
- Za sprzątanie śmieci płacimy z podatków naszych mieszkańców i to ich chciałabym uczulić, aby obserwowali co dzieje się w ich otoczeniu i nie bali się reagować - mówi wójt gminy Dragacz, Dorota Krezymon
Wójt gminy Dragacz Dorota Krezymon co i rusz publikuje kupy śmieci znalezione podczas spacerów w lesie czy na obrzeżach dróg. - W skali roku te znaleziska idą w tony. To nie są pojedyncze śmieci, a całe dzikie wysypiska najróżniejszych materiałów - opisuje.
Ostatnie składowisko odkryto pod mostem w Michalu. Tam, bus na grudziądzkich rejestracjach, wywiózł sporo odpadów poremontowych czy też budowlanych. - Za każdym razem zgłaszamy sprawę na policję - mówi Krezymon i dodaje, że w tym konkretnym przypadku skontaktował się z gminą funkcjonariusz z Grudziądza, który w sprawie postanowił pomóc.
Zabezpieczone zostaną nagrania z mostu nad Wisłą pomiędzy gminą a Grudziądzem, do tego znalazł się świadek zdarzenia. W sprawie czynności prowadzi też świecka policja. - Za sprzątanie śmieci płacimy z podatków naszych mieszkańców i to ich chciałabym uczulić, aby obserwowali co dzieje się w ich otoczeniu i nie bali się reagować - mówi wójt. Dodaje, że warto robić zdjęcia na dowód i nie bać się zeznawać.
- Musimy w budżecie gminy zabezpieczać tysiące złotych co roku, żeby posprzątać te śmieci - mówi i dodaje, że są miejsca gdzie śmieci podrzucane notorycznie. Najczęściej jest to na lubieńskiej drodze, pomiędzy Dolną Grupą a Wielkim Lubieniem. Kolejnym punktem śmieciarzy są miejsca za wałem wzdłuż Wisły i oczywiście na terenach leśnych. Pani wójt obserwuje, że odpady trafiają też na punkt widokowy w Dragaczu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie