
W Kozłowie, Terespolu Pomorskim i Polskim Konopacie wyznaczona została strefa objęta zakażeniem ptasią grypą. Gospodarze utrzymujący drób nie mogą wywozić z gospodarstw jaj, piskląt, ani mięsa. Zapytaliśmy jak chronią się okoliczni hodowcy
W ciągu ostatnich dwóch tygodni w Świeciu i okolicach padło siedem łabędzi. Próbki pobrane od martwych ptaków zostały wysłane na badania do Instytutu Badawczego w Puławach. Rodzina ptaków z Kozłowa była zakażona ptasią grypą. Łabędź z Dużego Blankusza nie był nosicielem wirusa - najprawdopodobniej zaszkodziło mu dokarmianie chlebem lub zjedzenie innej szkodliwej rzeczy.
W ostatnich dniach znaleziono kolejne cztery martwe łabędzie w Kozłowie i Drzycimiu. Próbki wysłano do badań.
- W Kozłowie pojawiają się kolejne ptaki, staramy się je obserwować podobnie jak łabędzie na Dużym Blankuszu czy na Wdzie, na odcinku od zamku do Przechowa - mówi Roman Witt, komendant Straży Miejskiej w Świeciu.
- Nie planujemy tworzyć strefy zapowietrzonej - mówi Katarzyna Wolska, powiatowy inspektor weterynaryjny w Świeciu - To już nie te czasy, co kilkanaście lat temu. Nie planujemy tak, jak kiedyś ogradzania akwenów na których przebywa ptactwo taśmami ostrzegawczymi. Ani policja, ani inne służby nie będą też w tych okolicach pełnić stałych patroli. Apelujemy do mieszkańców o przekazywanie nam informacji o przypadkach padłych i chorych ptaków. Reagujemy na bieżąco - dodaje.
W promieniu jednego kilometra od zapory wodnej w Kozłowie wyznaczona została strefa objęta zakażeniem ptasią grypą. Jej granice będą oznaczone żółtymi tablicami z czarnym napisem: „Uwaga! Wysoce zjadliwa grypa ptaków strefa objęta zakażeniem”. Znajdują się w niej miejscowości: Polski Konopat, Terespol Pomorski i Kozłowo. Dla gospodarzy hodujących drób oznacza to, że muszą dokładnie przestrzegać zasad bioasekuracji oraz nie mogą wywozić poza strefę jaj, piskląt, ptaków, ani ich mięsa przez co najmniej 30 kolejnych dni.
- Właśnie na zlecenie powiatowego inspektora weterynarii jeżdżę po gospodarzach, którzy mają drób i wypełniają oświadczenia ile sztuk mają obecnie - Henryk Mollus, sołtys sołectwa Polski Konopat. - Sam również mam kury, ale raczej nie boję się zakażenia. Uważam, że jeśli będziemy stosować się do zasad to raczej nic złego się nie wydarzy. W sołectwie jest około 20 rolników, którzy mają drób, ale po 5,8 czy 15 sztuk. Tylko jeden ma około 50. Wszyscy raczej hodują je na własne potrzeby, tym bardziej, że zimą kury słabiej się niosą - dodaje.
Hodowcy mają ściśle stosować się do zasad bezpieczeństwa, m.in.: karmić i poić drób w pomieszczeniach zamkniętych, przetrzymywać zwierzęta w pomieszczeniach zamkniętych lub na ogrodzonej przestrzeni, zabezpieczyć przed dzikimi ptactwem oraz ich odchodami paszę, wydzielić odzież, która będzie stosowana wyłącznie podczas kontaktu z drobiem.
- Nasi inspektorzy prowadzić będą regularne kontrole u hodowców - informuje Katarzyna Wolska.
Główne objawy ptasiej grypy u drobiu to: znaczna liczba nagłych padnięć, gwałtowny spadek produkcji jaj, miękkie skorupy jaj, objawy nerwowe, zasinienia oraz obrzęk grzebienia i dzwonków, silne łzawienie, obrzęk zatok podczołowych, kichanie, duszność, biegunka.
Gdyby w stadzie drobiu wykryto przypadek ptasiej grypy, nie ma na nią lekarstwa, konieczne byłoby wybicie całego stada.
- Z ptasią grypą żartów nie ma i nigdy nie było – mówi Renata Osojca, która w Topolnie hoduje gęsi. – Jak do wszystkich tego typu spraw trzeba jednak podchodzić ze spokojem, nie warto siać paniki. Ta wywołuje tylko niepotrzebny stres. Oczywiście ważne jest żeby przestrzegać wszystkich zasad bioasekuracji m.in. nie wypuszczać ptactwa, stosować maty dezynfekcyjne itp – dodaje.
W gospodarstwie państwa Osojca pozostało już niewiele gęsi, gdyż gospodarze właśnie kończą sezon. Z uwagi, iż prowadzą zarejestrowaną hodowlę drobiu, inspekcja weterynaryjna ostrzegała ich już dwa miesiące temu przed zagrożeniem. – Byliśmy przygotowani na możliwość wystąpienia na naszym terenie choroby. Podchodzimy do tego zdroworozsądkowo i cały czas jesteśmy czujni, ale bez paniki – tłumaczy pani Osojca. - Trzeba zwrócić uwagę na fakt, iż na tą chwilę pada jedynie dzikie ptactwo i są to pojedyncze przypadki. Pewnie dzieje się tak, ponieważ rolnicy stosują się do zasad bioasekuracji i hodowle są dzięki temu bezpieczne. Miejmy nadzieję, że tak pozostanie – dodaje.
Katarzyna Wolska apeluje o ograniczenie przebywania na terenach bytowania dzikiego ptactwa, zwłaszcza w pobliżu zbiorników wodnych, a w przypadku znalezienia padłego ptaka, o nie dotykanie zwłok i natychmiastowe zgłoszenie tego faktu do powiatowego lekarza weterynarii w Świeciu pod nr tel. 52 33 11 424.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie