Reklama

Przedsiębiorcy na razie nie planują grupowych zwolnień. Kto najbardziej odczuje ograniczenia wprowadzone przez rząd?

- Wzrostu bezrobocia możemy się spodziewać, ale za szybko, żeby mówić o konkretnych liczbach - przyznaje Karolina Kasica, dyrektor PUP w Świeciu

W Powiatowym Urzędzie Pracy w Świeciu marzec był spokojny. - Zgodnie z nowym sposobem obsługi klienta wprowadzonym ze względu na obowiązujący stan epidemii, przeprowadzaliśmy w urzędzie siedem rejestracji dziennie - informuje Karolina Kasica, dyrektor PUP w Świeciu. - Zachęcaliśmy też jak największą liczbę zgłaszających się osób do rejestracji za pośrednictwem platformy praca.gov.pl. To wystarczało aby zapewnić płynną rejestrację. Docierały do nas pogłoski o zwolnieniach w kilku lokalnych firmach. Staraliśmy się je weryfikować bezpośrednio u pracodawców. Żadna z firm nie potwierdziła informacji o zwolnieniach. Do urzędu nie wpłynęło również dotychczas żadne zawiadomienie o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych. Jednak od początku kwietnia mamy zdecydowanie więcej pytań o możliwość rejestracji jako bezrobotny. Na razie trudno mówić w jaki sposób przełoży się to na poziom bezrobocia w powiecie. Więcej będę mogła powiedzieć w maju kiedy dostępne będą dane statystyczne za kwiecień - wyjaśnia. 

Więcej o sytuacji na rynku pracy pokaże zainteresowanie pomocą w ramach „tarczy antykryzysowej”, czyli jednorazowymi pożyczkami dla mikroprzedsiębiorców, wsparciem dla samozatrudnionych oraz dofinansowaniem części kosztów wynagrodzeń pracowników. W dobie epidemii branżami, które najbardziej odczują ograniczenia wprowadzone przez rząd są przede wszystkim hotelarstwo i gastronomia oraz handel w centrach handlowych. W trudnej sytuacji znajdą się właściciele salonów fryzjerskich oraz salonów masażu, kosmetyczki, rehabilitanci.  

Szczególnie trudno jest w obecnej sytuacji właścicielom lokali gastronomicznych. Pizzeria Guccio na Dużym Rynku została zamknięta już 26 marca. - Nie można patrzeć tylko na pieniądze - komentuje Magdalena Krzyżostaniak, właścicielka lokalu. - Zainteresownie dowozem pizz było bardzo duże, ale zdecydowałam, że nie mogę narażać ludzi. Bardzo dużo osób w  powiecie jest na kwarantannach i mimo używania rękawiczek i maseczek, zawsze jest ryzyko zarażenia. Złożyłam wniosek do ZUS o umorzenie składek, ale szczerze mówiąc nie liczę na pomoc. Jeszcze nigdy nic nie dostałam za darmo, podczas kilkunastu lat prowadzenia działalności wszystkiego dorabiałam się swoją harówką. Teraz również mogę liczyć i korzystać jedynie ze swoich oszczędności. Głośna tarcza antykryzysowa ma w sobie tyle obwarowań, że nie wiadomo czy uda się je wszystkie spełnić, żeby otrzymać jakąkolwiek pomoc. Obecna sytuacja pokazuje, że nie warto być uczciwym i zatrudniać ludzi na na umowę o pracę i zlecenie, bo jak pojawiają się problemy, przedsiębiorca zostaje sam, bez wsparcia - dodaje. Na razie właścicielka pizzeri nie zamierza zwalniać i wypłaca im wynagrodzenia zgodnie z umową, licząc na to, że epidemia szybko minie i ponownie otworzy lokal. 

Niektóre firmy przeniosły działania do sieci. Zajęcia on-line rokują zadowalająco. – Dwa dni po zamknięciu szkół zaczęliśmy prowadzić zajęcia w sieci dla wszystkich grup wiekowych – mówi Agnieszka Kądziorska, właścicielka Szkoły Językowej Elephant. – Cieszę się, że taka zmieniona forma zajęć spotkała się z akceptacją. Aktualnie większość osób korzysta z zajęć on-line. Zachowanie struktury dnia daje szczególnie dzieciom poczucie stabilizacji. Ważne jest, by w tej trudnej sytuacji starać się zachować jak najwięcej dotychczasowych zajęć, żeby nie wyrywać dziecka z codzienności.  Obserwuję, że dzieci cieszą się, gdy widzą kolegów z grupy i nauczyciela, że czekają na zajęcia – opowiada. Wszystko co związane z epidemią jest świeże – Jeśli będziemy łapać się na jakieś ulgi, z pewnością z nich skorzystamy – informuje pani Agnieszka. Trudno teraz powiedzieć co będzie dalej. Jeśli nie będzie klientów, będę musiała zwolnić pracowników – przyznaje.

Sytuacja przedsiębiorców oferujących towary inne niż pierwszej potrzeby jest trudna. – Kwiaciarnia jest zamknięta, pracuję tylko kiedy ktoś zadzwoni z zamówieniem – mówi Teresa Kruk, właścicielka kwiaciarni Magnolia. – Otwieram interes żeby zarobić na czynsz. Towarzyszy mi jednak obawa o zakażenie koronawirusem. W trosce o bezpieczeństwo własne i klientów chodzę w maseczce, dezynfekują ręce i otoczenie po każdym kliencie, ludzie wchodzą do sklepu pojedynczo i zachowują odstęp.  Jeśli będą mi przysługiwać jakieś formy pomocy na pewno z nich skorzystam. Zależy mi żeby utrzymać biznes, ponieważ to mój chleb – wyznaje.

Są branże, które na razie nie odnotowują strat i mają zamówienia. - Pracujemy jak dotychczas na trzy zmiany - mówi Lech Podgórski, właściciel firmy Kartpol zatrudniającej 47 osób i zajmującej się produkcją opakowań. - Firmy meblowe i rowerowe mają przestój, ale branża spożywcza nadrabia zamówieniami. Aktualnie mamy obłożenie produkcji do 20 kwietnia. Nie wiem co będzie dalej, zamówienia spływają. Jak chyba każdy przedsiębiorca chciałbym skorzystać z pomocy od państwa czy samorządu, ale nie liczę na to, że uda mi się coś zdobyć. Według wstępnych rozeznania, dla mojej firmy tarcza antykryzysowa nie przewiduje pomocy - dodaje.

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do