Reklama

Kłusownicy to nie jedyny problem straży rybackiej z Laskowic. Brak funduszy ogranicza działania strażników

W związku ze zbliżającymi się świętami, a co za tym idzie wysoką ceną ryb „pomysłowi” wędkarze próbują nielegalnie przy użyciu sieci hurtowo łowić ryby

- Na patrole wyruszamy często, nie chcemy podawać dokładnych informacji, żeby nie ułatwiać sprawy kłusownikom - podaje Mariusz Węglikowski, członek straży rybackiej w Laskowicach. - Ostatnia wyłowiona sieć mierzyłą 400 metrów, to jakie ryby znajdowały się w środku przyprawia o zawrót głowy. Wielkie osobniki, na które prawdziwi wędkarze muszą długo pracować. Jednak to co udaje nam się ściągnąć z jeziora to jest tylko ułamek, nie jesteśmy w stanie tego wszystkiego wyłapać. Niestety nas strażników jest tylko trzech - dodaje. 

Koło wędkarskie w Laskowicach zrzesza około 150 osób, jednak tylko troje członków decyduje się na społeczne patrolowanie jeziora. Do rozpoczęcia procedury poszukiwania rozłożonych w akwenie sieci potrzebne są minimum dwie osoby, jednak w przypadku straży rybackiej w Laskowicach to maksymalna liczba osób jaką udźwignie łódź.

- Nasze działania ze względu na brak sprzętu są bardzo ograniczone. Łódź wyposażona w silnik spalinowy, który generuje ogromny hałas, zwyczajnie płoszy nielegalnie wędkujących kłusowników. Brak echosondy to kolejny problemy z jakim borykamy się podczas kontroli - wyznaje Mariusz Węglikowski - Dodatkowo dno naszej łodzi jest dziurawe, także podczas kiedy wypływamy musimy dwa, a czasami nawet trzy razy wylewać z niej wodę - dodaje.

Okazuję się, że to brak funduszy powoduje, że działania laskowickich strażników nie są tak skuteczne, jakby chcieli. Koszt zakupu nowej łodzi, przystosowanej do takich zadań to około 20 tys. złotych, kwota zakupu echosondy to drugie tyle. Zatem jak dbać o akwen i wędkarzy płacących co roku niemałe pieniądze, aby móc w pełni legalnie łowić?

- Koszt będzie większy, bo oprócz łódki potrzebujemy przyczepki do jej transportu. Dostaliśmy wstępną informację, że gmina chętnie wesprze nas pieniędzmi. Nie ma się co jednak oszukiwać, są to duże kwoty i w tym momencie ani zarząd okręgowy w Bydgoszczy, ani gmina nie są w stanie nam tej sumy przekazać - podaje Kazimierz Zagól, wiceprezes koła wędkarskiego.

W odnowionej stanicy wędkarskiej powstała nawet sala edukacyjna przygotowana specjalnie dla najmłodszych chcących uczyć się wędkarskiego fachu od wprawionych rybaków. Członkowie koła przekazali nawet na rzecz szkółki własny sprzęt z którego będą mogli korzystać uczestnicy zajęć.

- To bardzo miłe, że młodzi ludzie chcą uprawiać ten sport - wyznaje Bernard Szymczak, prezes koła wędkarskiego.

Składki, które uczciwi wędkarze muszą opłacać każdego roku to kwota około 500 zł, co w takim razie z gagatkami, którzy próbują uniknać płatności? W przypadku kontroli i braku licencji kara wynosi 500 zł, jednak kiedy złapany nie będzie posiadał również karty wędkarskiej sprawa zostanie skierowana do sądu. 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do