Pan Tomasz niedawno zamieszkał w nowo wybudowanym domu w Laskowicach. Pewnego ranka zorientował się, że pod blachodachówką gniazdo zrobiły sobie szerszenie
- Mam dwójkę małych dzieci w wieku rok i trzy lata. To było dla nich ogromne zagrożenie, tym bardziej, że jeden owad wleciał do domu przez otwarte okno - wyjaśnia pan Tomasz. - Nawet nie pomyślałem o tym, żeby je sam usuwać, bo kiedyś po użądleniu os wylądowałem w szpitalu - dodaje.
Pan Tomasz poprosił o pomoc straż pożarną. Dyżurny po wypytaniu o okoliczności odmówił wysłania zastępu. - Mamy wytyczne według których interweniujemy tylko, kiedy pszczoły, osy czy szerszenie pojawią się w budynkach, w których są grupy dzieci czy osoby o ograniczonej zdolności ruchowej, które nie mogą się ewakuować - wyjaśnia Paweł Puchowski, oficer prasowy KP PSP w Świeciu. - W innych przypadkach podajemy telefon do firm profesjonalnie się tym zajmujących, które się do nas zgłosiły. Do 2009 roku wyjeżdżaliśmy do każdego tego typu zgłoszenia, a było ich naprawdę sporo. Latem jak zastęp wyjechał po południu to wracał wieczorem z objazdu po powiecie - dodaje.
Pan Tomasz też dostał numery telefonów do trzech prywatnych firmy, które zajmują się usuwaniem takich gniazd. - Niestety do żadnej się nie dodzwoniłem - przyznaje. - Owadami musiałem zająć się sam z użyciem ogólnodostępnych środków. Nie mogłem sobie pozwolić na narażanie dzieci. Zrobiłem to z narażeniem własnego zdrowia, bo musiałem wejść na drabinę, a nie miałem odpowiedniego stroju zabezpieczającego mnie przed ugryzieniem - podsumowuje.
zdjęcie ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Trzy firmy i nikt nie odebrał czy może raczej chęć zaoszczędzenia kilku złotych kosztem zdrowia własnego i dzieci? Strażacy zrobili co trzeba...
Dokładnie. Straż nie ma obowiązku do takich interwencji. Od tego są firmy.
U mnie po Telefone max 10minut I byli strazacy z osp klodawa I to do os.....
Ty jestes glupi jak pek slomy i tyle
Niech jeszcze karaluch z packa pogoni i szczury z fletem. Dziad...
Wielkim fletem
Kurwa w tym kraju się wszystko wszystkim należy a to co się naprawdę należy to ciemnota nie wie
Mnie żadna Straż nie odmówiła pomocy. Kazano mi kupić tylko gaśnice na Osy i Szerszenie i pod wieczór gdy owady wracają do gniazd przyjechali i zrobili co trzeba. Koszt gasnic na owady nie przekraczał 100zl A Straży Dziękuję za Pomoc
Parę lat temu miałam gniazdo od i straż przyjechała zajęła się tym.nie było to ciekawe jeszcze parę dni latały szukały swojej mamusi.
KUPCIE SOBIE GAŚNICĘ NA SZERSZENIE FIRMY BROS. DZIAŁA OD RAZU.
Polecam!!! Szerszenie spadają jak śliwki z krzaka prosto na dół.. Kilka chwil- i po nich.. żaden nie latał. Gniazdo unicestwione jednym 4-5 sek. psiknięciem...
Potwierdzam :)
Straż Państwowa i OSP w Świdnicy mi odmówia dyżurny powiedział że mogą przyjechać i nas ewakuować więc mu podziękowałem dodam tylko że szerzenie zagnieździły się na ganku pod dachem i był problem z wejściem do domu. Kupiłem 4 gaśnie i zrobiłem to sam
Ludzie czasami Wasza pazerność na kilkanaście złotych poraża mnie do szpiku kości. Straż pożarna nie jeździ ponieważ nikt jej środków przeciwko owadom błonkoskrzydłym nie z prezentuje i dobrze.Samemu kupić brosa i pryskać ależ oczywiście kto komu zabroni ryzykować brak wyobraźni i bezmózgowia w przypadku pożądlenia z powodu braku odpowiedniej odzieży ochronnej. Pytam się Was pazerni ludzie ile Wam zdarzyło się mieć problem z gniazdem os czy szerszeni w gospodarstwie ? Raz na 5 lat i to zbyt często czasem się już to nie zdarza. Ale odważny(głupi), facet ryzykuje i z daleka próbuje brosa "co mi sie nie uda?" Każdy jest kowalem swego losu jedni ryzykują życie i żyją tyle na ile mają szczęścia inni oddają problem firmom ,które się w tym wyspecjalizowały i mają spokój. Wybór zawsze jest.