Reklama

Agroturystyka "Borówka" w Małym Dólsku. Szyndlerowie oferują prawdziwie wiejskie wakacje blisko natury

Masz 1 ha ziemi i nie chcesz go uprawiać? Możesz otworzyć gospodarstwo agroturystyczne. Z takiej możliwości skorzystali państwo Beata i Artur Szyndlerowie z Małego Dólska

Agroturystyka “Borówka” to gospodarstwo mieszczące się w miejscowości Mały Dólsk (gm. Drzycim). Od siedmu lat prowadzi je małżeństwo Artur i Beata Szyndler. – Zawsze miałam taki pomysł, żeby właśnie tu, w Borach Tucholskich, stworzyć gospodarstwo agroturystyczne – mówi pani Beata. – Pracowałam w Anglii i tam się z mężem poznaliśmy. Kiedy umarł mój tata, dostałam po nim 1,5 hektara pola. Wcześniej to była ziemia rolna, tata uprawiał tu ziemniaki. Wróciliśmy do Polski, zaczęliśmy budować dom i planować przekształcenie tego pola właśnie na potrzeby gospodarstwa agroturystycznego –  dodaje.

Każdy rolnik - osoba posiadająca minimum 1 ha gruntów rolnych i opłacająca składki do KRUS może założyć nierejestrowaną działalność agroturystyczną. Działalność agroturystyczna nie wymaga rejestracji, gdy usługi są świadczone przez rolnika. Wystarczy zgłosić ją w urzędzie gminy. Jeśli agroturystykę chciałaby założyć osoba nie będąca rolnikiem, to musi ona zarejestrować działalność gospodarczą na powszechnie obowiązujących zasadach. W przypadku nierejestrowanej działalności agroturystycznej gospodarstwo nie może oferować więcej niż pięć pokoi na wynajem. 

– Nasza działalność prowadzimy sezonowo od kwietnia do października – tłumaczy pan Artur. W gospodarstwie agroturystycznym “Borówka” znajduje się 5 domków turystycznych, przeznaczonych dla czterech lub maksymalnie sześciu osób. Za wynajem trzeba zapłacić w sezonie letnim, w zależności od wielkości domku, od 230 do 280 złotych za dobę. Poza sezonem ceny są niższe - od 200 do 250 złotych za dobę. Już w tej chwili spływają rezerwacje na kolejny sezon. Zysk z wynajmu domków od kwietnia do października pozwala państwu Szyndlerom na spokojne utrzymanie w miesiącach zimowych. 

Cała posesja została przygotowana na potrzeby gości. Są tam miejsca na ognisko i grill, plac zabaw, duży basen zewnętrzny. – Zależy nam, żeby zapewnić naszym gościom takie prawdziwe, spokojne, wiejskie wakacje blisko natury – mówią państwo Szyndlerowie. – Doceniają to zwłaszcza rodziny z dziećmi, które mogą tu bawić się od rana do późnego wieczora. Maluchy bawią się i poznają życie na wsi: karmią kury, zbierają jajka, opiekują się kozami. Mają tutaj całkowitą wolność, mogą swobodnie biegać, korzystać z atrakcji i bliskości natury. Przyjeżdżają do nas z różnych miejsc: z Warszawy, Śląska czy Małopolski. Takie wiejskie wakacje to dla nich spora odmiana od codzienności – dodają. W gospodarstwie państwa Szyndlerów jest około 20 kur i dwie kozy: Zocha i Frania. Zwłaszcza te ostatnie stanowią dużą atrakcję dla odwiedzających ich najmłodszych gości. Zarówno kozy, jak i kury mają zapewniony wybieg, gdzie mogą swobodnie wychodzić. Poza sezonem turystycznym gospodarze sprzedają nadmiar jajek lokalnym odbiorcom w cenie 80 groszy za sztukę.  

Gospodarze starają się, aby na ich stół trafiało jak najwięcej swojskiego, wytworzonego przez nich jedzenia. – Staramy się, żeby wszystko, co podajemy, było zdrowe, jak najmniej przetworzone, i przede wszystkim smaczne. Nasze kury są karmione zdrową, ekologiczną paszą i tym, co same znajdą na podwórku. Poza jajkami proponujemy gościom warzywa z własnej uprawy. Mięso kupujemy lokalnie od znajomych rolników i samodzielnie je wędzimy. Tylko ryb nie pozwalamy zjadać – śmieje się pan Artur. – Mamy własny staw rybny, w którym pływają karpie, płocie, amury. Goście mogą sobie tam posiedzieć z wędką, próbować coś złapać, ale zastrzegam, że potem muszą je jak najszybciej wypuścić z powrotem do wody – dodaje.  

Gospodarze podkreślają, że bardzo ważna jest dla nich bliskość natury. – Mamy blisko do lasu, z czego goście chętnie korzystają zwłaszcza jesienią na grzybobrania – mówi pani Beata. – Przyjeżdżają do nas także na przykład miłośnicy przyrody, ornitolodzy, aby obserwować ptaki nad pobliską Wdą. Często tu można spotkać czaple białe, czaple siwe, a nawet orła bielika. Do naszego stawu przylatują zimorodki – dodaje. 

Państwo Szyndlerowie starają się także, aby ich gospodarstwo było możliwie jak najbardziej ekologiczne. W tym roku na terenie agroturystyki pojawiły się panele fotowoltaiczne. – W domkach jest ogrzewanie elektryczne, całe gospodarstwo zużywa sporo prądu, dlatego staramy się jak najwięcej uzyskać z odnawialnych źródeł energii – tłumaczy pan Artur. 

Aby przyciągnąć gości, państwo Szyndlerowie oferują także możliwość wypożyczenia rowerów i kajaków. 


 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do