
Już trzeci dzień silny wiatr daje się we znaki w powiecie świeckim. To wina orkanu Dudley. Meteorolodzy ostrzegają, że to jeszcze nie koniec
Wichura szaleje od środy (16 lutego). Strażacy pierwsze zgłoszenie otrzymali tego dnia około godz. 21. Chodziło o powalone drzewo w Wiągu (gm. Świecie).
Niebezpiecznie zrobiło się w czwartek (17 lutego) po godzinie 4. Strażacy z OSP Osie zostali wezwani do usunięcia powalonych drzew na trasie Osie-Tleń. Droga była tam całkowicie zablokowana przez osiem wiatrołomów. - Po dojeździe na miejsce zastaliśmy drogę całkowicie zablokowaną. Podczas działań związanych z usuwaniem dwóch pierwszych wiatrołomów w oddali dostrzegliśmy światło i wołanie o pomoc - informuje Maksymilian Pilarski OSP Osie. - Po udrożnieniu jezdni dotarliśmy do kierowcy motoroweru, który uderzył w leżące drzewo. Mężczyzna uskarżał się na silny ból obojczyka oraz ból w okolicach klatki piersiowej. Nasi ratownicy udzielili mężczyźnie niezbędną pierwszą pomoc. Na miejsce niezwłocznie skierowany został Zespół Ratownictwa Medycznego z podstacji w Osiu oraz patrol policji z posterunku w Osiu. W wyniku doznanych obrażeń kierowca jednośladu został przetransportowany do szpitala w Świeciu - dodaje.
Kolejna interwencja była około godz. 5 w Rybnie (gm. Warlubie). Tam też leżało drzewo na jezdni. Następnie strażacy usuwali połamane drzewa i konary w: Grupie (gm. Dragacz), Zalesiu Królewskim (gm. Świekatowo), Topolnie (gm. Pruszcz), Michalu (gm. Dragacz), Rychławie (gm. Nowe) i Branicy (gm. Bukowiec).
Spore straty poniósł gospodarz z Zalesia Królewskiego. - Wiatr zerwał około 80 m kw. dachu na budynku gospodarskim - mówi Paweł Puchowski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Świeciu. - Pozostałe 80 m kw. dachu zawaliło się. Na szczęście strop budynku był betonowy i znajdujące się w nim krowy i byki nie ucierpiały. Nie potrzebna była ewakuacja zwierząt. Strażacy usunęli ruchome elementy pokrycia dachowego z eternitu i zabezpieczyli dach plandekami - dodaje.
Straty oszacowane zostały na około 100 tys. zł. Akcja w Zalesiu Królewskim trwała ponad 5 godz.
Poza tym, w Lnianie drzewo pochylało się nad budynkiem gospodarczym. Strażacy interweniowali też w Świeciu, gdzie poluzowała się antena telewizyjna zamontowana na domu jednorodzinnym.
Niestety, jeden z alarmów, jaki dostali strażacy okazał się fałszywy. Dzisiaj (18 lutego) o godz. 3.05 strażacy z OSP Nowe zostali zadysponowani do Zdrojewa, by tam zabezpieczyć budynek, z którego wiatr miał zerwać dach. - Po przybyciu na miejsce okazało się, że ktoś zrobił sobie niesmaczny żart - mówią strażacy z OSP Nowe. Nie było to zatem zgłoszenie w dobrej wierze. Żartownisia prosilibyśmy żeby zapamiętał, że zgłaszając fałszywy alarm, który angażuje liczne siły służb ratowniczych może ponieść dotkliwe konsekwencje swojego zachowania - dodają.
Fot. OSP Świekatowo, OSP Osie, OSP Lniano
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tak tylko strażacy pracują tylko o nich się mówi ale nie widzicie że w tle jak strażacy już śpią pracują energetycy w bardziej trudniejszych warunkach