Reklama

Znów ta ostatnia sekunda. Futsal Świecie tylko zremisował w Szczecinie

Pierwszoligowiec ze Świecia mimo prowadzenia 3:0 i 5:3 zremisował wczoraj w Szczecinie tracąc decydującego gola równo z końcową syreną

W meczu 6. kolejki I ligi PLF (grupa północna) Futsal Szczecin zremisował z Futsalem Świecie 6:6 (3:4). To był piłkarski thriller z happy endem dla gospodarzy. Świecianie po kwadransie prowadzili już 3:0. Wynik po kapitalnej akcji Piotra Kaczkowskiego i Adama Kolmajera otworzył w 5. min. „Kolmi”. Cztery minuty potem na 2:0 podwyższył Marcin Mikołajewicz wykorzystując złe wyprowadzenie piłki spod własnej bramki przez rywali. W 15. min. po szybkiej kontrze rozpoczętej przez Daniela Semraua Mikołajewicz zagrał piłkę do Pawła Kwiatkowskiego, a ten z bliska dopełnił formalności. Niestety, w ostatnich trzech minutach przed przerwą szczecinianie zdołali strzelić trzy gole, a beniaminek tylko jednego. W 17. min. „Semryk” obronił strzał Mateusza Sapona, ale przy dobitce Łukasza Kubickiego był bezradny. Minutę później miejscowi złapali kontakt za sprawą Dominika Grochowskiego. Nasi piłkarze szybko odpowiedzieli golem Karola Czyszka, któremu asystował Marcin Wanat. 40 sekund później strata „Małego” przed polem karnym przyniosło trzecią bramkę zespołowi ze Szczecina, której autorem był Valerii Vlasovych (asysta Bartosz Sobinek).

Pierwsze sześć minut 2. połowy to wyrównana gra i okazje z obu stron, ale graczom brakowało precyzji. Najlepszej sytuacji dla gości nie wykorzystał Jakub Hapka. W 26. min. Piotr Kaczkowski przedarł się prawą stroną boiska i z ostrego kąta oddał strzał. Piłka odbiła się od nogi Damiana Maćkiewicz i wpadła do siatki. Minutę później prowadzenie mogli podwyższyć Marcinowie Wanat i Mikołajewicz. Strzał pierwszego zablokował obrońca, zaś dobitkę grającego trenera nogą obronił golkiper Radosław Janukiewicz, którego kibice z pewnością pamiętają z trawiastych boisk. Rozegrał on 107 meczów w ekstraklasie w barwach Śląska Wrocław, Pogoni Szczecin, Zagłębia Lubin i Górnika Zabrze. Sytuacja ta zemściła się w 28. min., gdy kontaktowego gola strzałem w „okienko” zdobył Nikoloz Bitsadze. Świecianie później mieli okazje na 6:4, ale nie wykorzystali ich Hapka i dwukrotnie Kaczkowski. Od 35. min. miejscowi grali z „lotnym bramkarzem”. Ten manewr przyniósł im wyrównanie na 90 sekund przed końcem. Po zagraniu Konrada Żebrowskiego piłka trafiła w nogi Bitsadze i wturlała się do bramki Semraua. Szczecinianie nie zadowolili się remisem i nadal grali z „lotnym bramkarzem”. Na 15 sekund przed końcem popełnili jednak błąd. Piłkę przejął Piotr Kaczkowski i strzałem z własnej połowy posłał ją do pustej bramki. Wydawało się, że Futsal Świecie nie wypuści już zwycięstwa z rąk. Tym bardziej, że Kaczkowski przerwał akcję rywali na jedną sekundę przed końcową syreną. Jednak jakimś cudem Karol Ława zdołał oddać celny strzał po wznowieniu gry z boku boiska na wysokości pola karnego przez Kubickiego i spotkanie zakończyło się remisem. Naszym piłkarzom przypomniał się debiutancki mecz w I lidze u siebie z zespołem z Gdańska, gdy też w ostatniej chwili stracili gola i dwa punkty.

FUTSAL SZCZECIN – FUTSAL ŚWIECIE 6:6 (3:4)
Bramki: Nikoloz Bitsadze 2 (28, 39), Łukasz Kubicki (17), Valerii Vlasovych (20), Dominik Grochowski (18), Karol Ława (40) – Piotr Kaczkowski 2 (26, 39), Adam Kolmajer (5), Marcin Mikołajewicz (9), Paweł Kwiatkowski (15), Karol Czyszek (18).
Futsal Świecie: Semrau – Kocieniewski, Kaczkowski, Wanat, Kolmajer oraz Kwiatkowski, Czyszek, Hapka, Mikołajewicz, Ernest, Wiśniewski, Olkiewicz.

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do