
Państwo Drzewieccy mieszkają w uroczym miejscu nad brzegiem jeziora Deczno. Zawsze razem. Czy to w pracach gospodarskich, w podróży czy na biesiadach i zabawach. Od dawna oboje są na rolniczej emeryturze. Oddają się zasłużonemu odpoczynkowi, ośmiorgu wnukom i dzieciom których dorobili się pięcioro.
Mówiąc sami o sobie podkreślają, że są nierozłączni. - Wydaje się, że mój Franek był ze mną od zawsze, nie wyobrażam sobie, że kiedyś się nie znaliśmy, albo że mielibyśmy się kiedyś rozdzielić - mówi pani Teresa. Poznali się, gdy pani Teresa miała 17, pan Franciszek 16 lat. - To było na zabawie w świetlicy, w Sulnowie - wspomina pan Franciszek. - Spodobała mi się ta pogodna dziewczyna, porwałem ją do tańca, potem zaczęliśmy się spotykać i tak zostało - dodaje. To było 55 lat temu, dokładnie w 1967 r. Z Dzików, skąd pochodzi, pan Franciszek odwiedzał swoją wybrankę w jej rodzinnym Sulnówku, w gospodarstwie położonym daleko poza wsią, po drugiej stronie Deczna.
- Nie było wtedy zabawy tanecznej w której byśmy nie uczestniczyli - wspominają zgodnie. Z siostrami pani Teresy: Marią i Anką oraz ich adoratorami: Bogdanem i Józkiem stanowili nieodłączny skład potańcówek w okolicy. Pobrali się w 1970 r. Wesele przygotowali - jak to mówią - „na wspólnym stole” z siostrą pani Teresy Anną i jej narzeczonym Józefem. - Wtedy pojawiły się obowiązki, uprawialiśmy ziemię, rodziły się dzieci, przenosiliśmy gospodarstwo w pobliże jeziora, tam też zbudowaliśmy dom do którego wprowadziliśmy się w 1979 r. - tłumaczy pan Franciszek. - Mimo to, zawsze lubiliśmy spotkania rodzinne i dobrą zabawę - dodaje.
Drzewieccy mają cztery córki i syna, doczekali się ośmiorga wnucząt. Rodzinność i celebrowanie wspólnych spotkań, to znak szczególny całego klanu Drzewieckich. Są bardzo pracowici i towarzyscy, co udało im się zaszczepić u swoich dzieci. Te wybudowały swoje siedliska w okolicy rodzinnego domu. Wzajemnie przeżywają swoje sukcesy i życiowe strapienia. Są blisko siebie, wspólnie podróżują i zwiedzają świat. - Rodzina to siła - podsumowuje pani Teresa. Państwo Drzewieccy od 12 i 7 lat są na emeryturze. Ich receptą na zgodny związek są: szczerość i wzajemne kompromisy. - Trzeba się dobrze znać, aby wiedzieć kiedy ustąpić drugiej stronie - wyjaśnia pan Franciszek. - Wojen nie warto prowadzić, a już szczególnie w małżeństwie. Szkoda na to czasu - kończy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie