Reklama

Jan Chudzinski, właściciel sklepu CicloSport J-Bike w Świeciu: W pandemii kupujemy więcej rowerów

Jak zmienił się rynek rowerowy w czasie pandemii? Jakie modele są polecane i jak zadbać o swój jednoślad - opowiada Jan Chudzinski, właściciel sklepu CicloSport J-Bike w Świeciu

Jak wynika z danych GUS z 2019 roku, rowery znajdziemy już w 61,6 proc. gospodarstw domowych w Polsce. Pandemia koronawirusa zwiększyła popyt na rowery. Według badania przeprowadzonego na zlecenie Nationale-Nederlanden, w czerwcu 2020 jedna czwarta Polaków do codziennych podróży zamierzała wykorzystywać rower lub hulajnogę, aby unikać przemieszczania się komunikacją miejską. To znacząco wpłynęło na wzrost popytu na jednoślady zarówno w Polsce, jak i za granicą. 

Inną przyczyną jest wzrost opłat parkingowych w miastach. - Na przykład w Niemczech, żeby zostawić samochód na cały dzień, trzeba zapłacić nawet kilka euro za godzinę, między innymi dlatego wiele osób wybrało rowery. Ostatnio bardzo popularne tam stały się  rowery elektryczne, jeżdżą nimi i młodzi, i starsi, do pracy, czy po prostu po mieście - mówi Jan Chudzinski, właściciel sklepu CicloSport J-Bike, mieszczącego się na ul. Parkowej w Świeciu. - Niedawno miałem okazję się przekonać, że zwykłe rowery bez dodatkowego napędu są tam już w zdecydowanej mniejszości - dodaje. 

Jan Chudzinski chciałby zwiększyć popularność tego typu rowerów również w naszym regionie. - Kiedy przychodzi do mnie klient, najpierw oceniam jego możliwości i potrzeby, dopytuję, gdzie chce jeździć rowerem i do czego ma przede wszystkim służyć - opowiada. - Dopiero wtedy polecam konkretny model dla konkretnej osoby - dodaje. Rowery elektryczne sprawdzają się zwłaszcza w przypadku osób starszych, o słabszej kondycji fizycznej, które potrzebują rowera głównie do przemieszczania się na przykład do sklepu.Taki rower kosztuje minimum 4800 zł. - Popularne są też tzw. rowery miejskie, ale w naszej okolicy raczej ich nie polecam - mówi Chudziński. - Ze względu na pagórkowaty teren, dużo podjazdów, zalecam raczej rowery trekkingowe, z większą ilością przerzutek niż rowery typowo miejskie - dodaje. 

Nie da się ukryć, że ceny rowerów przez ostatni rok znacznie wzrosły. - Pandemia spowodowała, że fabryki w Chinach czy Malezji, które produkują osprzęt, nie pracowały. Kto miał jakieś zapasy, ten wyprzedawał wszystko - mówi Chudzinski. - U nas też był duży problem. Z jednej z najlepszych firm produkujących rowery na świecie, amerykańskiego Treka, miałem zamówionych rowerów za 300 tys. zł. Dostałem jedną sztukę wartą 10 tys., i prawdopodobnie w tym roku już więcej nie dostanę. - dodaje. 

W marcu i w kwietniu wielu klientów zainteresowanych tą marką zostało odesłanych z kwitkiem, bo pojazdy nie były dostępne na rynku. Tak samo jest z rowerami niemieckiej marki Merida, których kilka sztuk pojawiło się w sklepie na wiosnę, a obecnie są całkowicie niedostępne. - W zeszłym roku, kiedy przychodził klient i potrzebował np. konkretny rozmiar ramy, zamawialiśmy i w dwa dni rower był u nas  - opowiada właściciel sklepu. - W tym roku nie ma nic - ani rowerów, ani osprzętu: lamp, łańcuchów, kół, czy kaset - dodaje. 

Powodem jest pandemia, która mocno uderzyła w fabryki w Azji. Części nie były produkowane ze względu na lockdown. - Bardzo mocno poszły w górę koszty transportu, nawet o 400 proc. w stosunku do ubiegłych lat. Sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej w momencie wypadku kontenerowca na Kanale Sueskim - mówi Jan. Z tego powodu swój sklep zaopatruje także w polskiej fabryce Storm, mieszczącej się za Kaliszem. - Zrobili się tak popularni, że codziennie 5-6 dostawców odbiera od nich rowery prosto z linii produkcyjnej. Ja sam musiałem do nich pojechać po zaopatrzenie - mówi Chudzinski. - Jeszcze cztery lata temu to była malutka firma, w której była jedna niewielka hala produkcyjna zbudowana przy domu właściciela. Teraz tam jest duża, prężna fabryka, tak się rozwinęli w czasie pandemii - dodaje. Jakościowo są to rowery porównywalne do innych polskich producentów - Rometu czy Krossa. - Model z wysokiej jakości osprzętem, z dobrymi przerzutkami, może kosztować już około dwóch tysięcy - mówi Chudzinski. - Gdyby nie oni, był taki moment, że nie miałbym rowerów na sprzedaż i musiałbym się zająć tylko naprawami. Obecnie już musimy odmawiać napraw, bo naprawdę nie mamy kiedy się nimi zająć. Mamy na zapleczu rowery, które czekają na naprawę od kilku tygodni, i codziennie kilku osobom odmawiamy przyjęcia kolejnego - dodaje.

 Chudzinski podkreśla, że najlepszy moment, aby zadbać o serwis i naprawę roweru jest od września do stycznia, bo później przychodzi już czas na przygotowanie nowych rowerów na nowy sezon.

Zwykle największy szczyt sprzedaży rowerów przypadał mniej więcej od marca do maja. W tym roku sprzedaż ruszyła na dobre już w lutym. Właściciel sklepu cieszy się, że nawet teraz, już niemal u schyłku sezonu, rowery nadal się sprzedają. 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do