Reklama

Ile miodu będzie w tym roku? Sławomir Wnuk z Lniana opowiada jak jego pszczoły przetrwały zimę

Pszczoły dobrze przetrwały zimę, ale czeka na nie wiele pułapek

Pszczoły grają bardzo ważną rolę w ekosystemie. Dzięki przenoszeniu pyłku kwiatowego umożliwiają zachowanie bioróżnorodności. Około 70 proc. warzyw i owoców jest owadopylna. Dzięki tym maleńkim owadom możemy cieszyć się smakiem np. brzoskwiń, wiśni, czy truskawek. Mimo, iż ule często stoją gdzieś na uboczu i może wydawać się, że pszczoły są tam bezpieczne to tak naprawdę występuje wiele czynników od których zależy czy pszczela rodzina będzie mogła w spokoju zapylać rośliny i produkować miód.

Zima była w tym roku sroga, co laikowi w temacie pszczół mogłoby sugerować, że ich aktualna kondycja jest słaba. Okazuje się jednak, że te pracowite owady mają się dobrze. - Pszczoły ładnie przetrwały zimę. Nie boją się one mrozów. Dużo więcej problemów może im przysporzyć wilgoć - mówi pan Sławomir Wnuk, pszczelarz z Lniana.

Miłośnicy pszczół, którzy są zarejestrowani w ewidencji producentów oraz są wpisani do specjalnego rejestru mogą ubiegać się o dofinansowanie m.in. do każdej przezimowanej rodziny pszczelej. Poza tym została przygotowana dla nich również inna forma pomocy, m.in. na zakup sprzętu pszczelarskiego, czy pszczół. - Faktycznie pszczelarze mogą otrzymać dofinansowanie do przezimowanych rodzin pszczelich. Jest to kwota 20 zł za jedną rodzinę - tłumaczy pan Sławomir.  Aby uzyskać taką pomoc trzeba złożyć wniosek do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, dołączyć zaświadczenie od Powiatowego Lekarza Weterynarii odnośnie ilości przyjmowanych rodzin pszczelich oraz o pozostawaniu pod nadzorem weterynaryjnym. Jak twierdzi pszczelarz z Lniana wielu jego kolegów nie składa wniosku o dofinansowanie bo mając 5 -6 uli jest to po prostu zupełnie nieopłacalne.

Choć owady dobrze zniosły zimę kłopotów przysporzyło im przedwiośnie. - Pszczoły nie rozwijały się praktycznie do końca maja. Wiele z nich zginęło na kwiatach - opowiada pan Sławomir. - Kiedy było 17 stopni Celsjusza owady wylatywały na rzepak, który zakwitł, słońce zaszło za chmurę, spadł deszcz i pszczoły zostały na polu – tłumaczy.  Jak twierdzi pszczelarz wielu jego kolegów zastało w tym roku również  widok ula pełnego czerwiu (są to larwy pszczoły), bez dorosłego owada.  - Wszystko jest opóźnione w tym sezonie - opowiada pan Sławomir. - Przyroda poradzi sobie z pogodą, niestety biologia już nie. Zwykle o tej porze miałem hodowle matek na sprzedaż, czy gotowe odkłady dla pszczelarzy (są to młode rodziny pszczół utworzone przez odłożenie ramki z czerwiem i ramki z pożywieniem). Aktualnie dopiero zaczynam przygotowywać odkłady –dodaje.

Pszczelarze mieli trudności z pozyskaniem miodu rzepakowego. W ciągu całego dnia niektórym udało się zebrać 200-300 g nakropu (nektaru lub spadzi zebranej przez pszczoły, z której powstanie miód), niektórzy obserwowali nawet ubytki. Dopiero w ostatnie dni maja sytuacja poprawiła się i z jednego ula można było uzyskać nawet 3,5 kg nakropu, co jest bardzo dobrym wynikiem. Z uwagi na małą, jak do tej pory, ilość miodu rzepakowego konsumenci będą musieli liczyć się ze wzrostem jego cen. W zeszłym roku  jego ponad kilogramowy słoik można go było kupić w pasiece z Lniana za 32 zł, w tym roku będzie kosztował o 2-3 zł więcej.

Oprócz pogody pszczołom zagrażają również nieodpowiedzialnie przeprowadzane zabiegi ochrony roślin. Rolnicy, aby otrzymać pozwolenie na opryskiwacz muszą przejść odpowiedni kurs, na którym informowani są o  obowiązujących przepisach i zasadach dotyczących wykonywania zabiegów ochrony roślin, m.in. o tym, iż opryski można stosować tylko po oblocie pszczół, najlepiej gdy zachodzi słońce, bądź w nocy. Mimo to zdarza się, że te owady zatruwają się opryskami i giną. – Zawsze bardzo dobrze współpracowało mi się w rolnikami. Żyliśmy w pięknej symbiozie. W tym roku po raz pierwszy straciłbym kilkadziesiąt rodzin z powodu źle przeprowadzonego oprysku – opowiada pan Wnuk. Zaalarmował mnie kolega, który zauważył ciągnik z opryskiwaczem nieopodal moich uli. Tylko natychmiastowa reakcja uratowała moje pszczoły. To bardzo ważne, żeby rolnicy zdawali sobie sprawę, że jednym, źle wykonanym zabiegiem mogą zniszczyć naszą pracę – dodaje z powagą.

Dobra współpraca pszczelarzy i rolników może przynieść im obu wymierne korzyści. Na stronach Ośrodków Doradztwa Rolniczego można znaleźć informację o pozytywnym wpływie zapylania rzepaku przez pszczoły, np. o wzroście jego plonów o 10-30 proc., czy korzystnym wpływie na nasiona. – Pszczelarze i rolnicy mogą sobie wzajemnie pomagać. W końcu i jednym i drugim przyroda i natura jest bliska sercu. Świadomość o roli jaką odgrywają pszczoły w środowisku stale rośnie. Mam nadzieję, że ten trend będzie się utrzymywał – mówi z nadzieją pszczelarz z Lniana. 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do