
Wojna na Ukrainie trwa już kolejny tydzień. Wdarła się i w naszą codzienność. Otrząśnięci z pierwszego szoku, angażujemy się w działania pomocowe. Obok są nasze dzieci. To co widzą, słyszą i projektują w swoich środowiskach, wzmacnia ich lęk. W trosce o nie musimy teraz szczególnie zadbać o kilka zasad, dzięki którym być może sprawimy, że obecny okres nie odciśnie znaczącego piętna na ich psychice. - A mamy wiele możliwości – zapewnia Jagoda Kowalska, psycholog z Centrum Terapii i Rozwoju „Pozytywka” w Świeciu
Michał Biniecki (Nowe Świecie): - Jeszcze przed napaścią Rosjan, w mediach, słowo wojna jako zagrożenie odmieniane było przez wszystkie przypadki. Mimowolnie przysłuchiwały się temu nasze dzieci, które obecnie mogą oglądać obrazy z pola walki, a w swoim otoczeniu doświadczać jej skutków w relacjach z uchodźcami, także w ich wieku. Dla pokoleń Polaków wojna była dotąd medialnym newsem z daleka, albo przestrzenią w grze komputerowej. Jak z naszymi dziećmi o tym rozmawiać?
Jagoda Kowalska (Pozytywka): - Sporo podobnych zapytań mamy w ostatnim czasie od dorosłych. Od dzieci będących pod naszą opieką, odbieramy sygnały że wśród nich panuje spora dezinformacja. Rozmawiając między sobą informują się, że będzie wojna, także w Polsce… Nie do końca rozumiejąc co się dzieje, nagłaśniają te informacje, nakręcając się, straszą się nimi. To jak one reagują i przyjmują ten stan możemy odczytać w ich zachowaniach. Są „niegrzeczne”. Pokazują złość, są niespokojne, mają trudności ze spaniem. Można wyczuć u nich napięcie.
Jak można im pomóc?
- To co wobec takich zachowań mogą zrobić rodzice, jest bardzo kluczowe. Pamiętajmy; wszyscy mamy teraz zaburzone poczucie kontroli nad tym, co się wydarzy. Wojna jest nieprzewidywalna, także w Polsce, w związku z tym, nie potrafimy przewidzieć np. ilu potrzebujących pomocy uchodźców do nas trafi, co z tym robimy? To poczucie jest mylone z poczuciem bezpieczeństwa.
Wystarczy przypomnieć sobie co nas nurtowało jeszcze przed dwoma tygodniami, a co teraz...
- Właśnie. Taką samą postawę dzieci obserwowaliśmy gdy pojawił się COVID-19. Też utrata kontroli nad codziennością i dezinformacja nt. różnych wariantów przeżywania pandemii wywoływała podobne reakcje. Teraz, gdy nieco się „oswoiliśmy” z tym zagrożeniem, znamy sposoby przeciwdziałania przez maseczki, szczepienia uspokoiliśmy się nieco. Aż tu pojawiła się kolejna niepewność. Lęk, strach i niepokój powróciły.
Jak zatem reagować?
- Najważniejsze jest to, aby dać dzieciom przestrzeń do rozmowy. Rozmawiać z nimi o tym, co wiedzą? Żeby od razu dementować plotki i fake newsy. Ale głównie trzeba się skupić na tym, co jest tu i teraz. Np. na pytanie dziecka „A czy u nas będzie wojna?”, to mówimy, że wojna wybuchła na Ukrainie, a nie ma takich informacji, że Putin napadł na nasz kraj. Jeżeli jakiś kolega w szkole powiedział tobie że będzie wojna, to ma nieprawdziwe informacje. Trzeba uświadamiać dzieci, nakierowywać je na „tu” i teraz” śmiało nazywać uczucia dziecka. Jeżeli widzimy, że nasz maluch się boi, stawiajmy sprawę jasno: „- Widzę, że się boisz, ja też się boję, widzę, że się złościsz na to co się dzieje, ja też się złoszczę, widzę, że jesteś smutna (-y), bo Twój kolega, który ma tatę z Ukrainy, jest smutny i je się smucę z tego powodu.” Chodzi o normalizowanie tych uczuć i mówienie o tym, że może to przeżywać w tym momencie. Bo samo zrozumienie emocji daje dzieciom duże ukojenie.
Czyli uświadamiać dziecku że to co przeżywa jest naturalne…
- Tak i – co podkreślam - skupić się na „tu i teraz”, a nie na snuciu scenariuszy np. co może się wydarzyć w przyszłości.
Ale to obecnie najczęstszy temat i przebieg rozmów...
- Należy unikać rozmów o wojennych scenariuszach przy dziecku z innymi dorosłymi.
A co jeśli dziecko już usłyszy taką rozmowę z np. sąsiadem pesymistą?
- Wtedy później, już po rozmowie z kimś takim, należy dziecku wytłumaczyć np. - Widzisz pan X myśli tak, boi się i spekuluje co może być, ale my na razie wiemy, że jest inaczej i nikt nas nie atakuje, jesteśmy bezpieczni, a ten pan mówi, tak jak ty niedawno po powrocie ze szkoły. Tu dobrze wytłumaczyć, że boimy się czegoś co jest nieznane. Dzięki temu dziecko zrozumie, że każdy inaczej przeżywa lęk. Na pewno nie należy denominować pana X w oczach dziecka, ale tłumaczyć jego zachowania, najlepiej w odniesieniu do podobnych u dziecka. Normalizujmy uczucia.
Co jeszcze?
- Bardzo ważne jest też dawanie dzieciom ciągłego poczucia bezpieczeństwa. Najlepiej przez zwyczajność, rutynę. Przez przytulanie, zabawę z dzieckiem, zapewnienie jakiejś codziennej normalności. Nie, że teraz wszystko się zmieni, bo jest wojna na Ukrainie, tylko pokazywać, że my funkcjonujemy jak przed nią. Utrzymanie stałych pór codziennych obowiązków, czynności i zabawy czy spania temu sprzyja.
Ale leku przed wojną nie wykluczamy, tylko zminimalizujemy
- Możemy ten lęk, smutek i złość spróbować podczas rozmowy – zapytajmy - Co możemy z tym lękiem zrobić? Pamiętajmy, że lęk też nas mobilizuje do różnych działań. Warto ten strach i mobilizację przekształcić na pomoc. I np. zapisać się z dzieckiem na wolontariat, wspólnie iść i podejmować jakieś działania. Dać mu poczucie, że przez to ma jakiś wpływ na sytuację.
Włączać dzieci do pomocy, przez np. oddanie swojej zabawki rówieśnikowi, który swoją zostawił w rozbitym bombą domu?
- Tak. To wyśmienita okazja do uczenia dzieci empatii. Np. powiedzmy: - Wybierzmy jakąś Twoją dobrą i ładną zabawkę dla dzieci z Ukrainy...Czy możesz się podzielić? Ważne, żeby nie zmuszać dziecka do tego, jeśli nie chce. Bo jeśli tak zrobimy, dziecko będzie złe, że musi pomagać, a nie o to nam chodzi. Ponadto ucząc empatii, zwróćmy uwagę, aby to nie była ta najlepsza zabawka. Dzieci spontanicznie ją oddadzą, ale za chwilę będą za nią tęsknić. Bo chodzi o to, żeby przy pomaganiu uczyć dzieci, aby zadbały przy tym też o siebie. Ponadto pokazujmy że starannie przygotowujemy dary z troską o ich jakość, niekoniecznie ilość. Unikajmy działań tzw. pozornych.
Czyli należy uczyć dzieci przez własny przykład?
- O tak. Warto wyłączyć telewizor, aby nie epatować dziecka obrazami wojny. Więcej z nim rozmawiać. Sami szukajmy różnych źródeł informacji i wypośrodkujmy je w poszukiwaniu prawdy. Nauczmy się walczyć z własnym lękiem np. przez krótkie techniki relaksacyjne zdejmujące z nas napięcie. Niech to dziecko widzi i uczy się pomagania sobie samemu. Np. przez masaże i techniki oddechowe.
Podsumowując, co jest najważniejsze w postępowaniu z dziećmi nt. wojny?
- To, żeby dziecko czuło się bezpiecznie przy nas. Czyli to najpierw my musimy wykazać bezpieczną postawę i wypuszczać to zdrowe napięcie, a na pewno nie obarczać lękami dzieci. Musimy sami umieć i uczyć nasze dzieci jak żyć z własnymi trudnościami. Podstawą jest edukacja przez własny przykład i nazywanie uczuć swoich i innych osób. Aby dzięki temu rozumiały że ich ukraiński kolega ma prawo się teraz smucić czy złościć, bo ma trudny czas. Równolegle można uczyć jak go wspierać. Nie infantylnie, przez przemawianie w stylu „ja ci teraz pomogę”, tylko rozmową i zapewnieniem że mogę Mu oddać swój czas aby odciągnąć Go od złych myśli. Np. wciągając do zabawy, zaproszeniem do domu. Chodzi o to aby być obok, a nie narzucać się.
Dziękuję za rozmowę
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie