
Derby powiatu świeckiego w IV lidze były niespodziewanie jednostronne. Start/Eco-Pol Pruszcz przegrał z Wdą Świecie 0:5 (0:2)
Biorąc pod uwagę poprzednie mecze tych drużyn w „okręgówce” czy IV lidze można było oczekiwać bardziej wyrównanej konfrontacji. W zespole gospodarzy z powodu kontuzji lub spraw zawodowych zabrakło Macieja Górzyńskiego, Daniela Semraua i Kamila Linkowskiego, a z byłych graczy Wdy w wyjściowej „11” pojawili się Bartosz Czerwiński, Olaf Wójtowicz i Marcin Wanat. Trener gości Michał Żurowski pierwszy raz za swojej kadencji wystawił w wyjściowym składzie 9 seniorów, w tym Macieja Górę i Jakuba Ratkowskiego, którzy niegdyś grali w Starcie. Od początku lepiej prezentowali się świecianie, którzy byli groźniejsi. W 12. min. bliski szczęścia był Karol Maliszewski, ale piłka o centymetry minęła słupek. W 21. min. ładnie z dystansu kropnął Łukasz Wenerski, lecz Karol Drosdowski zdołał sparować piłkę nad poprzeczką. W 31. min. pruszczanie stracili piłkę przed własnym polem karnym. Trafiła ona do Jakuba Ratkowskiego, który z prawej strony zagrał piłkę wzdłuż bramki, a Gabriel Santos Falciano lekko ją musnął i było 0:1. Siedem minut później po dośrodkowaniu Łukasza Wenerskiego Piotr Wójcik wygrał pojedynek w powietrzu z Falciano, jednak piłka trafiła pod nogi Damiana Rybackiego. Ten niepilnowany przez nikogo przymierzył po długim rogu i było 0:2. W 42. min. po świetnym zagraniu Macieja Góry w sytuacji sam na sam z bramkarzem Startu znalazł się Jakub Ratkowski, który sprytnie przelobował go, ale piłka trafiła w boczną siatkę. 120 sekund później ładnie z rzutu wolnego z 19 metrów uderzył Daniel Widz, lecz nad bramką. Gospodarze do przerwy nie oddali żadnego celnego strzału. W 10. min. Jakub Krukowski urwał się obrońcom, ale nie oddał strzału, bo go uprzedził Sebastian Szabłowski.
Druga część zaczęła się od szybkiego gola dla Wdy. Po kontrze i podaniu Falciano na czystej pozycji znalazł się Damian Rybacki i nie zmarnował szansy. Podopieczni Damiana Ejankowskiego próbowali zmienić niekorzystny wynik, jednak byli bezradni w starciu z dobrze dysponowanymi rywalami. Nie potrafili sobie wypracować klarownych szans. Stałe fragmenty też nie przyniosły im powodzenia. Przez całe spotkanie nie oddali żadnego strzału w światło bramki. Tymczasem goście mieli w swoich szeregach Gabriela Santosa Falciano, który w 67. min. i 78. min. pokazał, że nie wolno mu zostawiać zbyt dużo swobody w „16”. Dwoma precyzyjnymi strzałami pokonał Karola Drosdowskiego kompletując hat-tricka. Wda trzeci raz z rzędu wygrała derby ze Startem.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie