Reklama

Kryzys w gastronomii. Świeccy restauratorzy walczą, a rynek wariuje

Restauratorzy, którzy dzielnie uporali się z drakońskimi ograniczeniami lockdown-u, sprzed dwóch lat, obecnie walczą o przetrwanie. Czekają na zmiany, których brak spowoduje zamknięcia wielu lokali. Inflacja, podwyżki i wysokie koszty bieżące dosłownie pożerają przychody. Jak obecnie sobie radzą?

-Jest ciężko, ale przyznam, że wzmocniło interes uruchomienie lodziarni Bocian w Świeciu i kawiarni w Chełmnie - mówi Natalia Drewa, managerka z restauracji Stare Miasto. - Pomysł chwycił, a nasze lody więcej klientów przyciągają i do restauracji - dodaje. Stare Miasto zatrudnia kilkunastu pracowników. Estetyczne wnętrza i wykwintna kuchnia. Jak mówi pani Natalia modyfikują i urozmaicają stale ofertę dla klientów, których zauważalnie jest  mniej. Wciąż - jak mówi- jest spore zainteresowanie organizowaniem w murach restauracji kameralnych uroczystości rodzinnych i firmowych. - Taki wynajem jest mocnym punktem w budżecie firmy, ale z niepokojem patrzymy w przyszłość, na zmiany które zapowiada nadchodzący rok - kończy. Po podwyżkach cen w ostatnim czasie za danie dnia ( z zupą) zapłacimy 30 zł.

Po lockdown-ie dobry czas miała inna wizytówka gastronomiczna Świecia, słynąca z wykwintnej kuchni, restauracja Przystań nad Wdą - Nie powiem nawet pierwsze kilka miesięcy było dobre, było wielu klientów, ale od połowy roku wszystko zaczęło się sypać. Musiałem podnieść ceny o 15 proc. - mówi Łukasz Bruś, właściciel restauracji. - Rynek zwariował. Niby teraz surowce kupujemy bez VAT, ale są wielokrotnie droższe. A w potrawie sprzedajemy z VAT (8 proc.) i tak nas dodatkowo łupi państwo. Wzrosły drakońsko koszty utrzymania, co w połączeniu innymi podwyżkami sprawia, że m.in. gastronomia stała się nierentowna. - Działam bo na szczęście obiekt jest mój i jeszcze płacę niższe stawki za prąd wynikające z wcześniej podpisanej umowy długoterminowej z Eneą. A za 10 ton węgla do ogrzania restauracji płaciłem rok temu 6 tys. zł teraz to koszt 20 tys. zł po preferencyjnych cenach. Podatek od nieruchomości z 6 tys zł ma podrożeć. Budynki są na szczęście moje ale w kredycie, którego koszt wzrósł w ostatnim czasie o 1, 2 tys. zł wszystko staje się nierentowne - kończy. 

Uroczo położona  Przystań nad Wdą cieszy się zainteresowaniem na organizację imprez zamkniętych na kameralne uroczystości rodzinne i firmowe.- To świadczy, że ludzie jeszcze mają pieniądze, ale np. gdy pół roku temu sprzedawałem poza obiadami danie dnia (26 zł z zupą, 22 bez) 30 osobom dzisiaj kupuje zaledwie 15- tłumaczy. Restaurator liczy i planuje, ale bardzo obawia się przyszłości. - Już postanowiłem - mówi. - Jeśli się nic nie zmieni od przyszłego roku, od stycznia zamykam część restauracyjną. Z bólem serca, bo w końcu dorobiłem się świetnej załogi z których na stałe jest 7 osób, a reszta to dochodzący pracownicy. Będę w Przystani sam organizował catering i imprezy. Jakich zmian oczekuje pan Łukasz?  - Liczę, że w końcu rządzący, gdy zauważą, że przez ich politykę przedsiębiorców nie będzie stać na pracowników i w ogóle na działalność i zaczną zwalniać ludzi, w efekcie czego bezrobocie w Polsce osiągnie 25 proc, będą mniejsze wpływy podatkowe do budżetu, wtedy się zreflektują i będą uzdrawiać gospodarkę. Bo teraz moim zdaniem przeszkadza nam wiele pozornych działań, a przede wszystkim pośrednicy tuczą się na sztucznie pompowanych sytuacjach rynkowych. Przykładowo, wciąż nie rozumiem dlaczego np. prąd tak podrożał. Przecież elektrownie są opalane polskim węglem, nic do tego nie powinna mieć wojna obok. Gdy baryłka ropy kosztowała 128 dolarów paliwo mieliśmy po 5 zł teraz kosztuje ok 90 dolarów i mamy paliwo za ok 8 zł. Tego nie rozumiem. To sztucznie wywołane podwyżk i- dodaje.  

Właściciel innej popularnej w mieście restauracji i bistro Wehikuł Czasu, Jarosław Bruś, znany też ze świetnej obsługi cateringowej,  podkreśla że działa dzięki cenom wynikającym z  podpisanych przed podwyżkami gazu umów z PGNiG.

-Gdyby nie to, zeszłoroczne koszty miesięczne 7 tys. za ogrzanie całego obiektu (dawnego Kasyna) na ul. Hallera dzisiaj urosłyby do ok 40 tys. zł. - mówi. - To wymusiło inwestycję dodatkowej instalacji grzewczej na eko-groszek, zobaczymy. Poza tym, wielką trudność w działaniu sprawia walka o utrzymanie cen, bo mam świadomość że klienci nie przyjdą tu na obiady za 40 zł, a tyle powinny kosztować, gdybym musiał podwyższać proporcjonalnie - dodaje. Przedsiębiorcę niepokoją też wzrastające koszty pracownicze (jak. np. przyszłoroczny wzrost pensji minimalnej), bo utrzymanie kilkunastu pracowników to dla niego priorytet.  - Ale jeśli nie będzie innej możliwości wrócę do zawodu kucharza - dodaje. Restauracje w okresie przedświątecznym można wesprzeć skorzystaniem z cateringów świątecznych na tradycyjne potrawy, których cenniki można znaleźć na stronach portali społecznościowych.


 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Szkoda słów - niezalogowany 2022-12-05 18:33:49

    Pracodawca by chcial żebyśmy pracowali ,5 zł na / h jak za rudego,

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Stefan - niezalogowany 2022-12-05 21:18:58

    Przystań nad Wdą, jeszcze parę lat temu , była u mnie numerem jeden . Teraz to porażka, stek był przypalony i nie szło go ugryźć. Nie wiem, co się stało z poziomem tej kuchni. Mieliśmy trzy dania i wszystkie były niesmaczne .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Lollo - niezalogowany 2023-01-05 21:03:07

    Ciapate sprzedają kebaba i dobrze ciągną. Jeszcze bardziej podnieście ceny to na pewno będą kupować.p

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do