
Rząd zapowiada wsparcie dla małych i średnich gospodarstw rolnych. Hodowcy, którzy będą opierali się o własną pasze i zapewnią zwierzętom dobrostan otrzymają dopłatę do każdej krowy w wysokości 500 zł i do każdej świni 100 zł. Co na to rolnicy?
- Nie wiem na ile jest to zagranie polityczne, a na ile rzeczywista chęć pomocy – mówi Kamil Marunowski, radny gminy Pruszcz i rolnik z Serocka. – Z tego co wyczytałem i zrozumiałem, aby otrzymać takie wsparcie trzeba zwiększyć powierzchnię budynków o 20 proc., aby poprawić dobrostan zwierząt.
Zwiększenie powierzchni wiąże się z kosztami. I to na pewno nie małymi. Dodatkowym wymogiem ma być to, że świnia będzie miała możliwość wyjść na zewnątrz. W tym haczyk widzi Kamil Marunowski.
- Ja rozumiem, że wypuszczając świnię na zewnątrz PiS chce zwiększyć ich dobrostan. Jednak jak to się ma do ASF? Walczymy z tym. Jesteśmy kontrolowani. Musimy spełniać tyle wymogów, np. siatki w oknach, żeby nic nie miało dostępu do świń. Jedni mówią, że ptaki nie przenoszą ASF inni mówią, że jest inaczej. Weterynaria nas kontroluje. A tu jest zupełnie odwrotnie. Czyli żeby otrzymać pieniądze z programu Kaczyńskiego wypuścimy świnie na zewnątrz, a przyjdzie ktoś z weterynarii i zamknie nam hodowle, bo nie spełniamy ich wymogów? Nie rozumiem na jakiej zasadzie to ma działać.. Ciężko to ocenić. Zaproponowali pieniądze nie wiedząc, chyba jak to ugryźć – zastanawia się Kamil.
Kolejnym problemem jaki można dostrzec w tym programie jest to, że trwają intensywne prace nad ustawą odorową. W planowanym projekcie zakłada się, że jeżeli skala produkcji rolniczej przekracza 210 DJP (DJP - duża jednostka przeliczeniowa inwentarza – umowna jednostka liczebności zwierząt hodowlanych w gospodarstwie, według polskich norm odpowiadająca jednej krowie o masie 500 kg.) to taka instalacja musi być odsunięta od budynków mieszkalnych. Natomiast zakłada się, że w przedziale od 210 DJP do 500 DJP nowe gospodarstwa będą musiały być odsunięte od budynków mieszkalnych o tyle metrów, ile jest dużych jednostek przeliczeniowych. Bardzo duże instalacje powyżej 500 DJP będą mogły być nie bliżej jak 500 metrów od gospodarstw domowych i budynków użyteczności publicznej.
- Według mnie zblokuje to większość gospodarstw. Prawie żaden gospodarz nie może sobie pozwolić na budowę budynku oddaloną od swojego domu o 300 m czy nawet więcej. A przecież program wymaga zwiększenia dobrostanu. To kolejny ważny argument na to, że nie jest to przemyślane – mówi rolnik.
Jego zdaniem nie wiadomo też na co będzie można przeznaczyć otrzymane pieniądze. Będzie trzeba okazywać faktury, że ta pomoc została zainwestowana w gospodarstwo? Czy takie dofinansowanie będzie raz w roku? Rolnicy się nad tym zastanawiają a odpowiedzi na razie nie ma. Każdy chciałby wiedzieć też jakie będą wymogi i kiedy można się spodziewać pierwszych wypłat.
- Nie wiem, czy skorzystam z tego programu. Bez konkretów nie można ocenić czy będzie się to opłacało. Chwilowo doceniam, że chcą pomóc mniejszym gospodarstwom, jednak nie widzę jeszcze pozytywnych aspektów tego programu. Trzeba poczekać za konkretami - mówi Kamil Marunowski.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jedna wielka ściema
Kurdupel Yaro, jak zwykle dał kwak, który ciemnej masie wystarczy za pewnik, że jest super. Ciekawe, co na to świecka pisobolszewia?
A czy jak sobie upaluje krowe przed blokiem dostane też 500 +.Proszę o szybką odp. bo mam oferte kupna krowy a nawet dwie.