
Wojciech Ernest z Wdy Świecie kocha grać w piłkę i będzie to robił, dopóki zdrowie mu na to pozwoli
Popularny „Erni” przygodę z piłką nożną zaczął w wieku 9 lat w Kasztelanie Papowo Biskupie, a jego pierwszym trenerem był Jan Jeziorski. W tym roku minie od tej chwili już 27 lat. W tym czasie Wojciech Ernest reprezentował barwy ośmiu klubów. Grał w ataku lub boku pomocy od B klasy po III ligę, ale najwięcej czasu spędził na boiskach czwarto- i trzecioligowych. Na swojej drodze spotkał ponad dziesięciu trenerów – m.in. Mariusza Modrackiego, Dariusza Durdę, Piotra Tworka, Mariusza Raczkowskiego, Waldemara Brachuckiego, Roberta Bednarka, Krzysztofa Jabłońskiego, Zbigniewa Kaczmarka.
- Od każdego nauczyłem się dużo – podkreśla Wojciech Ernest. - Jednak muszę powiedzieć bez wątpienia, że najlepszym trenerem, z którym pracowałem to był Piotr Tworek.
Z tym szkoleniowcem spotkał się we Wdzie Świecie, a było to w sezonie 2009/10. Wda była wówczas beniaminkiem III ligi. Trzeba tu zaznaczyć, że Wojciech Ernest miał dwa okresy, kiedy związał się z klubami ze Świecia. Od lata 2005 do końca rundy jesiennej 2010 grał we Wdzie lub Strażaku Przechowo (z wyjątkiem wiosny ‘2006 - Chełminianka). Niewielu pamięta, że w listopadzie 2005 r. 21-letni zawodnik pojechał z kolegą na testy do Wisły Kraków. Wziął udział w wewnętrznej gierce ówczesnego mistrza Polski, którego wtedy prowadził tymczasowo Tomasz Kulawik (po zwolnieniu Jerzego Engela). Gola Radosławowi Majdanowi Ernest nie strzelił, ale za to zaliczył asystę przy trafieniu Patryka Małeckiego. Wówczas napastnikami Wisły byli Paweł Brożek, Paweł Kryszałowicz, Marcin Kuźba, Jean Paulista, więc na angaż nie było szans, ale wyjazd do Krakowa pozostał na stałe w pamięci zawodnika.
Z trzecioligowcem ze Świecia chełmnianin rozstał się w czerwcu 2010 roku. Wówczas ciężko było mu pogodzić obowiązki służbowe z treningami i grą w III lidze. Na pół roku wrócił wtedy do Strażaka, a od 2011 roku reprezentował barwy Chełminianki lub Unii Solec Kujawski, z którymi, podobnie jak z Wdą, świętował awanse do III ligi i miał okazję w tej klasie rozgrywkowej ponownie zagrać.
Latem 2018 roku „Erni” niespodziewanie wrócił do Wdy. Miał jej pomóc w III lidze, ale na tym szczeblu zagościł tylko pół roku. Nie opuścił świeckiej drużyny po wycofaniu jej z tych rozgrywek. W 2019 roku pokazał swój instynkt strzelecki w A klasie, „okręgówce” i Pucharze Polski strzelając 42 gole dla Wdy.
- Zaskoczenie było duże po otrzymaniu telefonu od włodarzy świeckiego klubu – nie ukrywa Wojciech Ernest. - Pierwszy raz zimą 2018 roku podziękowałem, ponieważ musiałem skupić się na czymś innym. Za pół roku dostałem drugi telefon i doszliśmy do porozumienia. Patrząc ze strony szatni i kolegów z boiska mogliśmy dograć do końca tamten sezon w III lidze i byśmy się utrzymali. Zarząd podjął inną decyzję i musieliśmy się z nią pogodzić.
Nie mogliśmy zapytać snajpera z Chełmna o receptę na skuteczność i utrzymanie wysokiej formy strzeleckiej przez tyle lat.
- Po prostu trzeba wykonywać swoje obowiązki na sto procent podczas treningu i przełożyć to na mecz w 120 procentach - podkreśla „Erni”. - W czasie mojej kariery było trochę urazów, jak u każdego zawodnika. Największą kontuzją, którą miałem to był zerwany mięsień czworogłowy, ale naprawdę nie mogę narzekać, jeśli chodzi o sprawy zdrowotne. Chcę grać w piłkę jak najdłużej i jak na najwyższym poziomie. Po prostu to kocham.
Piłkarski życiorys Wojciecha Ernesta
Rocznik: 1984.
Kluby: Kasztelan Papowo Biskupie, Wojownik Wabcz, Pomowiec Kijewo, Victoria Brzozowo, Chełminianka Chełmno, Strażak Przechowo (2x - sezon 2006/07, sezon 2010/11 - jesień), Wda Świecie (3x - sezon 2005/06 - jesień, od sezonu 2007/08 do 2009/10, od sezonu 2018/19), Unia Solec Kujawski.
Mecze w III lidze: 84.
Bramki w III lidze: 13.
Sukcesy: 3x awans do III ligi, król strzelców IV ligi i V ligi (Chełminianka) oraz najlepszy strzelec powiatu świeckiego (sezon 2018/19).
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie