
Franciszek Siczek prowadzi warsztat samochodowy oraz punkt wulkanizacyjny Efekt Car. Konsekwentnie realizuje swoje plany i marzenia
Franciszek Siczek dwa lata temu otworzył w Ernestowie działalność. Początkowo była to wymiana opon ale mężczyzna szybko rozszerzył wachlarz swoich usług o mechanikę samochodową. Swój warsztat nazwał Efekt Car. Znajduje się on na często uczęszczanej trasie Świecie – Jeżewo, Czaple – Belno.
Mimo, iż nie było takiej potrzeby pan Franciszek przygotowując budynki pod działalność wyrównał i utwierdził cały plac przed nimi. Wykorzystał do tego ok. 3,5 tys. ton gruzu i ziemi. - Wtedy jeszcze nie planowałem, że będą na nim zawracały tiry i inne duże pojazdy. Chciałem po prostu, żeby obejście było zrobione ładnie i na długie lata - wspomina mechanik. - Ludzie pukali się w głowę. Po co to robisz, pytali. Ja wiedziałam, że ta praca nie pójdzie na marne – dodaje.
Szybko okazało się, że jest duże zapotrzebowanie na wymianę opon w pojazdach rolniczych, leśnych, budowlanych i ciągników siodłowych z naczepami. Z uwagi, iż maszyny, którymi dysponował dedykowane były do kół samochodów osobowych i busów mężczyzna często musiał odprawiać klientów z kwitkiem. - Byłem zszokowany ilością zapytań. Może duży plac sugerował, że obsługuję również pojazdy wielkogabarytowe - zastanawia się. - Każdy klient, który przyjechał z dużym kołem, a ja nie mogłem mu pomóc długo zaprzątał mi myśli, dlatego szybko postanowiłem, że zrobię wszystko by móc sprostać również i takim wymaganiom – dodaje.
Aby zrealizować swój cel pan Siczek musiał jednak przystosować garaż, którym dysponował. Położył nową instalację elektryczną, na podłodze ułożył płytki, wymienił bramy oraz założył nową instalację pneumatyczną wysokociśnieniową. Modernizacja pomieszczenia kosztowała około 30 tys. zł.
Następnym krokiem był zakup maszyny. Nie udało mu się pozyskać na ten cel dofinansowania, to które było w tym czasie dostępne dedykowane było dla firm istniejących na rynku od conajmniej roku. Panu Franciszkowi zabrakło wtedy dwóch miesięcy. To jednak nie zniweczyło jego planów. Mężczyzna postanowił kupić maszyny bez żadnej pomocy.
- Wiedziałem co robię i czego chcę. Widziałem zapotrzebowanie na tego typu działalność, więc prułem do przodu - opowiada właściciel punktu wulkanizacyjnego. - Jestem mocno ukierunkowany na spełnianie moich celów. Mam świadomość, że czasem zdarzy się niezadowolony klient, to jest normalne. Nie ma człowieka, który dogodził by każdemu, ja jestem zawsze otwarty na rozmowę. Dzisiaj są takie czasy, że trzeba być konkretnym i mówić, jeśli ma się jakieś uwagi, a jeśli ktoś tego nie potrafi to świadczy jedynie o nim. Ja konsekwentnie jednak realizuję swoje plany – dodaje z powagą.
W kwietniu udało mu się osiągnąć swój cel. W jego warsztacie stanęła montażownica do kół samochodów ciężarowych zakupiona za kwotę ponad 40 tys. zł. Właściciel jest w stanie wymienić na niej opony o wysokości powyżej 2,5 m i wadze do maksymalnej dwóch ton.
- To jedna z największych dostępnych montażownic w Polsce. Teraz jestem zadowolony, bo wiem, że nie odprawię już żadnego klienta – mówi pan Franciszek.
Oprócz montażownicy właściciel kupił również niezbędne wyposażenie warsztatu takie jak duże klucze pneumatyczne czy lewarki, za które zapłacił ok. 35 tys. zł. Cena wymiany opon w warsztacie w Ernestowie uzależniona jest od ich wielkości oraz ilości i waha się między 30 zł, a 250 zł.
Jak twierdzi mężczyzna jego dużym plusem jest fakt, że w razie potrzeby wymieni opony nawet w weekend, święto, czy w nocy. Nie bez znaczenia jest też łatwy dojazd do warsztatu, do którego poprowadzą drogi bez żadnych ograniczeń tonażowych oraz bliskie sąsiedztwo z drogą S5, która znajduje się w odległości 4 km.
Mimo, iż właściciel jeszcze nigdzie nie ogłaszał swojej nowej usługi, to już wymienił kilkadziesiąt opon. - Praktycznie codziennie przyjeżdża klient z dużym kołem, czasem jest to jedna sztuka, innym razem wymieniam cały zestaw. Jak na początek to świetna frekwencja - mówi dumny mechanik. - Planuję dopiero zamieścić ogłoszenie, rozwieźć oferty współpracy. Jestem dobrej myśli – dodaje.
Mimo, iż pan Franciszek z nadzieją patrzy w przyszłość często wspomina też początki swojej działalności, które wcale nie były kolorowe. - Tak naprawdę oprócz żony nie wspierał mnie nikt. Gdy mówiłem o planach znajomym często się śmiali i podcinali mi skrzydła, to było bardzo przykre – opowiada mężczyzna. - Ja cieszę się, gdy widzę, że ktoś działa, ma plany i wizje. Szukam inspiracji w innych ludziach i jeśli tylko mogę to również ich wspieram. Mam nadzieję, że będzie coraz więcej przedsiębiorczych osób. To uskrzydla – dodaje z uśmiechem.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
W Selco też można wymienić i naprawić duże opony i tam demontażownica kosztowała około 7 tysięcy.
Sorki zgubiłam zero mialo być 70 tysięcy
W Selco 70 tysięcy maszyna kosztowała
Bardzo miła i profesjonalna obsługa,Pan Franek zawsze uśmiechnięty i gotowy pomóc w każdej sprawie.Polecam serdecznie.
Szkoda że nie wymienia pan jeszcze opon do motocykli, najbliższa taka stacja jest w chelmnie ????