
Już niebawem własne mieszkanie może być luksusem nieosiągalnym dla większości Polaków, a budowy będą prowadzić deweloperzy przygotowujący mieszkania pod wynajem, co będzie nową normą
Tomasz Kita zna budowlankę od podszewki. Zaczynał pracę w końcu lat 90-tych XX w. w firmie ojca. Dobra koniunktura na rynku budowlanym sprawiła, że zatrudniał kolejnych specjalistów (obecnie 60 osób), rozwinął park maszynowy i stworzył Firmę Budowlaną TK-Bud.
Od 2019 r. stawia m.in. nowe bloki na “Osiedlu Królewskim” na Górnych Mariankach w Świeciu. - Przez trzy lata postawiliśmy pięć bloków. Trzy są już zamieszkane, w dwóch trwają prace wykończeniowe i zaczynamy szósty - mówi Tomasz Kita. - Oddaliśmy już 174 mieszkania - dodaje.
Jak mówi przedsiębiorca, to praca, która daje mnóstwo satysfakcji, ale w ostatnim roku warunki w jakich przyszło działać są najtrudniejsze w historii branży. - Wielu budowlańców ma podpisane kontrakty, na wydłużonych terminach płatności może jeszcze pociągną ten rok, ale wkrótce zaczną znikać z rynku - mówi pan Tomasz. - Zabijają ich skoki cen i wzrost kosztów, które obecnie przekraczają planowane zyski. Rentowność, która dotąd była średnio na poziomie 10-15 proc. pochłaniają koszty na poziomie 30 proc. W każdej gałęzi działalności w budowlance jest źle i nie wygląda na to, aby miało iść ku lepszemu. Podwyżki cen materiałów, energii, paliw, wyższe koszty pracy i przede wszystkim brak stabilności codziennie narażają wykonawców na ogromne straty. Drożeją z dnia na dzień: stal, styropian, materiały, paliwa (które do trzech koparek, kilku ciągników i pojazdów kupujemy hurtem), prąd (zasilający dźwig, agregaty tynkarskie, etc). Do tego przez polski ład podnoszą się koszty pracy ludzi i transportu - dodaje.
- Dzisiaj, aby funkcjonować w całym tym formalnym i cenowym zamęcie, trzeba być wytrawnym graczem - włącza się do rozmowy Remigiusz Drewka, główny kierownik budów w TK-BUD. - Potrzeba wymusiła na nas stworzenie konsorcjum firm przy TK-Bud z Concrete K&D Sp. z o.o. i Vector. To pozwala w obrębie istniejących w Polsce przepisów i dzięki wspólnemu działaniu tworzyć zaplecze na rozwój tych firm i minimalizowanie strat - tłumaczy.
Obaj specjaliści przyczynę trudnej sytuacji upatrują w polityce odpowiedzialnej za organizację gospodarki. - Na przykładzie stali - mówi Drewka. - W przeciągu ponad dekady stłumiono w Polsce przemysł metalurgiczny. To sprawiło, że importujemy stal ze Wschodu. Zależymy od ich cen. W początku 2021 r. za kilogram stali płaciliśmy 2,65 zł, jesienią 3,6 zł, teraz płacimy 5,75 zł za kg. Do postawienia bloku potrzebujemy 100 t tego surowca. Takie ilości bierzemy z jeszcze działającej huty w Ukrainie. Tak zależny rynek może zachwiać np. sytuacja na świecie. Gdy na Kanale Sueskim zablokował się statek przewożący stal do Europy rynki światowe zgłupiały. Od tego czasu windują ceny niebotycznie, dołożył się COVID, a teraz wojna. A my musimy to tolerować i płacić - dodaje.
Podobnie wygląda rynek materiałów budowlanych. Panowie pokazują za oknem nowy plac budowy, gdzie powstanie szósty blok. Przy nim zgromadzone są stosy cegły silikatowej i materiałów budowlanych.
- Te, planując budowę, zakupiliśmy jesienią 2021 r. słusznie obawiając się podwyżek. Już zaoszczędziliśmy ponad 200 tys. zł na różnicy cen z obecnymi - mówi Kita. Kierownik budowy podkreśla, że to dzisiaj jedyny sposób na zminimalizowanie strat.
- Zmagazynowanie tego co można (bo np. płyt gips-karton już tak nie przechowamy) wymaga pilnowania, monitoringu, ogrodzenia - mówi Remigiusz Drewka. - To kolejne 20 tys. zł dodatkowych kosztów - dodaje.
Obaj przedsiębiorcy wskazują, że tak chora sytuacja na wielu polach gospodarki spowoduje zmniejszenie liczby budów. - Podpisanie kontraktów na wykonawstwo to dzisiaj ryzyko utraty wszystkiego, bo żaden dostawca nie gwarantuje stałych cen, żaden, a blok powstaje w 15 miesięcy - mówi Tomasz Kita. - To tłumaczy wzrost cen mieszkań przez ostatnie 3 lata o 70 proc. W 2019 r za m kw. nasi odbiorcy płacili 4,2 tys zł a teraz 7 tys. zł. Ale niebawem ludzie bez gotówki (a tych jest większość) nie będą mieli zdolności kredytowych na tak wysokie stawki i to cenowe szaleństwo się skończy - dodaje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tak to jest w gospodarce, że jak jest kryzys, to pierwsze wpada w niego budownictwo, a ostatnie wychodzi. Wygląda na to, że T.K.Bud, sygnalizuje, że będzie miało problem z utrzymaniem firmy.
Ale w innych województwach mogą być tańsze mieszkania? Materiał jest dużo tańszy? Żałosne.
A właścicielami firm, z którego składa się konsorcjum są p. Tomasz Kita i p. Remigiusz Drewka...