Reklama

Aniela Dzedzej ze Świecia ma imponującą kolekcję medali, którą na pewno jeszcze nie raz powiększy

Aniela Dzedzej ósmy rok trenuje karate olimpijskie w Yamabushi Bydgoszcz. Na swoim koncie ma aż 197 medali, co w wieku 14 lat jest zapewne ewenementem

Przygoda z karate u zawodniczki ze Świecia zaczęła się szybko, bo już w wieku sześciu lat. Od początku trenuje ona w Yamabushi Bydgoszcz, które zajęcia prowadzi także na terenie naszego powiatu.

- Na pierwszy trening zaprowadziła mnie mama – informuje Aniela Dzedzej. - Było to we wrześniu 2012 roku. Spodobało mi się, trenuję do dziś. Myślę, że to zasługa mojego trenera Andrzeja Jankowskiego, który swoją pasją zaraził również mnie. Sam pomysł chodzenia na karate zrodził się w przedszkolu. Z opowieści koleżanki słyszałam, że to super dyscyplina i postanowiłam spróbować. Chodziłam również na tańce, śpiewy, ale to nie było to. Dopiero karate dało mi satysfakcję i chęć własnego rozwoju w tej dziedzinie. Nauczyło mnie dyscypliny, systematyczności, pokonywania trudności i dążenia do osiągania zamierzonego celu.

Przez te prawie osiem lat Aniela Dzedzej zaliczyła bardzo wiele turniejów karate olimpijskiego o randze wojewódzkiej, ogólnopolskiej i międzynarodowej. Ten sport pozwolił jej zwiedzić kilka europejskich krajów.

- Tak naprawdę każdy start w zawodach jest już sukcesem – podkreśla zawodniczka Yamabushi. - Nie ukrywam, że najtrudniejsze są turnieje zagraniczne, gdzie jest bardzo wysoki poziom i duża liczba uczestniczek. Żeby dostać się chociaż do półfinału trzeba stoczyć wiele walk. Jeżdżąc na zawody zwiedzam różne kraje. Mój pierwszy wyjazd zagraniczny był do Berlina i przywiozłam z niego srebro. Były również wyjazdy do Halle w Niemczech, Charkowa na Ukrainie, na Słowację (Bratysława i Koszyce – w tych drugich zdobyłam złoto) oraz Węgry (Budapeszt, z którego przywiozłam srebro). W lipcu mieliśmy startować w zawodach w Chorwacji, ale w obecnej sytuacji wszystko się pewnie zmieni.

Imponująca jest liczba medali, które ma w swojej kolekcji świecianka. Wkrótce przekroczy ona „200”.

- Dotychczas zdobyłam 197 medali – zdradza Aniela Dzedzej. - Ta liczba wynika z tego, że kiedy byłam mniejsza startowałam zarówno w kata, jak i kumite. Były również konkurencje drużynowe. Dodatkowo startowałam w konkurencjach w kategorii wyżej, więc zdarzały się zawody, z których przywoziłam nawet 4-5 medali. Teraz startuję już tylko w kumite. Do niedawna byłam młodziczką, ale w marcu skończyłam 14 lat, więc zmieniłam kategorię i wagę - teraz będę startować w kadetkach.

Liczne wyjazdy na zawody, zwłaszcza te zagraniczne, kolidują często z nauką w szkole. Jak nasza bohaterka radzi sobie z tym?

- Nie jest łatwo, szczególnie w miesiącach, gdzie jest dużo wyjazdów kilkudniowych – nie ukrywa świecianka. - Zdarza się, że wyjazdy są co tydzień, ale są także miesiące kiedy wyjeżdżamy sporadycznie. Na szczęście nie mam problemu z nauką, najwięcej zapamiętuję z lekcji. Staram się wszystko robić na bieżąco, nie zostawiam nic na później. Najbardziej z nauką sprężam się w tygodniu, bo treningi są w Świeciu i Osielsku, a weekendy mam zazwyczaj zajęte.

Aniela Dzedzej żyje nie samym karate, ma też inne zamiłowania.

- Interesuję mnie również akrobatyka - podkreśla. - Akrobatyczne umiejętności pomagają mi także w karate, bo dzięki temu, że jestem mocno rozciągnięta mogę wykonywać wiele technik.

Tak naprawdę w roku szkolnym nie mam za dużo wolnego czasu. Jednak, jak znajdzie się chwila luzu, to lubię spędzać czas w kuchni – uwielbiam piec ciasta i robić desery. Lubię również spotykać się z przyjaciółmi i rywalizować w gry rodzinne.

Zawodniczka Yamabushi nie wybiega specjalnie w daleką przyszłość. Na teraz ma tylko jedno pragnienie.

- Chciałabym już wrócić na treningi i spotkać się z trenerem oraz kolegami i koleżankami z klubu. Obecnie trenujemy indywidualnie. Trener codziennie wysyła nam zestaw ćwiczeń, a do tego każdy ćwiczy wg własnych możliwości. Na początku, kiedy można było jeszcze wychodzić na dwór, jeździłam w odosobnione miejsca, gdzie mogłam pobiegać, porozciągać się i poćwiczyć pewne ruchy. Teraz kiedy sytuacja się zmieniła, i niestety nie można wychodzić, ćwiczę w domu. Wiadomo, że to nie jest to samo, co podczas tradycyjnego treningu, ale stosuje się do zasad, bo jak najszybciej chcę powrócić do normalności. O przyszłości mojej kariery jeszcze nie myślę. Wiem, żeby osiągnąć pewien poziom trzeba dać z siebie wszystko, ja daję, ale na efekty trzeba jeszcze poczekać – dodaje wychowanka Yamabushi.

Dodajmy, że Aniela Dzedzej w aktualnym rankingu Polskiej Unii Karate zajmuje 6. miejsce w kategorii „kadetki do 54 kg”.

 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do