
Adrian uwielbia jeździć na koniu. Najbardziej ceni przejażdżki po lesie. Ostatnio wiele się zmieniło. Jak jeździ się w maseczce?
Adrian mieszka w Branicy (gmina Bukowiec) i bardzo często odwiedza tamtejszą stadninę koni. Trenuje od 10 lat i w tym roku planował pierwszy raz wziąć udział w zawodach jeździeckich, jednak z wiadomych względów zostały one odwołane.
Adrian ma 17 lat, więc zaczął jeździć w bardzo młodym wieku. Wszystko zaczęło się od odwiedzania koleżanki, która jeździła konno. - Zawsze lubiłem patrzeć jak jeździ. Pewnego dnia postanowiłem spróbować i od razu bardzo mi się to spodobało. Nie czułem lęku, tylko od razu chciałem jak najszybciej nauczyć się jeździć samodzielnie – wspomina.
Jeździec szkoli się pod okiem trenera, Marcina Gerke, w Ośrodku Jeździeckim Rumak w Branicy. Trenuje 2-3 razy w tygodniu. - Pomimo szkoły i praktyk zawsze znajduję czas na oddawanie się mojej największej przyjemności. Od niedawna mam swojego konia, Korala, co sprawia, że jeszcze częściej chcę być w siodle – wyznaje.
Jazda konna przynosi Adrianowi radość. Jest to jedno z jego najważniejszych zajęć. -Najbardziej lubię jeździć po lesie. Jeżeli chodzi o trening to skoki są dla mnie najważniejsze. Oprócz przyjemności jest to także wymagający sport, który zapewnił mi kondycję, a także wiele siniaków – opowiada ze śmiechem.
Godziny spędzone na placu miały w tym roku zostać sprawdzone na turnieju w Jarużynie. - Informacja o odwołaniu turnieju była bardzo frustrująca. Wszystkie plany zostały nagle przekreślone. Mam nadzieję, że po epidemii uda się zrealizować te zamiary – wyznaje.
Nawet w stadninie zastosowano pewne środki ochrony osobistej – przed wejściem do stajni znajduje się płyn do dezynfekcji oraz rękawiczki. Największym problemem okazała się jazda w maseczce. – Masakra – tak opisałbym to, jak zakrycie twarzy wpływa na jazdę. Jest gorąco, duszno i niewygodnie – dodaje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie