Nowe wiadomości w sprawie wiatraków w Pruszczu. Są pierwsze terminy. Czy to dobra informacja?

Co prawda wciąż trwa sądowa batalia w tej sprawie, ale dla inwestora ważniejszy jest teraz wynik licytacji. Jeżeli państwo zdecyduje się kupować prąd od firmy, która w chce w Pruszczu stawiać farmy wiatrowe, to ta wkrótce powinna ruszyć z budową

Decyzje co do budowy farm wiatrowych w gminie Pruszcz przeprowadzono w dwóch rzutach. Przy pierwszej inwestycji chodzi o 15 wiatraków, przy drugiej o 20. Przedstawiciele stowarzyszenia „Dębowe Zacisze” odwołali się od obu decyzji. Pierwszą wystawił starosta, drugą, według nowych przepisów, wojewoda. Pierwsza skarga jest już rozpatrywana w Naczelnym Sądzie Administracyjnym w Warszawie. Bowiem Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy decyzję wojewody podtrzymał. Druga skarga utkwiła na razie na biurkach sędziów z Bydgoszczy.

- Już ponad pół roku temu złożyliśmy odwołania i wciąż czekamy na decyzje – wyjaśnia Krystyna Kumkowska z „Dębowego Zacisza”. - Jestem w stałym kontakcie z inwestorem. Wiem, że w przyszłym tygodniu czeka na rozstrzygnięcie aukcji, do której stanął. Jeżeli wygra będzie miał pewność, że produkowana przez jego wiatraki energia elektryczna będzie kupowana przez państwo. To da mu gwarancję, że warto inwestować – zdradza Dariusz Wądołowski, wójt Pruszcza.

W przypadku wygrania aukcji inwestor będzie miał 30 miesięcy, żeby postawić pierwsze 15 wiatraków. Zgodnie z prawem nie będzie musiał czekać na rozstrzygnięcie w NSA, bo decyzja wydana przez wojewodę jest ważna. – Wydaje się, że jeśli sąd w Bydgoszczy ją podtrzymał to nie powinno być też problemów w Warszawie – prorokuje samorządowiec.

Według wyliczeń budżet gminy Pruszcz z podatków na prowadzonej działalności każdego roku wzbogaci się o ok. dwa miliony zł. Cały roczny budżet gminy wynosi ok. 40 mln zł. Zarobią też właściciele działek, które będą dzierżawione, żeby pracować mogły na nich wiatraki. Urządzenia miałyby na początku stanąć w pięciu miejscowościach: Gołuszycach, Łaszewie, Łowinie, Łowinku i Brzeźnie. Sprawa ciągnie się od ponad pięciu lat.