
Jak ważne jest zdrowie, wiedzą najbardziej ci, którym go brakuje. Zbliża się impreza, z której dochód pomoże wrócić do zdrowia Mikołajowi. Pomożecie?
Mikołaj Schmidt pochodzi z Laskowic. Ma dwa lata i niemal większość swojego życia spędził w szpitalach. Gdy Miki miał trzy miesiące, zdiagnozowano u niego nowotwór złośliwy oczu - retinoblastomę. Natychmiast rozpoczęto chemioterapię. Niestety rak zniszczył widzenie w prawym oczku. Po dziewięciu miesiącach leczenia w Polsce, pojawiła się wznowa. Wtedy rodzice zdecydowali, żeby zrobić wszystko, by ratować synka. Polecieli do szpitala w Nowym Jorku, specjalizującego się w leczeniu siatkówczaka. Leczenia Mikiego podjął się dr Abramson, który podał chemię dotętniczą.
- Po półrocznym leczeniu, czekają nas jeszcze regularne kontrole w Stanach Zjednoczonych - opowiada pani Marika. - Początkowo były one co sześć tygodni, później co osiem, a teraz dwanaście. Lipcowa kontrola wypadła bardzo dobrze, kolejna czeka nas w październiku - dodaje.
Leczenie Mikołaja nie byłoby możliwe, gdyby nie pomoc ludzi o dobrych sercach. Na wyjazd i terapię w USA udało się uzbierać ponad 475 tys. zł. - Każda kolejna kontrola kosztuje 7 tys. dolarów, a doliczyć do tego trzeba koszty biletów lotniczych i dojazd na lotnisko i do szpitala - wylicza Marika Wróbel. - Nieuchronnie zbliża się termin kolejnej wpłaty do depozytu, w szpitalu, bo tam z góry musimy opłacić wszystkie kontrole i leczenie - dodaje.
Chemia wyrządziła ogromne spustoszenie w ciele 2-letniego Mikołaj. Ma niedosłuch na lewe ucho, obniżone napięcie mięśniowe, jest opóźniony psychoruchowo. - Dlatego regularnie jeździmy na badania u lekarzy różnych specjalności oraz rehabilitacje i turnusy - wymienia pani Marika. - Właśnie po jednym z ostatnich turnusów (wartym 6 tys. zł) synek mając 2,5 roku wreszcie zaczął chodzić. Cały czas jedynym słowem, które mówi jest „mama” - dodaje.
Żeby wesprzeć rodzinę z Laskowic i małego Mikołaja w leczeniu rodzice zorganizowali piknik nad jeziorem Stelchno (plaża Borce).24 lipca od godz.14 będą czekały liczne atrakcje. Będzie okazja zjechać z dmuchanej zjeżdżalni, przejechać się na koniku , pogłaskać alpakę. Muzycznie czas umilą zespoły: Chaberki i Kociewianki. Fundacja Makowo będzie tam ze swoim stanowiskiem odzieży outletowej. Za symboliczną kwotę można będzie kupić drobiazgi z Pchlego Targu. Nie zabranie również jedzenia: grochówki, grillowanej kiełbasy i waty cukrowej. Będą licytacje, a wszystkie pieniądze zbierane do puszek trafią na leczenie Mikołaj.