
Bunia to oczywiście krowa, pierwsza jałówka w ich gospodarstwie. Szukali różnych pomysłów na dalszą działalność rolniczą, aż wpadli na rolniczy handel detaliczny. Teraz serwują nam mleko, masło i twaróg. Pyszne i bez chemii.
W niektórych regionach Polski Bunia to określenie babci. U Przemysława i Izabeli Kasperek z Taszewa, w gminie Jeżewo, Bunia to pierwsza jałówka, dzięki której powstało większe stado krów mlecznych. Tak też nazwali swoje gospodarstwo, co ciekawe, należące wcześniej do dziadków. Nieocenioną pomocą w przygotowywaniu swojskich produktów wykazała się właśnie babcia pana Przemysława, która pokazała młodym jak tradycyjnie robi się masło i twaróg.
Aktualnie w oborze stoi sześć krów mlecznych: Kryśka z serduszkiem na boku, Ela, Zosia, Magda, Karolina pochodząca z Gogolina, w skrócie Kara oraz oczywiście Bunia. Pan Przemek nie pamięta ich numerów, za to imiona znakomicie. Oprócz mlecznych są jeszcze jałówki, czyli krowy przed pierwszą ciążą. To Julka, Kropka, Pączek, Łatka, Niunia i Brzoskwinka wyglądająca niczym postać z filmu Epoka Lodowcowa. - Jej brat Maniek stoi u mojego kolegi gospodarza - wyjaśnia Przemek. Swoich mają pięć hektarów ziemi IV i V klasy oraz pastwiska, położone w oddaleniu od gospodarstwa. Uprawiają kukurydzę i trawy, wysokobiałkową lucernę.
Wszystko zaczęło się od pomysłu na hodowlę krów mięsnych. - Babcia miała krowy, kury i świnie. Lata temu na targowisku handlowała nabiałem - relacjonuje Przemysław. Jak nie siedział w gospodarstwie u sąsiada, to działał u dziadków. Zresztą i jego mama hoduje drób - kury, kaczki, gęsi. Kilkanaście lat temu przejął gospodarstwo po dziadkach. Ze świń szybko zrezygnowali. - Zacząłem od hodowli byczków opasów. Szybko jednak okazało się, że zdrowotność zakupionych cieląt zbyt często jest wątpliwa - gospodarzowi udało się ustalić, że takie maluchy często jadą na nasz teren np. z Podlasia, ściśnięte w transporcie, skarmiane nieodpowiednim dla nich mlekiem. - Były upadki [śmierć zwierzęcia - przyp. zk]. Po jednym z takich cięższych zaczęliśmy się zastanawiać nad kierunkiem dalszego rozwoju - relacjonuje małżeństwo. Po każdej śmierci obora była zainfekowana a zwierzęta chorowały. Jednak dla rolników najgorsza jest zawsze strata zwierzęcia.
Wpadli więc na pomysł, że kupią własne krowy-mamki, które na naturalnym mleku będą karmiły cielaki. - Pierwsza krowa pojawiła się u nas po ślubie - mówi Izabela i Przemysław. Nie mieli za dużo cielaków, nadmiar mleka pozostawał. Właśnie wtedy do akcji wkroczyła babcia pana Przemka, która pokazała jak z nadmiaru zrobić twaróg i masło. Poczęstowali sąsiadów, znajomych i stwierdzili, że na takie produkty jest popyt. Mniej więcej równocześnie pojawiła się ustawa o rolniczym handlu detalicznym i sprzedaży bezpośredniej. - Po jej przeczytaniu stwierdziłem, że to mi się podoba - mówi gospodarz. Pani Izabela zajęła się papierkową robotą i dzięki temu stworzyli gospodarstwo “Bunia”.
Działają legalnie od ponad dwóch lat. Doświadczenie nauczyło ich, że najważniejsza jest kondycja zwierząt. - Do obory nie wpuszczamy nikogo poza kontrolami i znajomą inseminatorką - gospodarz wyjaśnia, że sztuczna inseminacja pozwala im uzyskać dobre dla cieląt geny. Cielęta odpajane są mlekiem matki, nie dostają sztucznych produktów. - Podczas kontroli inspekcji weterynaryjnej lekarz poprosił mnie o kartę leczenia zwierząt. U nas są one puste, bo nasze bydło nie choruje - przyznaje mężczyzna. Karmią je tym co urośnie na polach, a na tych jedynym nawozem jest obornik. - Cielaki dostają jedynie witaminy - mówi małżeństwo. Nie chcą iść w wysoką wydajność, ale jakość.
Na bieżąco co dzieje się u Kasperków możecie śledzić na fanpage'u ich gospodarstwa, link pod ty tekstem. Tam też znajdziecie kontakt do gospodarzy. Ceny nie są wygórowane, a produkty szczerze polecamy. Twaróg jest chudy - nadaje się na sernik, czy do zjedzenia ze szczypiorkiem. Masło jest bardzo delikatne w smaku i mogą je jeść osoby z nietolerancją laktozy i kazeiny [autorka przetestowała produkty na rodzinie - przyp. red.]. Mleko smakuje bardzo dobrze.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Szczerze polecam bardzo mili ludzie a przede wszystkim produkty bardzo dobre.