
Sprzeczki były na tematy polityczne. Brakowało też wspólnej drogi wychowawczej - mówiła na sali sądowej mama oskarżonego o znęcanie się nad żoną Adama Knapika
W świeckim sądzie odbyła się kolejna rozprawa Adama Knapika. Powiatowy radny jest z żoną w separacji i usłyszał zarzut znęcania się nad nią. Podczas pierwszej rozprawy nie przyznał się do winy, ale wyjaśnił, że krzyczał i używał wulgaryzmów. Na kolejnej rozprawie sąd utajnił zeznania poszkodowanej żony oraz synów. Później zeznawali siostra żony radnego oraz jej mąż i syn. We wtorek przed sądem stanęła mama oskarżonego.
- Uważam, że małżeństwo mojego syna było udane do roku 2013, w którym stracili wyczekiwane dziecko - mówiła. - Synowa zawsze była zamknięta, mało komunikatywna, a po tej traumie jeszcze bardziej zamknęła się, była smutna, obrażona, ciągle miała pretensje. Zmienił się jej stosunek do męża, dyskredytowała go nawet przy obcych. Mój syn Adam bardzo dbał o rodzinę. Dużo zajmował się dziećmi, czytał im bajki. Sprzeczki się zdarzały, jak w każdym małżeństwie po 20 latach wspólnego życia, ale najczęściej na tematy polityczne, brakowało też wspólnej drogi wychowawczej. Adam wymagał od chłopców, robił im dyktanda, rozwiązywał z nimi zadania, sprawdzał tornistry, komputery, ale uczył ich w ten sposób odpowiedzialności. Kiedy najstarszy zaczął burzyć się, że ojciec wymaga, każe mu sprzątać, pisać dyktanda, matka go w tym popierała. Adam dbał również o zdrowie fizyczne chłopców, zawoził na treningi, a z najmłodszym wspólnie chcieli zacząć trenować bieganie. Kiedy syn miał rozpocząć studia zrobił awanturę, że ojciec mu nie chce dać pieniędzy, że lepiej by było gdyby podzielił majątek na pięć równych części i dał mu to co jest jego. Wzburzony powiedział też, że zniszczy ojca. O kłótniach w małżeństwie nikt nie mówił, ani synowa, ani wnuki. Nie słyszałam, żeby Adam używał w stosunku do żony wulgaryzmów. Świadczyć o tym może fakt, że słowo “ciumcia” którym podobno kiedyś nazwałam synową, było dla niej obraźliwe jak wulgaryzm. Wszystkie uroczystości rodzinne obchodziliśmy wspólnie. Nie odwiedzałam ich często w domu, bo panowała tam chłodna atmosfera. Częściej wnuki przychodziły do mnie. Pozew o separację złożony w sądzie był dla Adama jak nóż w plecy, dla mnie zresztą też. Mój syn bardzo to przeżył, zamieszkał na działce w Wałkowiskach, ale jednocześnie matrwił się o żonę, z którą nie miał kontaktu. Kiedy nie mieszkali już razem byliśmy z mężem świadkami telefonicznej, kiedy żona Adama zadzwoniła z pretensjami, że jej samochód nie jest przygotowany, a ona ma wyjeżdżać na rekolekcje. Syn wytłumaczył jej jak to zrobić i wyjaśnił, że jak chce być samodzielna to z takimi rzeczami też musi sobie poradzić - dodaje.
Kolejnym świadkiem był kolega oskarżonego. - Kiedy Adam zamieszkał na działce w Wałkowiskach popadł w depresję, podobną do tej jaką ja miałem po śmierci mojej partnerki - przyznał na początku świadek. - Nie mówił o przyczynach. Po prostu stwierdził, że życie mu się rozsypało. Z żoną nie znałem się dobrze. Była osobą zamkniętą i zwykle kiedy przychodziłem porozmawiać ona wychodziła. Pamiętam jak w listopadzie 2018 roku przyjechałem do ich domu na herbatę, zaczęliśmy z Adamem i najmłodszym synem grać w karty, a kiedy wróciła żona powiedziała, że mam opuścić mieszkanie - dodaje.
Na rozprawie w grudniu zostaną przesłuchani kolejni świadkowie, w tym na wyraźną prośbę oskarżonego, jego brat Paweł Knapik.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Kiedy na starość głupiejesz do reszty
Redakcjo Nowego Swiecia, nie jest wam wstyd? Publikując wyciąganie rodzinnych brudow znizacie się poniżej kanału. Tego się nawet do końca przeczytać nie da.
To nie czytaj
Przyszłą kryska na Matyska rachunek krzywd wyrządzonych innym przez tego gościa nie jest mały
Ciekawe co o całej sprawie powie nasz pan wice burmistrz
Matka oskarżonego nie bywała tam często, ale doskonale wie jak syn troszczył się o dzieci i co się działo w ich domu... Śmierdzi kłamstwem na kilometr
Dzień dobry, czy ktoś z was wie co dzieje się z Panem Pawłem Knapikiem, bo od dłuższego czasu nie odbiera wezwania z sądu na jaką jest wzywany. Może gdzieś wyjechał, bo na pewno nie chce celowo przedłużać sprawy...
Szkoda, ze to wszystko dzieje sie publicznie ale wyglada, ze facet jest odpowiedzialny a rodzinka postanowila poszastac jego kasa. Smutne.
Wstyd za takiego radnego!! Biedna rodzina...
Witam. Chciałbym napisać kilka słów o tej sprawie, iż byłem bardzo blisko rodziny państwa knapik. W artykule jest podany rok od kiedy to się zaczęło, nieprawda bo to trwało dużo wcześniej. Zaczelem naukę w szkole zawodowej, wybrałem zawód poszedłem do szkoły i oczywiście zaczęły się praktyki zawodowe, 3 dni w tygodniu praktyki, 2 dni szkoła , sąsiadem mojego zakładu było państwo knapik. 3 dni w tygodniu oglądałem, ja i moi koledzy rodzinę która nie miała leeko a w szczególności żona. Radny oskarżony o którym mowa byl arogancki, nieprzyjemny i wrogo nastawiony do nas (uczni),zawsze stwarzał duże problemy. A chciałbym w sedno sprawy uderzyć, ten Pan zachowywał się jak psychopata do swej rodziny i do nas to był rok 2011. Opiszę jedna sytuację jak po ogrodzie biegał z metrowym wężem ogrodowym i gonił starszego syna który z płaczem wolał mamę. I na koniec chcialbym odpowiedzieć na komentarz mamy radnego, że synowa była taka zamknięta w sobie itd, jak myślicie dlaczego? Odpowiedzie sobie sami dlaczego. Także pomożemy Pani naszymi zeznaniami jak naprawdę było jest nas 4 sami zgłosimy się do prokuratury. Pzdr
Panie Knapik prawo jest dla wszystkich takie same. Zawinił pan to proszę zrezygnować ze stanowiska. Rozlicza pan innych a sam siebie wybiela ? Czas już odejść z polityki