
Brak opału na rynku. Polski węgiel przechwytują elektrociepłownie, a w handlu detalicznym są jego resztki, jak i resztki rosyjskiego. Czym opalimy nasze piece w najbliższym sezonie? Sprzedawcy alarmują, że może go zabraknąć!
Jeszcze do niedawna Hegmar działający przy ul. Laskowickiej w Świeciu był autoryzowanym sprzedawcą Polskiej Grupy Węglowej. - Grupa stawiała przed nami trudne wymogi biurokratyczne i zmuszano nas, dealerów do zakupu węgla którego nie chcieliśmy bo nie schodził na tutejszym rynku - mówi Marek Wiśniewski, współwłaściciel Hegmaru - Czyścili kopalniane składy. A w obecnym kryzysie dostaw to, jak słyszałem, dealerom obniżają plany zakupowe o 60 proc. Zrezygnowałem wobec takiej polityki - tłumaczy. Przedsiębiorca przyznaje, że teraz handel węglem stał się bardzo trudny, bo co tydzień jest podnoszona. Od II połowy zeszłego roku to narasta.
- W ogóle dostać teraz polski węgiel graniczy z cudem- mówi. - Polska dotychczas importowała głównie z jednego kierunku z Rosji. Po wybuchu wojny zaprzestaliśmy. Ostatecznie od 15 kwietnia nikt już nie kupuje od Rosjan. Jeszcze na placach składowych gdzieniegdzie są resztki. Zrobił się ogromny kłopot. Przy okazji importerzy zanim się wyprzedali poszaleli z cenami - dodaje.
Właściciel składu węgla Płomyczek w Świeciu przy ul. Petelskiego Tomasz Mitręga podkreśla że brakuje polskiego węgla na składach dystrybucyjnych, bo kopalnie z Polskiej Grupy Górniczej przekierowują węgiel z dystrybucji na rynku do polskich elektrociepłowni, które zapewniają prąd miastom. - Z rosyjskiego rząd zrezygnował zbyt szybko i nie zrobił zapasów jak robią to Niemcy, którzy z Rosją przestaną handlować w sierpniu tego roku - mówi Mitręga. - Do sierpnia zrobią zapasy i cały węgiel, który zwykle zostawał w Polsce trafia teraz do Niemiec na składy- dodaje. W Płomyczku ekogroszek workowany kosztuje 2,8 tys zł/t, orzech 2,6 tys. zł/t, a kostka - 2,7 tys. zł/t.
W składzie Hegmar na ul. Laskowickiej węgiel wielkości kostki kosztuje 2,4 tys. zł/t, orzech 2,6 tys. zł /t, luźny większy groszek podobnie, a workowany groszek kosztuje ok. 3,3 tys. zł/t. - Jeszcze rok temu ceny tych wielkości kształtowały się w przedziale od 700-900 zł - mówi Wojciech Stępniak, sprzedawca węgla na ul. Laskowickiej. - O prawie 100 proc. podskoczyła cena peletu, który kosztuje 1960 zł/t, gdy w zeszłym roku kosztował ok 1 tys. Jedynie nieznacznie wzrosła tam cena drewna rozpałkowego do pieców i brykietu. - Takie drewno mamy w Hegmarze pakowane w workach po 15 kg i kosztuje 18 zł za worek (kosztowało 15 zł), a brykiet kosztuje 25 zł za 25 kg w worku - kończy.
Wiśniewski upatruje kilka przyczyn wzrostu cen węgla. - Z pewnością są to: wysoka cena dolara, w portach przeładunkowych dla Europy węgiel pół roku temu kosztował 70 USD za tonę teraz kosztuje 400 USD. Do tego przyłożyły się zawirowania polityczne i ceny poszły tak wysoko w górę. Nie bez znaczenia jest też nienajlepsza polityka rządzących w Polsce.
Podobnego zdania jest Przemysław Prusak kierownik Węglobud na ul. Witosa w Świeciu. - Ostatnio udało się pozyskać nam polski węgiel z kopalni Jędrzejowice - mówi orzech kosztuje 2,65 tys zł, jest na składzie reszta z rosyjskiego importu, kostka kosztuje 2,4 tys zł , a orzech workowany 2,29 tys zł., ale to już pozostałości. Najtrudniej obecnie na rynku o ekogroszek - kończy.
Według ocen przedsiębiorców prognozy na przyszłość nie są optymistyczne. - Polskie kopalnie nie są w stanie zaspokoić zapotrzebowania krajowego, a jeśli szybko nie znajdą się nowe kierunki i źródła importu zamiast Rosji, w przyszłym sezonie na rynku może zabraknąć węgla - mówi Przemysław Prusak. - Niepewny jest zatem los właścicieli pieców opalanych węglem - tłumaczy.
Analitycy z www.money.pl wskazywali jeszcze niedawno Australię jako nowy kierunek pozyskania węgla. Ostatnio i Australijczycy zapowiedzieli, że nie będą eksportować węgla, bo są po powodziach i podtopieniach kopalń. - Za 1,5 miesiąca ma podobno dotrzeć do Polski statek z węglem z Kolumbii, ale to w jakiej on będzie cenie i czy zostanie udostępniony do handlu wewnętrznego w Polsce możemy sobie jedynie pogdybać. Tym bardziej, że jego ceny z pewnością nie spadną - kończy Tomasz Mitręga.