
Helena Kalinowska ze Świecia w poniedziałek świętowała swoje setne urodziny. Jubilatka ma swój przepis na to jak dożyć tak sędziwego wieku: - Ruszać się, pracować i cieszyć się życiem, bo świat i życie są piękne - mówi pani Helena. - Wszystkie problemy i troski powierzać Panu Bogu - dodaje.
Najbliżsi mówią, że jest kochaną i bardzo energiczną kobietą. - Zawsze można liczyć na jej dobre słowo - mówi Antonina Schäfer. - Mnie zwykle mobilizuje do pracy. Pamięć ma lepszą od nas i chociaż na pamięć znamy jej opowieści i wspomnienia, często namawiamy ją, żeby opowiedziała jedną z historii jakie ją spotkały - dodaje.
Pani Helena urodziła się 21 października 1919 roku w Grudziądzu. Tam mieszkała do wybuchu I wojny światowej. 1 września 1939 r. miała 19 lat. Cała rodzina postanowiła niezwłocznie jechać na południe Polski, do najbliższych. Pociąg został jednak zbombardowany. Na jej oczach zginął szwagier, ona zaś została ranna. - Wokół mnie zostało zabitych pięć osób, ja miałam tylko połamane trzy żebra. Wyciągnęli mnie z pociągu i zawieźli do najbliższego szpitala w Toruniu - wspomina. - Wiele widziałam - dodaje. Wówczas rodzina została podzielona. W trakcie wojny pani Helena pracowała w więzieniu, gdzie starała się pomagać ludziom. Narażając się pozwalała kobietą wziąć prysznic, przemycała paczki od rodziny oraz wspierała dobrym słowem. Kiedy ludzi ogarniała bezsilność i beznadzieja dodawała otuchy. Do dziś ma listy dziękczynne, które dostała od byłych więźniów tuż po wojnie.
Dziś pani Helena mimo wieku nie potrzebuje stałej opieki. Wstaje o godz. 8, po samodzielnej toalecie zjada śniadanie, modli się, po czym siada do czytania czasopisma „Nasz Dziennik”, które prenumeruje. Po obiedzie, o godz. 15 odmawia koronkę z Radiem Maryja. Po południu jest drzemka, albo spacer, w zależności od pogody. Zanim wyjdzie na dwór zawsze elegancko się ubiera. - Bierze hakę lub grabie i spaceruje wokoło domu - opowiada córka. - Czasem wypieli cztery krzaczki truskawek, a czasem zgrabi trochę liści - dodaje. Jak mówi rodzina pani Helena jest bardzo zdyscyplinowana, sama pilnuje diety i regularnie mierzy sobie cukier. Czasem, jak to mówią dla zdrowotności, pije drobne ilości koniaku. Do wieczora ogląda telewizję.
Pani Helena miała sześcioro dzieci, jedno zmarło zaraz po urodzeniu. Doczekała się 9 wnucząt, a obecnie w drodze jest piętnasty prawnuk. Na setne urodziny jubilatki zjechała się rodzina rozrzucona po całym świecie: z Białorusi, Niemiec, Holandii, a nawet Hongkongu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie