Reklama

Rafał Manikowski: na złomie można zarobić, o ile się tego pilnuje. Pracuje w branży od 18 lat

W Świeciu działają trzy oficjalne skupy złomu. Jeden z nich, przy ul. Witosa w Świeciu prowadzi  Rafał Manikowski. Przedsiębiorca dobrze zna tę branżę, pracuje w niej od 18 lat

Rafał Manikowski ponad rok temu spróbował swoich sił jako przedsiębiorca, po właścicielach z Elbląga. Stworzył nowy punkt w miejscu w którym dotychczas pracował. - Otwarcie poprzedziły roczne badania i starania o uzyskanie pozwoleń m.in. z ochrony środowiska, starostwa i z Polskich Wód, które badały oddziaływanie składowiska metali w tym miejscu na środowisko - mówi przedsiębiorca. - To ciekawy rynek choć bardzo zależny od sytuacji w gospodarce i popytu na metale w hutach. Ceny skupu złomu zależą głównie od podaży i poziomu inflacji w kraju - dodaje. 

Z wyjaśnień pana Rafała wynika, że prowadzenie skupu wymaga obserwowania rynku i strategii w doborze pośredników odbierających złom. - Spośród ofert od 4-5 odbiorców (m. in. z Bydgoszczy, Grudziądza) wybieram najkorzystniejszych cenowo - mówi. - Ci podstawiają nam do Świecia kontenery KB-11(tzw. łódki), które wypełniamy i średnio raz na dwa tygodnie odbierają - dodaje. To miesięcznie 30 ton stali. 

Przedsiębiorca wyjaśnia, że ceny skupu od ludzi są często zmieniane, bo zależą od wielu czynników. Głównymi są inflacja i zgromadzone zapasy surowców w Polsce. Wspomina tygodniowy boom w sierpniu tego roku, gdy ceny brakującego na rynku surowca huty wywindowały na krótko o prawie 100 proc.  

Skup na ulicy Witosa stale obsługuje dwoje pracowników. Biurem zarządza Karina Wojciechowska, na placu porządku dopilnowuje pan Piotr. Przyjmuje, układa, sortuje, wielkogabarytowe i metale o dużej masie przewozi wózkiem widłowym. - Najwięcej klientów mamy w sezonie porządkowania obejść i działek. Wiosną i jesienią - mówi pani Karina, referent skupowy. - Wtedy ludzie przynoszą stalowe blachy, siatki, beczki, blachę falistą, czasem jest trochę aluminium, miedzi i mosiądzu - dodaje.

Pani Karina prowadzi biuro i włącza się do zadań demontażu i segregowania np. przyniesionych piecyków, kuchenek i innych urządzeń. - Wtedy oddzielamy i sortujemy metale zgodnie z rodzajami - tłumaczy. W składzie na Witosa obowiązują zgodnie z przepisami zasady wykluczające możliwość sprzedaży kradzionego mienia. - Gdy coś wygląda podejrzanie, nie biorę - mówi pani Karina. - Nie skupujemy pokryw od studzienek, tzw. stali kolejowej, śrub kolejowych, szyn i przewodów tłumaczy. 

Pan Rafał dodaje: - Jesteśmy w kontakcie ze Służbami Ochrony Kolei, dostaliśmy od nich katalogi ze zdjęciami ich mienia i gdyby takie ktoś do nas przyniósł - nie skupimy tego. Ewentualnie od firm np. remontowych, czy rozbiórkowych, które udokumentują swoje intencje, czy fakt, że prowadzą prace przy np. wymianie takich rzeczy - tłumaczy. 

Z najciekawszych rzeczy przyniesionych przez ludzi Manikowski wymienia stare zegary, maszynki do mięs i żeliwne odlewy dekoratorskie. Karina Wojciechowska podkreśla, że  przynoszony stalowy złom dzielą na: blaszany i tzw. “gruby”, czyli rury, elementy konstrukcyjne, kątowniki. Sprzęty jak np. piecyk, aby były uznane za grube (a warto bo droższe), muszą być przecięte. Nierozcięte według oczekiwań odbiorcy muszą być uznane za tańszą blachę stalową. 

Dla klientów punkt z Witosa oferuje na terenie Świecia bezpłatny transport. - Jedziemy, podejmujemy złom i płacimy stawkę jak w punkcie - tłumaczy pan Rafał. A ceny? Te jak przypomina, są niestabilne. - Teraz pewnie huty mają zapas surowca do przetopu, bo go dużo leży na placach i zeszłoroczna cena stali z 1,3 zł za stal grubą i 1,1 zł/kg blachy, spadła do 0,7 - 0,9 zł/kg.- tłumaczy. Metale kolorowe zawsze są w cenie i raczej, jak mówią praktycy, nie tanieją. Za miedź w 2021 r. płacono 23-25 zł/kg, w tym roku to 25-29 zł/kg. W momencie wspomnianego sierpniowego boomu za miedź płacono 27-32 zł/kg. Cenny jest też mosiądz żółty za który płacą 18 zł/kg, za biały 17 zł/kg. Dla porównania, w zeszłym roku płacono 14 i 15 zł. W skupie przyjmowany jest też złom aluminiowy warty obecnie 4 zł/kg (w zeszłym roku 4,5-5 zł/kg) oraz stal nierdzewna, tzw. “kwasówka” która kosztuje teraz tyle co aluminium, gdy w zeszłym roku można ją było tu sprzedać za 5-5,5 zł za kilogram. Przedsiębiorca zapytany o to czy można zarobić na złomie przytakuje twierdząco dodając że: - Każdy biznes jest dobry jeśli się go monitoruje i pilnuje. Tak też jest ze złomem - kończy.
 

Foto MB
          


 

Aplikacja nswiecie.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Roman - niezalogowany 2022-11-08 11:30:55

    Jak się też ma dobrą wagę to dodatkowo zarabiają.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    wandzia - niezalogowany 2022-11-09 13:52:35

    z calym szacunkiem do rafala ale tam sie nie chodzi jak go nie ma na miejscu.blondyna wali cenami jak chce albo odrzuca surowce bo to niby nie grube a blacha. a typ udajacy guchoniemego to ukrainiec.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Rak - niezalogowany 2022-11-09 22:12:57

    Nie jest głuchoniemy (guchoniemy - bardzo poprawnie ) tylko nie słyszący. A dwa to jest Polakiem. A trzy trochę więcej tolerancji proszę. Żenada

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gabryś - niezalogowany 2022-11-09 15:08:53

    Złom jak złom ale obok na tym olkopie to paliwa nie kupujcie bo to syf chyba że zatankować i auto na złom oddać do rafała odrazu

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Klientka - niezalogowany 2022-11-09 16:37:29

    To prawda ja też tam tankowałam i samochód się popsuł

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo nSwiecie.pl




Reklama
Wróć do