
Poszkodowanego mieszkańca Warszawy czeka długa rehabilitacja, mimo początkowo złych prognoz, chodzi. Sprawę zbadała prokuratura
W lipcową niedzielę ubr. na wczasowicza pływającego po Zalewie Żurskim wpłynęła motorówka Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Mężczyzna pływał w miejscu nieoznaczonym.
- Kierowca motorówki nie spodziewał się tam pływaka, bo było to z daleka od miejsca, w którym ludzie się kąpią - wyjaśniał po zdarzeniu Witold Guber, szef Wdeckiego WOPR. - Łódź płynęła blisko szuwarów. Tam rzadko kto pływa. Na jeziorze była duża fala, a ten mężczyzna musiał płynąć żabką, że nie było go widać - komentował.
49-latek z powiatu warszawskiego zachodniego został wyciągnięty przez załogę motorówki z wody. Miał obrażenia nóg: rany szarpane i złamania. Przez ratowników został opatrzony i przetransportowany na plażę w Grzybku, skąd Lotnicze Pogotowie Ratunkowe zabrało go do szpitala w Grudziądzu.
Za sterami motorówki siedział 44 - letni ratownik. - Mój najlepszy stermotorzysta - komentuje Guber. Był trzeźwy. Miał dyżur zgłoszony w Wojewódzkim Centrum Koordynacji Ratownictwa Wodnego w Kruszwicy - podsumowuje. Wyjaśnianiem okoliczności wypadku zajęła się prokuratura. - Skierowaliśmy do sądu wniosek o warunkowe umorzenie postępowania - mówi Janusz Borucki, prokurator rejonowy w Świeciu. - Poszkodowany nie doznał ciężkich obrażeń ciała. Okoliczności wskazują, że winę za zdarzenie ponosi kierowca motorówki, który nie był wcześniej karany - dodaje.
W Sądzie Rejonowym w Świeciu nie zapadł jeszcze wyrok w tej sprawie. Trafi na wokandę 13 stycznia.
Po zdarzeniu pojawiło się wiele komentarzy, że wodniacy nie powinni po zalewie pływać z tak dużą prędkością, robiąc hałas w strefie chronionej. - Po to służby mają łódź, żeby nią pływać - skwitował krótko prokurator Borucki.
Ratownicy z WOPR-u utrzymują kontakt z poszkodowanym. - Już po samym zdarzeniu modliliśmy się o jego zdrowie na mszy - wspomina Guber. - Początkowo sytuacja wyglądała poważnie, bo mężczyzna się podtopił podczas całego zdarzenia. Dzięki szybkiej i sprawnej pomocy, dziś mężczyzna chodzi choć utyka na jedną nogę. Czeka go jeszcze długa rehabilitacja. Przed nami sprawa o odszkodowanie, ale jesteśmy ubezpieczeni na takie okoliczność - komentuje.
zdjęcie ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Przecież nie od dziś wiadomo jak pływa WOPR po Zalewie Żurskim... To co wyrabiają to przechodzi wszystko... Czas zakończyć chyba tą zabawę w słoneczny patrol
"Skierowaliśmy do sądu wniosek o warunkowe umorzenie postępowania - mówi Janusz Borucki, prokurator rejonowy w Świeciu. - Poszkodowany nie doznał ciężkich obrażeń ciała" - żenująca i skandaliczna sytuacja, prokurator w bezczelny sposób broni sprawcę wypadku, no ale to nie jedyny przecież jedyny i wyjątkowy przykład skandalicznego funkcjonowania świeckiej prokuratury i sądu. Sternik motorówki może pop...dalać po całym zalewie, a poszkodowanego do końca życia człowieka najlepiej ukarać za to, że sobie pływał żabką przy brzegu. Nic dziwnego, że większość spraw w Świeciu jest umarzana. Prawdopodobnie po znajomości. Tłumaczenie, że nie było człowieka widać, bo płynął żabką i była wysoka fala jest idiotyczne. Zapomniano dodać, że płynął w szuwarach. Ludzie ja nie widziałem na tym zalewie w tym miejscu w Grzybku fali większej niż 20 cm, i to nawet w czasie burzy. Największe fale jakie tam są robi ta łódź motorowa! Każdy motorowodniak wie, że nie pływa się, a tym bardziej nie zap...dala blisko brzegu, a w szczególności po szuwarach w pobliżu kąpielisk! Jak ten sternik jest najlepszy to boję się pomyśleć, jak pływają ci gorsi.
Niestety jak zwykle kółeczka wzajemnej adoracji.
Święta racja
Dowalic sternikowi i tyle w temacie. To co oni wyrabiają na zalewie przechodzi ludzkie pojęcie a niby strefa ciszy...na te ich patrole z rodzinami na pokładzie i robieniem sweet foci na fejsa tak się konczy