
56-letnia Ewa M., 60-letnia Marlena P. i 68-letnia Maria Ch. stanęły przed Sądem OKręgowym w Bydgoszczy. Zostały oskarżone o przywłaszczenie ponad 980 tys. zł na szkodę miasta i gminy Świecie oraz uczynienia z tego przestępstwa źródła stałego dochodu
Sprawa wyszła na jaw w kwietniu 2021 r. Przez trzy miesiące zajmowała się nią Prokuratura Rejonowa w Świeciu. W lipcu 2021 r. przejęła ją Prokuratura Rejonowa w Tucholi.
Śledztwo wykazało, że pieniądze ginęły z kasy urzędu w latach 2008-2021. Pochodziły z wpłat na podatek od nieruchomości, podatek od środków transportu i opłat za targowisko.
- Można powiedzieć, że była to taka podwójna, kombinatorska księgowość - skomentował Marcin Przytarski, prokurator rejonowy w Tucholi.
Wobec kobiet zastosowano dozór policji i poręczenia majątkowe (dla Ewy M. w wysokości 20 tys. zł, a dla Marii Ch. i Marleny P. po 30 tys. zł). Odpowiadają z w wolnej stopy.
Ewa M. i Marlena P. zostały zwolnione dyscyplinarnie. Maria Ch. przeszła na emeryturę. Jedna z kobiet zaraz po tym, gdy sprawą zajęła się prokuratura, zwróciła gminie 100 tys. zł.
- O sprawie dowiedziałam się od pani skarbnik - zeznawała główna księgowa urzędu. - Gdy dowiedziała się o sprawie zarządziła kontrolę druków ścisłego zarachowania i stanu kasy. Wszystko się zgadzało i na tym się moja rola skończyła - wyjaśniła. Anna Ch. powiedziała, że do jej zadań należało kontrolowanie i nadzorowanie pracy oskarżonych, ale przeprowadzane przez nią kontrole nie wskazywały nieprawidłowości.
Główna księgowa zeznała, że nie miała wglądu do programu Kasa, na którym pracowały oskarżone i, że nie wie, jak dokonywano kradzieży z kasy przez kasjerki i jak wyglądał mechanizm ich działania, że gdy sprawdzała wyciągi i raporty, wszystko zgadzało.
Zeznawała też księgowa, która wykryła przestępstwo. 17 marca 2021 r. zauważyła, że na koncie firmy z Kozłowa nie ma jednej wpłaty za 2019 r. Firma ta złożyła wniosek o umorzenie zaległości - napisali, że chcieli dwie raty umorzyć, a na koncie zaległe były trzy, na co były potwierdzenia wpłaty.
Księgowa postanowiła zapytać Ewę M. (oskarżoną, która zajmowała się księgowaniem podatku od nieruchomości w komputerowym systemie). Odpowiedziała, że się tym zajmie. - Rata była znaczna - kilkanaście tys. zł, ale Ewa M. nie przejęła się tym, ani nie zdziwiła - zeznała księgowa. - To mnie zaskoczyło, bo jako osoba odpowiedzialna za takie rzeczy powinna poczuć się do odpowiedzialności i szukać błędu, czy przyczyny. Reakcja nie była adekwatna do sytuacji - dodała.
Księgowa dała Ewie M. dwa dni na wyjaśnienie, w międzyczasie zrobiła własne dochodzenie w tej sprawie. Z dowodów wpłaty wynikało, że wpłata wpłynęła prawidłowo na indywidualne konto podatnika i została prawidłowo zaksięgowana. Natomiast na rachunku bankowym kwota została wyzerowana. Z raportu podatkowego przygotowywanego przez kasjerki wynikało już, że wpłaty nie było. - Nie było ani śladu po tej kwocie, pomyślałam, że coś jest na rzeczy - zeznała księgowa. - Ewa M. nie potrafiła mi tego wytłumaczyć. Powiedziałam, że tego tak nie zostawię i pójdę z tym do szefowej Marzeny Rzymek - dodała.
Podczas rozmowy ze skarbnikiem gminy Ewa M. przyznała się do kradzieży. Nie potrafiła wytłumaczyć dlaczego to zrobiła, winę próbowała zrzucić na leki uspokajające, które zażywa. Tego dnia Marzena Rzymek kazała się Ewie M. spakować i wysłała ją do domu. Potem księgowa, która wykryła kradzież, zauważyła, że to nie był odosobniony przypadek i, że wyzerowane zostały również kwoty innych wpłaconych podatków.
Do kradzieży i współpracy z Ewą M. przyznała się Marzenie Rzymek również Marlena P. Kobieta tłumaczyła się, że chciała pomóc Ewie M., która miała problemy finansowe (m.in. spaliło się jej mieszkanie). - Przeprosiła nas, a szefowa odprawiła ją do domu - zeznała księgowa. - Dla mnie wyglądało to tak - podatnik przychodził do kasy uiścić podatek od nieruchomości, dostawał potwierdzenie zapłaty. Następnie Marlena P. informowała Ewę M., że daną kwotę wystornowała [unieważniała - przyp.red] ze swojego systemu księgowego, nanosiła na konto podatnika sztuczną wpłatę, która nie miała pokrycia w raporcie dziennym. Potem prawdopodobnie dzieliły się gotówką - dodała.
W okienku kasowym, poza Marleną P. pracowała też Maria Ch. - Podejrzane było to, że Maria Ch. oddała ot tak Marlenie P. 100 tys. zł, żeby ta dała to naszemu urzędowi - zeznała księgowa. - W dokumentach Ewy M., w jej służbowym biurku zostały znalezione potwierdzenia wpłat gotówkowych wykonane przez Marię Ch. na konto Ewy M. Dwie z tych wpłat są na konto córki Ewy M. Po Ewie M. nie było widać, żeby miała większą gotówkę, ubierała się skromnie i nigdzie nie wyjeżdżała. Natomiast Marlena P. podróżowała i ubierała się dobrze, kupiła sobie w ciągu kilku lat trzy samochody. Maria Ch. też jeździła na wycieczki i ubierała się ładnie, ale z Marleną P. nie jeździły razem - dodała.
Śledczy oskarżyli kobiety o to, że ukradły z kasy gminy 980 tys. zł. Obrońcy nie kwestionowali, że doszło do kradzieży, mieli jednak zastrzeżenia co do wysokości tej kwoty. Obrona będzie chciała zweryfikować, czy biegli prawidłowo ją policzyli. Nieoficjalnie mówi się, że obrona będzie próbowała udowodnić, że ukradziona kwota jest o połowę niższa - około 400 tys. zł.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To nic nie da w urzędach szkołach to jest wielki burdel radni nauczyciele dyrektorki nie Pozdrawiam z dupe można wszytko
Złodziejki. Ciekawe, ile faktycznie było tych pieniędzy. Wstyd dla rodziny.
Pomyśl i napisz jeszcze raz bo sens Twojej wypowiedzi jest co najmniej dziwny. A ja przypomnę, że nikt kontrolował w owym okresie przynajmniej dwa razy kasę i nic nie znalazł a teraz kiedy pracownicy UM sami znaleźli przekręt to nik wydał decyzję negatywną z kontroli. A jaka miał dać? jeśli rzeczywiście kasa została przez pracownice wyprowadzona.
Gdzie główny skarbnik .Bo też powinna pani za do beknąć .Po co ona tam jest
1 mln zetów i tyle hałasu? Co znaczy, taka kwota w porównaniu z siedemdziesięcioma milionami sprzeniewierzonymi swego czasu, przez będącego pod ochroną tow. Jarosława K i pana Zbyszka Zet. niejakiego ignoranta państwowego, Jacka Sasina.
spytaj się zegarmistrza Sławka Nowaka ? on 4 miliony tylko w meblach miał schowane ciekawe gdzie tyle zarobił ?
Nie wiem po co ta kasa tam jest w urzędzie? Wszystkie wpłaty powinny być wykonywane na konto bankowe i sprawa załatwiona. Proste i skuteczne.