Reklama

Czesław Matuszczyk hoduje kozy. Wytwarza ser i serwatkę, która ma ogromną moc

Czesław Matuszczyk opowiada nam o mocy koziej serwatki i tym jak oczyszcza nasz organizm po żywności pełnej chemii 

Czesław Matuszczyk ma stado kóz w miejscowości Lubania-Lipiny. Pochodzi z Chorzowa, a sprowadził się tu z żoną, bo szukali miejsca dla siebie i swoich psów husky. 

Człowiek, który nie miał do czynienia wcześniej z rolnictwem zaczął uprawiać ziemię, hodować kury i kozy. - Wiem jak potężna jest moc koziej serwatki, choć same kozy nie są zwierzętami łatwymi w hodowli - wyjaśnia pan Czesław. - Koza na wolnym wybiegu potrafi wyżywić się i wyleczyć samodzielnie, wybierając takie zioła, które jej odpowiadają. Mając do wyboru młode pędy krzewów i drzew, niestety musimy się liczyć, że zostaną one obgryzione, dlatego żeby zapewnić kozom odpowiednio różnorodne pożywienie wyjeżdżam 20-30 km od domu, żeby zabrać krzaki, przerośniętą trawę wykoszoną najlepiej z łąk leśnych, okolic bagiennych, wokół stawów - dodaje. 

Pan Czesław ma głównie kozy ras mlecznych: alpejskie, saaneńskie i anglonubijskie. Pracy przy kozach jest dużo. Podstawową rzeczą jest dbanie o czystość ściółki, która przekłada się na jakość mleka. - Nieprawda, że kozie mleko ma specyficzny, nieprzyjemny zapach. Wynikać on może wyłącznie z nieprawidłowych warunków chowu zwierząt, braku higieny w koziarni i podczas udoju - opowiada gospodarze. - Teraz, jak kozy wyprowadzane są na zewnątrz czyścimy ściółkę rzadziej, zimą zwykle co dwa tygodnie. Bardzo ważna przy tym jest dezynfekcja, którą przeprowadzamy za każdym razem przy usuwaniu gnoju, żeby nie namnożyły się bakterie i zarazki - dodaje. 

Każdy hodowca kóz musi się nastawić na posiadanie młodych kóz, bowiem bez koźląt nie będzie mleka. Kozy zaczynają ruję jesienią, a młode w ilości od jednego do trzech rodzą się od stycznia do maja. Kozia ciąża trwa 5 miesięcy, kolejne pięć miesięcy koza spędza z młodymi. W stadzie pana Czesława kozy kryte są naturalnie przez capy, które również są w stadzie. 

Kozy można doić raz lub dwa razy dziennie. - Wprawdzie dojąc dwa razy dziennie możemy zyskać około 10 proc więcej mleka, ale masy białkowej jest tyle samo - wyjaśnia pan Czesław. - My robimy z sery, więc doimy je raz dziennie - dodaje. 

Bardzo cennym składnikiem mleka jest serwatka, pozostająca po uważaniu sera. - Odżywia i wzbogaca florę bakteryjną, oczyszcza i pomaga usunąć toksyny z układu pokarmowego - wylicza Czesław Matuszczyk. - Optymalnie zakwasza organizm. Neutralizuje dodatki chemiczne pozostałe w organizmie po innej żywności. Jest lepiej przyswajalna od serwetki krowiej i nie powoduje skutków ubocznych - dodaje.  

Jeżeli w serwatce zostaną zmacerowane źdźbła powstaną swoiste wyciągi ziołowe powodujące znacznie lepsze działania ziół na organizm człowieka. Na tej zasadzie został wyprodukowany tzw. kwas Bołotowa.

Pan Czesław chciałby rozwijać swoje gospodarstwo, powiększyć stado, jeśli tylko uda zapewnić się zwierzętom odpowiednie warunki. Marzy też o małej rzemieślniczej mleczarni przetwarzającej kozie mleko. - Im bardziej ktoś interesuje się tym ekologicznym i zdrowym jedzeniem tym bardziej to wciąga - przyznaje pan Czesław. - Ja chciałbym się tym dobrem dzielić z innymi. Tym bardziej, że ceny koziego sera w sprzedaży wynoszą około 80 zł za kilogram, a serwatki 10 zł za pół litra. 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do