
Jak już informowaliśmy w zeszłym tygodniu, policjanci w mieszkaniu 61-latka z gminy Bukowiec znaleźli 13 skradzionych zniczy. Dotarli do niego, ponieważ mieszkanka tej samej gminy włożyła do jednego z nich nadajnik GPS.
Kobieta stawiała znicze przy przydrożnym drzewie, gdzie zginął jej syn. Znicze regularnie padały łupem złodzieja. W końcu postanowiła go namierzyć.
Nadawany sygnał przez nadajnik GPS doprowadził ją do domu mężczyzny. Na miejsce pokrzywdzona wezwała patrol policji. Mężczyzna początkowo nie przyznawał się do kradzieży. Jednak, podczas przeszukania posesji policjanci znaleźli 13 z 15 zaginionych zniczy o łącznej wartości 1 tys. zł.
Okazuje się, że 61-latka nie udało się jeszcze przesłuchać. Po zatrzymaniu musiał zostać przewieziony do szpitala.
61-latek przyznał się do zabierania stojących pod drzewem zniczy. Potem jednak jego stan zdrowia się pogorszył i został zabrany do szpitala. - Ten mężczyzna nadal przebywa w szpitalu - mówi podkom. Joanna Tarkowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świeciu. - Zostanie przesłuchany, gdy jego stan zdrowia na to pozwoli - dodaje.
Zgodnie z kodeksem karnym, za regularne zabieranie cudzej właśności, mężczyźnie grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Chodzi o Dolny Młyn ?
Z tego wynika...ale kto hmm nie mam pojjeca