukrz i Mszano tak minimalnie, żeby woda nie zamarzła, ale jak będzie trzeba to spuścimy wodę i nie będziemy wynajmować tych obiektów i użytkować zimą - przewidywała Topolińska.
Radni zainteresowali się jak placówki edukacyjne zabezpieczone są w opał na zimę. - Krążą plotki, że jeśli gminy nie będą w stanie zapewnić ogrzewania w szkole zajęcia będą odbywały się zdalnie. Czy nam wystarczy opału? - dopytywali radni.
- Na to pytanie dziś nie odpowiem - przyznała wójt Zofia Topolińska podczas poniedziałkowej sesji. - Zarówno przedszkole, jak i szkoła ogrzewane są olejem opałowym. Obecnie mamy zapas paliwa na tydzień, może dwa. Jesteśmy w trakcie rozstrzygania przetargu. Nie wiadomo jak będzie z opałem, bo cena mimo przetargu jest uzależniona od stawki w rafinerii. Inną kwestią jest też to czy ktokolwiek zapewni nam regularne dostawy, bo zbiorniki w naszych placówkach nie są duże i w sezonie grzewczym dostawy mamy co 10-14 dni - dodaje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie