Reklama

Zdalna nauka w szkole w Laskowicach i Gródku. Czy wszyscy uczniowie mają odpowiedni sprzęt?

Sprawdziliśmy jak z edukacją zdalną radzą sobie uczniowie i nauczyciele w Szkole Podstawowej w Laskowicach i Szkole Podstawowej w Gródku

Już wiosną szkoły przeszły na zdalny tryb nauczania. Wówczas decyzja rządu zaskoczyła zarówno rodziców, jak i nauczycieli. Nie wszyscy uczniowie mieli komputery i łącze internetowe. Jak radzą sobie teraz? - Obecnie nasza edukacja polega wyłącznie na łączeniu się przez internet z uczniami, wiosną w dużej mierze były to materiały wysyłane uczniom mailowo - mówi Robert Janiak, dyrektor Szkoły Podstawowej w Gródku. - Te dzieci, które nie miały sprzętu lub łącza internetowego zostały w nie wyposażone przez gminę. Rozdaliśmy około 20 komputerów i 10 łączy internetowych. Wszystkie zajęcia odbywają się zgodnie z planem, bo podstawę programową musimy realizować. Staraliśmy się to wszystko tak zorganizować, żeby odciążyć rodziców i nie musieli pomagać dzieciom. Wiadomo, że w młodszych klasach na początku wsparcie się przyda, ale mamy nadzieję, że później nie będzie ono już konieczne - podkreśla Janiak. 

W Laskowicach część uczniów przyjeżdża do szkoły. - Ci uczniowie, którzy w domach nie mają internetu czy sprzętu do edukacji zdalnej otrzymali wypożyczone komputery ze szkoły (około 10) lub przyjeżdżają do szkoły gdzie mają udostępniany komputer szkolny i uczestniczą w lekcjach zdalnych pod opieką nauczyciela  - wyjaśnia Tomasz Drzycimski, dyrektor Szkoły Podstawowej w Laskowicach. - Są to nieliczni uczniowie, którzy cały czas mają okazję dojeżdżać szkolnym autobusem. Normalnie w szkole działa świetlica, a wydłużone godziny pracy, dwa dni w tygodniu, ma szkolna biblioteka. Zrobiliśmy tak po to, żeby uczniowie czy rodzice po pracy mogli odebrać dla dzieci lektury, które będą omawiane - dodaje. Rodzice i uczniowie mogą  kontaktować się z psychologiem i pedagogiem szkolnym oraz załatwiać sprawy w sekretariacie. 

Jak wyglądają lekcje? – Wykorzystujemy doświadczenie i zasady, które wprowadziliśmy wiosną i się sprawdziły. Lekcje odbywają się według dotychczasowego planu - wyjaśnia dyrektor. - Zajęcia on-line trwają 30, a maksymalnie 40 minut. Kładziemy nacisk na to, żeby uczniowie mieli bezpośredni kontakt z nauczycielem i łączymy się na platformie ZOOM logując przez librusa [dziennik elektroniczny - przyp.red.]. Sporadycznie materiał jest wysyłany do samodzielnego opracowania. Oczywiście są również zajęcia dodatkowe: kółka zainteresowań i wyrównawcze - dodaje.  

Jak taki tryb przełoży się na umiejętności uczniów? - Nie ma się co łudzić - komentuje Drzycimski. - Zaległości są już z wiosny i będą teraz. Po powrocie do szkół nauczyciele będą mieli za zadanie zweryfikować poziom i pracować nad nim. Pedagodzy mają w tym doświadczenie i wiedzą co robić, ale pracy będzie dużo. Dzięki zaangażowaniu i szybkiemu dostosowaniu się nauczycieli do nowej rzeczywistości oraz dobrej współpracy z rodzicami udaje nam realizować kształcenie na odległość w miarę możliwości na dobrym poziomie - dodaje.  

 

 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do